Pies jaki jest każdy widzi. Prawie sznaucer. Po wizycie u fryzjerki, sznaucer jeszcze bardziej. Pochodzenie bardzo zacne, bo w linii prostej ze schroniska w Wojtyszkach w dobre ręce i pod najlepszą opiekę Fundacji 2 + 4.
7 lipca 2014 roku, po pomyślnym zaliczeniu szeregu egzaminów, wywiadów środowiskowych, kilku wizytach u psychologa w celu nakreślenia naszego profilu.. żartuję! Po jednej bardzo miłej wizycie koordynatorki i tymczasowej opiekunki Pufiozaura, oraz po całym dniu oczekiwania na to spotkanie (czyt. moim nerwowym bieganiu po całym mieszkaniu, bo przecież zapowiada się spotkanie jak przed adopcja dziecka z Afryki) pojawiła się Ona.
Ona okazała się nie szara a czarna i grubsza niż na zdjęciach. Szczerze powiedziawszy już w pierwszy dzień zadałam sobie dość istotne pytanie „co też śmy adoptowali„. Przez kolejne pół roku średnio na jednym spacerze w ciągu dnia pytano nas o termin porodu (psa, ja na szczęście jakoś się figurą trzymam 🙂 )
Już na samym początku pokazała, że nowa Pańcia dobrze wybrała leże, i że chyba raczej możliwe że będzie nam tu razem nawet dobrze 🙂 Pomiędzy tamtymi pierwszymi dniami, a dniem dzisiejszym miałam okazję wspólnie zdobywać górskie szczyty, zwiedzać miasta większe i mniejsze, startować w zawodach dogtrekkingowych, biegach na orientację, odkrywać psioludne knajpy, zderzać się z psią codziennością jak robale, weterynarze, nauczyłam znajomych, że przed wejściem do nas torby opróżniamy i wywracamy przy mnie na lewą stronę podczas kontroli, której nie powstydziłoby się lotnisko. Zaprzyjaźniłam się z kliniką weterynaryjną, w której nie mogli się nadziwić jak BARDZO Pufa lubi czekoladę studencką, lentilki i ser kozi. W ilości hurtowej, za jednym podejściem i jak bardzo potem nie chce tego oddawać 🙂
Nie jest to pies idealny, jak niektórzy sądzą. Jest za to absolutnie JEDYNA w swoim rodzaju i podejrzewam, że to jednak nie jest pies, a jakaś bardziej zaawansowana forma ewolucyjna. Noż żeby być tak kumatym, a przy tym foszącym się na brudna ziemię, brudny patyk, akceptującym tylko wyprane i niezakłaczone legowisko trzeba być czymś niepsim 🙂