Obroże są różne, mają różne kolory, wzory, szerokości. Mogą być zapinane na klamrę, półzacisk czy martingale. Ale TAKIEJ obroży jeszcze Bu nie miała!
Ostatnio coraz modniejszy materiał paracord to to, z czego swoje cudeńka wyplata (mota i zaplata? 🙂 UMilki biorąca udział w plebiscycie Top For Dog . Zobaczcie tylko jaką oryginalną i prześliczną obrożę dostała do testów Bu!
To zupełnie inna obroża niż wszystkie jakie do tej pory lądowały na karku Bu, a było (i jest nadal, w czeluściach psiej szafy 😉 ) ich sporo. Mimo, że w mojej ulubionej odsłonie martingale, to i jednak wszytko jest inne 🙂
Obroża jest wykonana ręcznie, z resztą jak wszystko co wychodzi od UMilki- czyli nie tylko obroże ale i szelki czy smycze, na indywidualne zamówienie. Ilość kolorów i splotów jakie można zobaczyć na fotkach facebookowych jest tak przytłaczająca , że nie byłam w stanie wybrać czegokolwiek konkretnie. Skończyło się na wskazaniu kilku dotychczas wykonanych akcesoriów- a bo to kolory śliczne, a to splot obłędny. Z tego wszystkiego powstała obroża, które towarzyszy Bu już od jakiegoś czasu w przeróżnych aktywnościach
Powiem Wam szczerze , że mimo iż obroża mi się okrutnie podoba, jestem nią zauroczona, to miałam spore wątpliwości jak będzie się ją użytkowało, ze względu na zakamarki . Na szerokości około 2,5 cm cm jest TYLE miejsc w które może dostać się bród ,błoto, roślinność, niezidentyfikowane śmierdzące rzeczy wprost z wody i co gorsza- nie chcieć stamtąd wyjść . Splot jest bardzo silny, nie ma szans na wciśnięcie czegokolwiek pomiędzy parakordowe sznureczki ale jednak.
Obroża nie ma podszycia co oznacza że parakodrowy splot jest i od strony futra i od niosącego zabrudzenia środowiska . Z resztą sami zobaczcie jak to wygląda 🙂
Ja jak sobie coś ubzduram to nie ma zmiłuj. W przypadku UMilki poza zachwytem uczepiła się jak rzep psiego ogona założenia że to się musi koszmarnie brudzić i czyścić. Nie ma szans, to będzie mordęga utrzymać to w jako takim stanie i skończy się na zakładaniu jej tylko na lansy na mieście, gdzie szansa ubabrania jest minimalna.
A że to testy, to nie podarowałam sobie i Bu przyjemności sprawdzenia tego. Pozwoliłam Oszołomkowi kąpać się w obroży, tarzać i panierować i w trawie i w piachu a to wszytko cały czas na mokro. Bu była przyodziana w ten outfit na paradzie parowozów gdzie ilość podnoszonego kurzu i sadzy była prawie taka jak w smogowy dzień. Przy czym na Paradzie pachniało ładnie 😉
Wynik testów jest zaskakujący: jak na razie poza kilkoma źdźbłami trawy, które weszły pomiędzy splot obroży jakimś cudem nie ma śladów brudu, kurzu czy błota. Nie wiem czy to nieczepliwość brudu czy może łatwość z jaką zabrudzenia wszelakie odpadają, bo w nagłą nieumiejętność Bu do niebrudzenia nie uwierzę 😉 Wielki PLUS!
Skoro już wiemy, że się nie brudzi, warto by było jej nie zgubić. Obroże są szyte.. tfu! plecione na miarę, podajemy więc obwód szyi psa, do którego dostosowana jest obroża. Przez technikę jaka została użyta do wytworzenia nie mam możliwości regulacji jej wielkości, cieszę się więc że udało mi się tym razem zmierzyć sukę prawidłowo 🙂
Miałam wątpliwości czy da się wykonać w takiej technologii martingale ale okazało się, że spisuje się świetnie i do tego wygląda bardzo oryginalnie. W dotyku jest dość sztywna ale na ciągnącym psie ładnie się układa 😉
Nie zauważyłam też jakiegokolwiek wycierania kłaczków czy farbowania.