Psiciacha

Pufa jest alergikiem pokarmowym. Kurczak i drób wszelaki jest u nas na cenzurowanym. Wybór karmy oznacza wytężanie wzroku w poszukiwaniu jakichkolwiek wzmianek o kuraku w składzie groszków, teksty typu „w tym 50 % innego mięsa” oznaczają – nie bierzemy, rzekoma jagnięcina przed zmiana w karmę miała piórka na kuprze i dziób. I tak jak kwestię głównych posiłków na razie mamy opanowane tak ze smaczkami i ciachami już trochę gorzej. To, jak i skąpstwo 🙂 pchnęło nas do podjęcia prób otwarcia osobistej wytwórni Pufowych ciastek.

Żadne z nas masteszefem nie jest, ale podstawowe zdolności i wiedzę mamy, szczególnie oczy. Po wnikliwej analizie organoleptycznej (oczami, nosem i tak, smakiem 🙂 ) doszliśmy do wniosku, że wykonanie swoich, zdrowych smaczków i wersji light nie jest takie skomplikowane.

Dziś z samego rana z piekarnika wyszła świeża partia, Pufa zachwycona, po mieszkaniu roznosi się jeden z jej ulubionych zapachów. Kwestia estetyczna została tu pominięta, SHO jest obojętne jak to wygląda byle by było smaczne i najlepiej w dużej ilości 🙂

Przepis
Na bazie kilku, które kiedyś gdzieś widziałam, ale drugi raz już znaleźć nie mogę więc wesoło improwizujemy „na czuja”. Składniki, na oko:

  • Płatki orkiszowe, my mamy z napisem górski, nie wiem czy są też nizinne 🙂 (2 szklanki)
  • Jogurt naturalny (1 mały, bez cukru i dodatków smakowych)
  • Banan, rozbebłany w blenderze, (1 mały)
  • Jajko, całe (1 szt.)

Wszystkie składniki wymieszać razem do uzyskania równej paciaji, płatki nasiakają, więc warto odczekać z pół godziny przez rozkładaniem masy na blaszce, będzie bardziej spójna i lepka. Ja robię formy kulkopodobne, małe, bo i Pufa nie za duża, za to dieta duża więc nie chcemy jej załatwić jednym ciachem, ale obowiązuje tu dowolność kształtu i wielkości.

Rozkładam kulki na papierze do pieczenia i wkładam do nagrzanego piekarnika na ok. 30 min. Po kwadransie jednak zaglądam i odklejam kulki od papieru, inaczej od sporu przypieką się, a wierzch będzie jeszcze wilgotny. Kiedy są gotowe, są podpieczone i twarde. Ale jeśli robię wariację na temat i zamiast banana dodaję np. jabłko zblenderowane, wychodzą bardziej wilgotne i bardziej miękkie. Proste w wykonaniu, sprzątania i zmywania mało. Cena kilkakrotnie niższa niż przy zakupie podobnych w sklepie zoologicznym. Smacznego 🙂

Dodaj komentarz