Rzutem na taśmę i szybkim wypadem zaktualizowałyśmy miejsce na nie za długi wypad. Ot, taki jeśli jesteście akurat w okolicy.
Gołuchów. Bo o nim mowa, był przez nas zaliczony już kilka lat temu. Teraz, w ramach poszukiwania miejsca na wyprawę, taką nie za daleko, ale z czymś więcej niż las, postanowiłam pobujać się właśnie tam . W pamięci miałam spory park, ścieżki akurat na wózek . Opcje szwędania się dłużej lub krócej, w zależności jak akurat nam się zachce i czy walnie nam upałem.
O naszej pierwszej bytności w Gołuchowie przeczytacie w tym wpisie KLIK KLIK WE WPIS, do czego zachęcam . Bo zaszły tam spore zmiany 🙂
Na początek teoria . Głuchów, który był naszym celem to park -arboretum 15 km od Kalisza. Cały teren to ok 160 ha a z info o parku wynika, że możemy tu zobaczyć aż 262 ! drzew o rozmiarze pomnika przyrody! to co? jedziemy liczyć ?
Jest więc gdzie pochodzić, można zahaczyć o ananasarnie, aleję lipową, etc.
Do tego oczywiście zamek, będący aktualnie oddziałem Muzeum Narodowego w Poznaniu. I tu gorsza wiadomość. O ile park jest dostępny dla spacerowiczów z psami – rzecz jasna na smyczy i pod kontrolą, o tyle zamek już psiolubny nie jest. Mnie nigdy nie ciągnęło akurat tam na tyle, żebym poprosiła moje towarzystwo wyprawy o przypilnowanie psa, tak bym mogła sama pozwiedzać.
Ale jeśli macie chęci na zwiedzanie zamkowe a podróżujecie z psami, weźcie pod uwagę, że przyda się ktoś do przypilnowania piesełów.
A no właśnie . Przypilnowanie psa , kiedy zwiedzamy. Tu wchodzimy na śliskie tematy ale skoro to mój blog, to śmiało wyrażę swoją opinię.
Zmiany jakie nastąpiły w Gołuchowie to m. in . udostępnienie do zwiedzania Muzeum Leśnictwa. I na to miałam wielką chęć. Niestety to też nie jest dostępne z psami. I o ile rozumiem brak wstępu dla psa do przestrzeni, gdzie są żywe zwierzaki, jak np niektóre wybiegi w zoo w Pradze (tu o tym pisałam), lub do woliery z wolno chodzącymi ptakami w Minieurolandzie (tutaj wpis) o tyle tu nie rozumiem tego. Ale każdy zarządzający jakąś przestrzenią sam podejmuje decyzję i nawet jeśli mi się to nie widzi, muszę to uszanować. Nawet jeśli mój pies potrafi się zachować w galerii i muzeum.
Ale nie rozumiem zachęcania właścicieli psów do pozostawiania ich bez opieki pod wejściem. Tak tak. urocze „stojaki na psy” często z adnotacją „tu zostaw swojego pieska”. Nope. Widziałam już takie pod spożywczakami . teraz spotkałam je w Gołuchowie.
Dlaczego to jest bardzo nie ok? oto kilka powodów, takich najbardziej oczywistych:
-
-
- brak sprawowania opieki nad psem. nie wiemy co się z nim dzieje
- ktoś może zrobić krzywdę naszemu psu-mało to wariatów po świecie chodzi? nie widzimy psa, nie wiemy kto do niego podchodzi, czy go nie kopnie, nie szarpnie
- nie wiemy czy ktoś psa najzwyczajniej nie ukradnie !
- nie wiemy czy ktoś naszego psa nie otruje- umyślnie- chyba każdy słyszał o trutce w parkach w kiełbasie czy mięsie z pineskami (sic!) ale i czekolada, niektóre owoce, ksylitol.. to trucizny dla psa !
- stres- zostawiamy psa samego w obcym miejscu, narażonego na całe zło świata
- a jak stres to nie wiemy jak nasze zwierze zareaguje – a jeśli zerwie się z uwięzi i ucieknie – wpadnie pod samochód , zgubi się totalnie…
- w stresie zwierze może zachowywać się inaczej- nie mamy pewności że ktoś bezrozumny nie podejdzie do naszego psa z chęcią pogłaskania go. Jeśli nasz pies ugryzie- wina jest niestety nasza.
- pomyślcie teraz, że do takiego zestresowanego psa PODBIEGA dziecko, żeby go pogłaskać. koniec tej historii zostawiam Wam do wyobrażenia sobie, ale podpowiem- odgryziona twarz , ręka itd…
- podbiegacze. temat rzeka, a tu sytuacji gdzie nie możemy ochronić naszego psa, a ten nie ma jak się wycofać z sytuacji
-
To tylko podstawowe argumenty. Zostawiając psa samego ani my nie mamy nad nim kontroli (ale odpowiedzialności za jego działania nikt z nas nie zdejmuje), ani nie możemy go chronić Jednocześnie wesoło proponujące nam taką opcję Muzeum Leśnictwa i inne punkty do zwiedzania w Gołuchowie – i nie tylko bo przecież to nie autorska koncepcja tego miejsca- nie są w stanie zagwarantować nam że nasz pies będzie bezpieczny. Oni tylko stawiają pachołek. Podobne opcje widziałam nie raz pod sklepami, muzeami, wieżami widokowymi, zamkami.
I o ile jestem pewna że nikt z to czytających nigdy by swojego psa tak nie zostawił, o tyle taki piękny stojak na psa może komuś podpowiedzieć , że poczekalnia dla psa to przecież doskonały pomysł 🙁
Ale co poza tym zmieniło się w Gołuchowie i to zdecydowanie na plus?
Ponieważ kwestie spożywcze są dla mnie bardzo ważne z radością przywitałam fakt, że w sezonie letnio-ciepłym działa tu kawiarenka. Szkoda że nie jest całoroczna, ale i tak jest miło. Kawka, ciacho lody. A kto wie, może i niedługo pojawi się tu coś co będzie serwowało coś dobrego cały rok ?;)
Do tego , zaraz obok strefy kawiarnianej wystawa maszyn rolniczo- leśnych. Przy zwiedzaniu z dziećmi- super sprawa. A że to na zewnątrz, można oglądać z psem 🙂
Poza tym jest tu mnóstwo ścieżek, również urokliwe wijące się nad wodą. Przyznaję się, że nasz zasięg nie pozwolił doczłapać się do zagrody żubrów, ale zostawiam sobie to na zaś. Za to jest to dowód na to, że połazić jest gdzie. Na ogromny plus też fakt, że jest tu sporo koszy na śmieci, również z woreczkami. Nie ma więc problemu z zadbaniem o produkty przemiany materii psa.
Gołuchów na przestrzeni kilku lat zmienił się i to na plus. Podczas naszej wizyty w remoncie była również część pałacu, m.in. fasada. Jest to na pewno miejsce warte odwiedzenia . Można spokojnie spędzić tu całkiem sporo czasu, a na spacery z dzieckiem czy psim seniorem będzie wręcz idealne.
Pozostaje mi tylko sprawdzić jak tam aktualnie ma się głaz , a dokładniej głaz narzutowy Kamień św Jadwigi. Ale to następnym razem 😉