Czy aby dobrze wycelowany zakaz?

Ostatnio zrobiło się głośno o planowanym wprowadzeniu zakazu wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego z psem. Nie do całego ale do jego większej części. Nie będę się tu rozwodzić, które części się załapią, a z którymi się bezpowrotnie pożegnamy, bo ja osobiście nie wyobrażam sobie wypadu w góry bez futer. Odsyłam pod adres gdzie wszytko przeczytacie:

FB- NIE DLA ZAKAZÓW WĘDRÓWEK z psem po Karkonoskim Parku Narodowym

Chcę w tym miejscu tylko wyrazić swój smutek z tego powodu i zaapelować do tych osób, przez które ktoś wpadł na ten pomysł. Choć jestem prawie pewna, że wśród osób z którymi mamy osobisty czy blogowo-fejsowy kontakt takowych nie ma, to może jeśli wieść i apel się rozniesie coś się ruszy.

Chodzę z psami po górach, na terenie Parku Narodowego zapinam psy. Pufę również. A to już o czymś świadczy. Choć nie będę ściemniać, piesy latają luzem. POZA parkiem. I zostały wiele razy wystawiona na próbę – jedną z niewielu rzeczy jakich jestem przy nich pewna to to, że żadna, nawet Bu, nie pobiegną za zwierzyną czy tropem. Ale pozwalam im tylko plątać się pod nogami. Nigdzie więcej. Nie ma opcji biegania po lesie przy szlaku. Nie i już.

Nie wiem gdzie musiałyby się pojawić informacje, kampanie edukacyjne, żeby dotrzeć do osób nierespektujących przepisów. Mających w.. pompie czy ich pieseł zrobi kupsztala na ścieżce/chodniku/trawniku, o posprzątaniu nie mówiąc. Ale uważam że jest takich osób mniejszość. I uważam że my – psiarze, sami powinniśmy mieć na siebie wpływ. Pewnie po raz kolejny wyjdę na czepialską i pyskatą, zwracając uwagę, że ktoś nie sprząta po psie, śmieci itd. I pewnie ten ktosiek ochoczo nie pokica, żeby poprawić swoje działanie.

ALE może jeśli nie jedna, bazczebelna Anka, ale co raz to kolejne osoby GRZECZNIE acz głośno i publicznie upomną takowego delikwenta z głupiego wstydu przemyśli cokolwiek? I nie tyczy się to tylko niesprzątania po psie. Wnerwia mnie to, że tylko psiarze są winni, a już śmiecące ludy nie, bo przecież szczekający pies zagraża przyrodzie ale takie rzeczy już są absolutnie nieszkodliwe dla przyrody:

  • Zwłoki po jabłuszku do zjeżdżania
  • Puszki po piwie
  • Papierki po ciastkach
  • Torebki po chipsach
  • Resztki po fajerwerkach
  • Butelki po szampanie itd.

Wypis tego ci spotkaliśmy na szlaku na Wielką Sowę 1 stycznia, a z moją ślepotą pewnie wielu rzeczy nie dostrzegłam. Bo przecież każda z w.w. rzeczy rozkłada się phi.. ze 100 lat? Więcej? Szatanskie pieseły siejące zamęt w przyrodzie!

Odnoszę też wrażenie, że statystycznie, procentowo, jak zwał tak zwał psiarze, przez ilość czasu spędzaną z futrami, na spacerach, śród przyrody potrafią o nią dbać i z szacunkiem korzystać z jej uroków. Po prostu wiemy jak nam i ogonom tam dobrze i wiemy, że niszcząc ją sami sobie szkodzimy. Chyba wszyscy powinniśmy się zastanowić czy właściwie korzystamy z uroków przyrody, bo jeszcze się ktoś rozkręci i nam wszystkiego zabronią.

Wypad w góry to jedno z nielicznych miejsc, gdzie Puf się ożywia. Nie wyobrażam sobie, że teraz solidna część Karkonoszy zostanie odcięta dla dostępu z psem. Uważam, że każdy w tej jak i każdej innej sprawie ma prawo mieć swoje zdanie. Ciekawi mnie czy tylko ja się znerwiłam. a większości wystarczy te kilka kilometrów i szlaków jakie pozostaną?

 

Dodaj komentarz