WYPLUJ!

Chyba nie ma właściciela psa, który przynajmniej raz w roku nie wypowiedział, ba! Wykrzyczał, taką właśnie komendę. W zależności co właśnie znalazło się w psim pysku, jest ona artykułowana w bardziej lub mniej rozpaczliwy sposób. Ci, którzy znają nas osobiście, na pewno mieli okazję wysłuchać pełnych dramaturgii opowieści o tym co Pufoodkurzacz zdołał pochłonąć. A Pufa nie bawi się w takie pierdoły jak plastiki, chemia. Ona wyznaje zasadę swojego Pana „lepiej się pochorować niżby miało się zmarnować” i faktycznie, pochorować to się potrafi.

W związku z naszymi doświadczeniami postanowiliśmy podzielić się z Wami poradą, co robić w tak krytycznej sytuacji. Wszelkie informacje pozyskałam u naszej ulubionej Pani Weterynarz we Wro, więc nie trzeba się martwić o merytoryczność informacji 🙂 Na początek NAJWAŻNIEJSZE:

JEŚLI WASZ PSIAK ZJE COŚ, CO ABSOLUTNIE NIE POWINNO ZNALEŹĆ SIĘ W JEGO PASZCZY, O D  R A Z U SKONTAKTUJCIE SIĘ Z WETERYNARZEM, NAJLEPIEJ OSOBIŚCIE I W TRYMIGACH! 
Jest mnóstwo produktów, które są na cenzurowanym, polecam przejrzeć sobie ich listę i zapamiętać – czego nie moze jesc pies.
Zdarzyło się, albo my mamy za kiepski refleks, albo czterołap jest za szybki. Co teraz? Tak jest, dzwonimy do weta. A w międzyczasie:
  • Możemy podać, wprost do pyska, np. strzykawą: roztwór wody utlenionej, w proporcji 1 łyżka stołowa wody utlelnionej na 1 szklankę letniej, zwykłej wody. Taki zabieg wywoła wymioty, a więc szybkie usunięcia z psa tego co w nim być nie powinno 🙂 NIE stosujemy tego sposobu jeśli podejrzewamy zatrucie jakąkolwiek chemią, substancjami żrącymi!!!
  • Możemy podać węgiel aktywny, z naszej osobistej apteczki. Działa jeśli tym razem pochłonięte zostało coś zepsutego, starego, gdzie są bakterie.
Co do roślin, aktualnie wszędzie trąbią o barszczu Sosnowskiego. Jest to roślina fotouczulająca. Pies mimo że ma futro również może mieć kontakt z tą rośliną. Jeśli nie chcemy żeby zakończył się negatywnie:
  •  Umyjmy go dokładnie wodą, najlepiej dla pewności 2 razy. Przez najbliższe dni nie pozwalajmy sierściuchowi na przebywanie na słońcu, czyt. szybkie siku i to w cieniu. No i oczywiście KONTAKT Z WETEM 🙂

Innymi roślinami, które możemy spotkać na spacerze, również z tej samej rodziny co osławiony barszcz pana S. (baldaszkowate/selerowate) są szalej, blekot i szczwół. Wszytko trujące. W razie kontaktu psa z nimi: OD RAZU WET.

(Szalej)

(Blekot)

(Szczwół)
(Obrazki jak z zielnika od cioci Wikipedii.)

A na koniec nasza bardzo osobista porada i na spacery i na wyjazdy:
  • Pilnujmy psa, nie wiadomo co wymyśli żeby wessać
  • Jak już coś zje, nie bagatelizujmy tego. Jest mnóstwo trujących roślin, poza tym nie wiadomo co jeszcze mógł znaleźć
  • Od razu kontaktujmy się z weterynarzem
Jeśli wyjeżdżamy, to zapewne nie całkowicie w nieznane, sprawdźmy adresy i telefony do gabinetów weterynaryjnych w danej miejscowości, zapisanie tego choćby w komórce nic nie kosztuje, lepiej go nie potrzebować, ale jakby co… 🙂

Dodaj komentarz