Franz Marc zezwierzęcony

Skoro już wędrujemy po paryskich muzeach od Veronese przeskoczmy troszkę do współczesności. Pozycja psa w społeczeństwie ma się stabilnie.  Partner polowań, stróż ale i po prostu towarzysz człowieka.

Ogółem w całej naszej historii zwierzęta wszelakie mają znaczącą rolę. Jedne pomagają w przemieszczaniu się, inne w pozyskiwaniu pożywienia, od polowań przez stety /niestety jako mobilne źródło białka. Są też czysto estetyczne osobniki, których rolą jest bycie ładnymi. Dotyczy to wszystkich zwierząt. Widzieliście kiedyś ozdobne kurki ? 🙂

Kiedy na początku XX wieku pojawiają się w sztuce nowe kierunki, nie dziwi fakt, że niektórzy artyści biorą na tapetę zwierza przeróżne jako temat swojej twórczości. Są nam bliskie, znamy je, wywołują różne emocje. Dla mnie  o wiele więcej emocji niż kwiatki i widoczki. Nigdy nie byłam fanką malowania kwiatów w wazonie, ku rozpaczy mojej Babci, która chyba do dziś czeka, że zamiast kolejnych ptaszysk wytworzę jakiś  uroczy, zachowawczy maziaj kwiatów, czy innych chwastów 😉

Jednym z takich kierunków jest ekspresjonizm. Pierwszy raz określenie to zostało użyte w 1901 roku przez francuskiego malarza  J. A. Hervè, który tak nazwał cykl swoich obrazów.

Nie zaskoczę Was informując, że nazwa pochodzi od ekspresji, czyli siły , wyrazistości z jaką sztuka oddziaływała na odbiorcę, a zwłaszcza na jego emocje . Artyści chcieli przede wszystkim wyrażać siebie. Ich działa miały być ICH- osobiste, własne, a nie „wyniuniane” , grzeczne i realistycznie poprawne. Porównajcie na przykład  dzieła jednego z moich ulubionych artystów – Caravaggia , w którego dziełach też nie można narzekać na nudę i „nicniedzianiesię” (ucięta głowa na tacy, a spoczko, proszę bardzo)  oraz na przykład takiego ekspresjonisty jak Edvard Munch , którego zalicza się do prektursorów tego stylu . Widzicie różnicę? Ogromna!

Im bliżej nam współczesnych czasów tym style malarskie i twórczość konkretnych artystów staje się dla mnie bardziej charakterystyczna. Chyba łatwiej też określić jednoznacznie czy coś się nam tak po prostu podoba czy nie. I nie mówię tu o docenianiu dorobku i wkładu dla sztuki! Bo ja na przykład bardzo cenię Van Gogha ale nie jestem jego fanką 😉 Za to wśród impresjonistów uwielbiam Moneta, kocham go miłością wielką i płomienną 😉

Taki subiektywizm to właśnie cecha ekspresjonizmu. Stosowano wyolbrzymienia, przerysowania, brzydota okazała się fajniejsza niż wcześniej, mocne kolory i formy to jest TO!

Skoro już wstęp o stylu mamy załatwiony, to podrzucam Wam link do strony gdzie znajdziecie więcej info (ang.) o TU

A teraz najważniejsze, czyli nasz wpisowy obraz! Mam przygotowanych sporo takich, gdzie pies jest dodatkiem, często ważnym, ale nie jest głównym tematem .

A tu -niespodzianka!

Całkowicie zapsiony obraz. O psie i tylko o psie i to nie jakimś tam niszowy czy tylko szkicowym. To ważny artysta i ważny obraz.

Trzymajcie się bo wchodzimy do totalnie zwierzakowego świata Franza Marc’a!

Franz Marc ( więcej o nim TU) , żyjący w latach 8 lutego 1880 – 4 marca 1916 to niemiecki artysta, współzałożyciel grupy artystycznej „Błękitny Jeździec” (Der Blaue Reiter). Nie było to formalne stowarzyszenie a raczej nieformalna, wolna grupa, do której należały też takie sławy jak Wassily Kandinsky czy Paul Klee i August Macke. Jako jeden z „rozkręcających” ekspresjonizm w Niemczech Marc należy do grona wybitnych malarzy i tego nie można mu nie odmówić.
No dobra. A co z naszym psem?

Obraz to „Pies leżący w śniegu” (Dog lying in the snow, ok 1911 r) To portret owczarka syberyjskiego -Russi , należącego do Franza. Olej na płótnie o akuratnych rozmiarach, takich w sam raz na każdą ścianę czyli 62,5 cm na 105 cm.

Stałym miejscem zamieszkania obrazu jest Städel Museum ( Städelsches Kunstinstitut und Städtische Galerie) we Frankfurcie nad Menem, ja miałam szczęście złapać go na czasówce w paryskiej Oranżerii gdzie wisi do 17 czerwca 2019, więc jeśli będziecie, koniecznie zahaczcie !

Ekspresjonizm Marca to też upraszczanie form. Pies jest, ale mocno minimalistyczny, sprowadzony do prostszych form. Mimo, że niewiele w nim szczegółów, dokładnie widać jak ułożone jest pieskowe ciało, jak skręcone.

To dlatego , że Franz anatomię zwierząt miał w małym paluszku i to on często uczył o niej innych atrystów. Według opisu obrazu i tego co miałam okazję przeczytać to pies, leżący na śniegu (a ja głupia myślałam w pierwszym momencie że na piasku ! dowód- trzeba czytać opisy a nie tylko bezmyślnie się lampić na obrazki 😉 ) w styczniowym słońcu , w pobliżu wioski  w której mieszkali z właścicielem.

Mimimalizm obrazu to też kolory, mimo że wcale śniegi tutaj nie są tylko białe. Sam Franz Marc  skomentował

że chociaż uważał, że śnieżny krajobraz jest piękny, to śnieg był „zbyt czysty biały i niebieski”.

Więc śnieg nie jest biały a kolorowy. Przyjrzyjcie się, wszystkie użyte kolory to żółć, błękit a nawet granat i ich pochodna- zieleń . Nie ma feeri barw, paleta jest bardzo wąska. I o to w tym chodzi. Nie używając wcale zbyt wielu środków – proste kształty, tylko wybrane , przemyślane kolory, udało się uzyskać tak mocny przekaz. Dokładnie widzimy co stworzył artysta, co chciał pokazać.

Nie wiem czy Wy też macie takie życiowe odczucia, ale dla mnie patrzenie na śpiące suki jest takie..uspokajające. Wiem , że czują się bezpiecznie, są zrelaksowane i mają się po prostu dobrze. Taki sam wyraz ma dla mnie ten obraz. Ma poukładaną kompozycję, pies jest w jej centrum, jest najważniejszy, wszystko to , co zostało namalowane poza nim, tylko go otacza, domykając układ.

Jeśli pokusicie się o zobaczenie dorobku twórczego Franza Marca zobaczycie jak bardzo ważne były dla niego zwierzęta. Są bohaterami większości jego dzieł. Myślę, że właśnie tylko zwierzolub mógł w tak prosty ale i mocny sposób oddać nastrój z jakim wiąże się widok śpiącego futra. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że to jego własny zwierz  😉

Ja bardzo lubię jego twórczość, mimo, że kolory „nie moje” to po prostu patrzenie na te obrazy sprawia mi przyjemność. Tak jak i w zdjęciach lubię widzieć emocje, wartość tematu, jaką ma on dla Twórcy. Tu dokładnie tak jest

Co myślicie o Marcu? Podoba Wam się, czy nie Wasze klimaty?

*wszystkie zdjęcia jakie tu pokazuje są mojego autorstwa, wykonane na żywo. Kolory mogą delikatnie odbiegać od oryginału 🙂

2 Replies to “Franz Marc zezwierzęcony”

  1. Eh, czemu w szkole czy na studiach przechodzi się przez wszystkie nurty w sztuce oglądając martwą naturę, zamiast właśnie skupić się na zwierzakach! Byłoby od razu przyjemniej 😀
    Ekspresjonizm nie jest moim ulubionym stylem, ale +100 punktów dla Franza za zwierzaki na pierwszym planie.
    PS. Musiałam od razu wygooglować jak wyglądają ozdobne kurki… 😀

  2. Nie wiem czy to nie wstyd przyznać, ale nie znałam tego Franza 😉 I z całej grupy tylko dwóch najbardziej znanych panów na K. Na pierwszy rzut oka też pomyslałam, że to jakiś pies na piasku, lato i w ogóle 😀 Superwpis <3

Dodaj komentarz