Co powiecie na małą przekąskę? Coś na smaka? Ja jestem fanem orzeszków i sera. Pokrojonego na małe kawałki. I po takim malutkim kawałeczku jestem w stanie do serialu wciągać sama krążek camemberta. Sama na bank, P nie tyka śmierdziuszków więc jak nic nie ma na kogo zrzuć współwiny.
Przegryzki, albo jak to mówi mój Teść – kęsiorki, to taka fajna forma dojadania.Czegoś smacznego, przy okazji.
A że psy moje to nieodzowne sucze swojego Matrone i one kochają nierejestrowane przekąski. Jesteśmy na cudownym etapie,kiedy małe ilości smaczków nie muszą być wliczane go bilansu kalorycznego. Nie ma już aż tak ścisłej diety jak za czasów odchudzania Pufki, kiedy każdy groszek karmy był skrzętnie ważony. Daje mi to pewien luz psychiczny.
Mogę zarzucić dziewczynom czymś dobrym.Przy okazji zdjęć, na spacerze za super szybkie przywołanie. Albo w domu, bo tak! skoro ja pochłaniam śmierdziuszkowe serki, to czemu one nie miały by dostać czegoś dobrego
Ogółem wyróżniam 2 rodzaje smaczków dla psów. Pierwsze to te większe, twardsze. Mają zająć psy na dłużej. Zostają wydane w knajpie, kiedy wychodzę z domu, albo „na drogę” po długiej wędrówce. Ja wcinam kanapkę, psy coś fajnego mięsnego, w ramach uzupełnienia kalorii.
Druga grupa to tak zwane „treningówki” . Małe smaczki, używane na spacerach czy treningach. Priorytetem jest ich wielkość. Lub podzielność. Moje psy są małe, zależy mi na określonej ilości powtórzeń na przykład podczas treningu sztuczkowego. Nie chcę żeby psy najadały się 3 czy 4 smakami. Więc albo mają być małe na dzień dobry, albo musi być opcja ich podziału. Ale nie tasakiem, tylko szybko, w rękach. Na bieżąco.
I właśnie do tej drugiej grupy psich przekąsek zaliczają się smaki od Pieskowelove czyli Moments. Momenty dziewczyny przetestowały wnikliwie w ramach Top For Dog.
Co wyszło z tych testów? Wyszło, że w moje ręce a psie paszcze trafiła nowość, przynajmniej dla mnie. Niewielkie opakowanie (60 gram), skrywające smaki w kilku opcjach:
-
-
- Indyk warzywa i owoce (Świeży indyk (70%), ziemniak, jagody, maliny, czerwony burak, olej łososiowy)
- Łosoś warzywa (Świeży łosoś (70%), ziemniak, marchew, brokuły, por, olej łososiowy)
- Szynka iberico i warzywa ( Szynka wieprzowa hiszpańska (70%), ziemniak, marchew, brokuły, por, olej łososiowy )
-
Smaków jest więcej, znajdziecie wszystkie o TUTAJ. U nas niezmiennie odpadają te zawierające kurczaka. Na szczęście bezkurczakowych jak widać też jest spory wybór .
Skład każdego ze smaków jest bardzo przyjemny. 70% czystego mięcha i naturalne dodatki jak owoce, warzywa, olej z łososia, który jest bogaty w kwasy DHA. Czyli nic tylko jeść 🙂
Zdrowy skład to dla nie podstawa wszystkiego co dostają moje psy. Nie biorę pod uwagę nawet jednorazowego podawania im czegoś co składa się z chemii. Okropne prasowane, wyprawiane skóry, nibydentystyczne gryzaki składające się prawie tylko z gliceryny, smaczki wytwarzane z kukurydzy z jakimś zagęstnikiem. To nie są produkty, które powinny trafiać do psich brzuszków.
Za to uprzyjemnianie życia czymś zdrowym daje mi spokój ducha, że poza radochą psów, otrzymują coś wartościowego, co na pewno im nie zaszkodzi. Cenię sobie w każdej karmie i smaczkach krótki, konkretnie opisany skład. Taki mam w Momentsach. Miecho i trochę naturalnych składników. Nic tylko się zajadać
Skoro jesteśmy przy składzie to od razu przeskoczmy do konsystencji. Jak Wam wspomniałam, smaczki które wybieram dla Dziewczyn muszą być albo małe albo łatwo podzielne. Momentsy są i takie i takie.
Więc trafiają idealnie w nasze potrzeby. Każde ciasteczko można łatwo podzielić, nie kruszy się, a więc przy próbie podziału nie będziemy mieć w rękach pyłu. Poziom brudzenia rąk jest również całkiem ok. Mimo, że są to smaczki półwilgotne, dając i dzieląc je na spacerze nie musimy mieć ze sobą baterii chusteczek nawilżonych czy wody, żeby podczyścić ręce. Paluszki pozostają nieupaprane 😉
Każdy smak ma swój kształt, jednak wszystkie oscylują wokół podobnej rozmiarówki. Najłatwiej oczywiście dzieli się kosteczki czyli wołowinę, ale i reszta nie odbiega od standardu 🙂 A rzeczona podzielność jak i wielkość opakowania sprawiają, że doskonale sprawdzą się jako zestaw spacerowy. Małe opakowanie (60 gram) pozwala wrzucić je do nereczki czy nawet kieszeni, a strunowe zapięcie zapewnia nie tylko świeżość, ale i strategiczne niewysypywanie się. A mówię to ja, która niedawno, wrzucając softshell do prania najpierw ganiała po kieszeniach resztki groszków -uciekinierów. Nie polecam. Za to polecam wszelkie zamykane opakowania jak to od Pieskowelove . tak po cichu podpowiem, że dobrej jakości strunowe opakowanie, jak to, można wykorzystać ponownie. Dosypać smaczków i dalej używać. Wiecie, takie moje serduszko less waste. Skoro już ten plastik mamy w domu, to go chociaż wykorzystujmy a nie wyrzucajmy od razu.
Ostatnim kryterium technicznej oceny smaczków jest u mnie zapach. Wiadomka, najważniejszy skład i użyteczność. Bo w zależności od tego do czego mi te smaki będę różnie oceniać. Ale zapach zawsze będzie czymś co biorę pod uwagę. I u moich psów na szczęście nie ma reguły, która mówiła by że om bardziej coś śmierdzi tym lepsze, choć na bank decyduje to o stopniu atrakcyjności dla Futer.
Smaczki Pieskowelove mają zapach.Nie jest to smrodek żwaczy, czy suszonych rybek. Ale zapach jest, wyraźny, choć nie z tych fujfujkowych. Po raz kolejny podstępem zmusiłam P do powąchania. Moja jednoosobowa niepsiowa grupa kontrolna wyraziła nasypującą opinie. Mają zapach (wg P wszystko co ma zapach psich smaczków śmierdzi- przypominam- niepsi człek), lekko śmierdziuszkują ale nie tak ohydnie, tylko intensywnie. A teraz z Jego na nasze. Zapach jest mocny ale jest zapach intensywny, dla mnie suszonego mięsa a nie podrobów (pamiętacie moją skalę? 0- suszki bezzapachowe, patyczki jakieś czy co, 6- penisy suszone….) Momentsy plasują się na 3,5.
A co na to Sucze? Sucze na to bardzo pozytywnie! i to ze wszystkich stron 😉 Nie miały żadnych niepożądanych efektów ubocznych, ale to najpewniej zasługa składu. Smaki doskonale sprawdzają się nam na spacerach i treningach. Czy zatem mają jakieś minusy? Ideały niestety nie istnieją… no poza Pufiaczkiem 😉
Minus, który mnie najczęściej boli przy wszelkich smaczkach, które nie są karmą to objętość opakowania. Występują tylko w jednym rozmiarze, 60g. Przy 2 psach taka paczuszka nie starcza na długo, szczególnie że dziewczyny zrobią DUŻO , żeby tego smaczka dostać 🙂 Boli mnie też ilość śmieci jakie przez to powstają. Tak więc do ideału smaczkom od Pieskowelove brakuje dodatkowych opcji wielkości paczek. Ale wszytko przed nimi. A że skład i same smaczki są bardzo fajne i przypadły do gustu pufostadu, trzymam kciuki za rozwój oferty 😉
Nie mieliśmy okazji do tej pory próbować tych przysmaków, ale na pewno z chęcią skosztujemy 🙂