W naszej kulturze istnieją tematy tabu. O ile w pewnych krajach bardziej złowieszczym symbolem będzie efekt rozszczepienia światła , w innych pewne liczby, postaci, o tyle całą naszą cywilizację łączy niechęć do bardzo naturalnego procesu, zachodzącego w każdym żywym organizmie.
Efekt przemiany materii. Żeby żyć trzeba konsumować . Pokarm stały, płynny, świetlny. Po jego przetworzeniu, zabraniu tego co potrzebne do egzystencji, następuje wydalenie wszystkiego co zbędne . Kłaniają sie podręczniki do biologii, informacje podstawowe od pantofelków i innych ameb po wielokomórkowce jak ludzie. Wszystko je i wydala. Tak normalne, a tak niechciane.
Od kup można wyzywać, obrażać, określać bardzo niską i niechcianą wartość czy jakość. Zawsze mnie fascynuje, jak coś co jest nawet nam tak codziennie bliskie może budzić takie skrajne emocje.Ale budzi. Nikt nie lubi mieć z tym jakiegokolwiek kontaktu ponad to co absolutnie koniecznie
I w całej tej masie społecznej są psiarze. Już dawno udowodniono, że to niezwykła grupa, charakteryzująca się ..nietypowymi zainteresowaniami.
Zrozumiałam to, kiedy po pierwszym szoku związanym z koniecznością codziennego bliskiego, przezworeczkowego kontaktu z tym co z karmy Pufy zostawało na koniec dnia.. a nawet kilka razy dziennie, przeszłam do fazy- w jednej ręce jabłko poranne, by drugą wypełniać obowiązek każdego posiadacza psa, względem poziomu utrzymania czystości miasta.
Znacie to? przeszliście taką przemianę i uodpornienie się na kupę? Bo tak-cały czas rozważamy tu temat kupy, zwanej też słowem na literę G. Obiektu głębokich i wnikliwych analiz dla barferów, pierwszej oznaki co i jak z psim brzuszkiem dla każdego troskliwego Opiekuna Futra. Celu poszukiwań na wieczornym wyjściu na sikupę pod blok, zwłaszcza jesienią, kiedy opadłe liście z osiedlowych drzew, niebezpiecznie upodabniają się kolorem do tego co mamy zebrać i usunąć
Kupa jaka jest każdy widzi, sparafrazujmy znanego myśliciela sportowego. Jest i będzie, nie da się wykluczyć tego tematu jeśli ma się psa. Sprzątanie po naszym psie jest obowiązkiem nie tylko prze obyczaj ale i prawo. Krążą legendy że straży miejskiej udało się kiedyś wlepić mandat za niesprzątanie, ale chyba wszyscy wiemy jak niestety wygląda to w praktyce. Oglądaliście odcinek Bonda „Śmierć nadejdzie jutro” ? Scena jazdy poduszkowcem przez pole minowe pomiędzy Koreami. Czasem tak się czuję dopełniając zadania sprzątania po psie. Brakuje mi tylko poduszkowca. Pocieszam się, że Ty, Drogi Czytający, jesteś razem ze mną po właściwej stornie mocy , rozumiesz moje rozgoryczenie i zapewne sam sie z tym zmagasz .
Ciekawe czy masz na to jakiś sposób? nie na pozyskanie poduszkowca ,a na walkę z niezbierającymi? Mnie doprowadza to do szewskiej pasji. Nie dość, że przez trawniki pełne SamWieszCzego jestem mistrzem gry w twistera- dzień bez wygibasów na osiedlu dniem straconym, to jeszcze dodatkowo cierpi opinia o porządnych psiarzach. Postronna osoba nie dostrzega tych dobrych, nauczonych porządku ludzi. Widzi to samo co ja- śmierdzący problem pod domem. Właściciele psów zyskują coraz gorszą reputację, podkopywaną przez samych swoich.
Zaraz zrobię taktyczny zwrot do jeszcze 2 kwestii związanych ze zbieraniem/ niezbieraniem kupali, ale czas na przerywniczek
Całe to filozofowanie na g.. na przemianomateriowy temat narodziło się w mojej głowie przez , szczerze powiedziawszy, najdziwniejsze testy produktowe jakie kiedykolwiek z Suczydłami zrobiłyśmy. W moje ręce wpadły kupoworki od StarchBag. Testy przeprowadzane w ramach Top For Dog określam mianem przedziwnych bo kupoworek to do niedawna coś co miało mieć bardzo konkretną i krótką funkcję. Zawsze liczę, że gdzieś niedaleko znajdzie się kosz, bo przecież chyba nie ma takiego, kto nie chciał by się jak najszybciej wykorzystanego wora pozbyć. Nie ma więc czasu na zastanawianie się co to za worek, z czego, jakie ma funkcję i przewagi nad innymi. Ważne jest to na co jest oraz to, żeby wytrwał z ładunkiem do wyrzucenia
A może właśnie czas przyjrzeć się temu nieodzownemu atrybutowi psiarza trochę wnikliwiej. Kupoworki towarzyszą nam codziennie, na każdym wyjściu z psami. Prawdziwego psiego opiekuna pozna się przed pralką, kiedy z kieszeni każdej kurtki, a i często spodni wyjmuje pojedyncze worki. Używamy ich minimum raz dziennie – jeśli używasz ich rzadziej skonsultuj się z wetem, niezbyt częste wypróżnienia mogą sugerować niedomaganie , serio serio, lepiej dmuchać na zimne. Albo jeśli nie używasz ich często skonsultuj się z kimś kto cię oświeci, dlaczego należy zaprzyjaźnić się z akcesoriami do sprzątania kup. I ja zaraz spróbuję do tej dyskusji dorzucić jeszcze parę argumentów.
Ale na razie jesteśmy z workiem w ręce. Moje są całkiem ładne. Nigdy nie zwracałam na to większej uwagi, ale odkąd P wychodzi wieczorem z psami, mam przykazanie kupować worki nieprzezroczyste. Jak się nad tym głębiej zastanowić ma to wiele zalet estetycznych 😉 Moje wory są nieprzezroczyste. Są przyjemnie śliskie w dotyku, jakby .. satynowe. Może to głupie , ale poczucie pewności że worek nie rozedrze mi się w najmniej odpowiedniej chwili daje miłe poczucie bezpieczeństwa dłoni. Skoro testy Top For Dog to testy. Z wielkim poświęceniem zbierałam kupale razem z patyczkami, z trudnych powierzchni, pełnych elementów mogących worek zadrzeć czy rozerwać. Nigdy takie coś miejsca nie miało, więc worki StarchBag zaliczają pozytywnie crash test.
Można powiedzieć że przecież większość worków daje radę. To nie obroża, która ma wytrzymać niebotyczne napięcia szarpnięć psa, który właśnie uznał że natychmiast potrzebuje się znaleźć 5 metrów od nas. Jasne! Ale skoro używamy czegoś codziennie, warto dorzucić do końcowej oceny coś jeszcze. Coś co wyróżni daną rzecz na tle wielu innych.
I tu dochodzimy do obiecanych 2 kwestii.
Na początek ta o znaczeniu lokalnym i zdrowotnym. Przed erą zapsienia nie miałam pojęcia ile chorób tkwi na trawnikach. W niezebranych psich odchodach. Od psów chorych, nieleczonych, nagminnie nieodrobaczanych, bo przecież po co. Nie miałam pojęcia jak wielu ludzi których mijam prawie codziennie pod domem to skończeni ignoranci, wyskakujący z tekstami o zbawiennym wpłynie kup na jakość gleby, bo co za różnica czy to kupa psa czy konia. Nie ma na osiedlu konia? luzik , mamy całe psie sfory. Jest to skrajna nieodpowiedzialność, która niedawno doprowadziła u mnie do przelania się czary goryczy. Dbam o moje psy, tak samo jak i Wy. Ja dodatkowo mam paranoję chorób zakaźnych, omijam szerokim łukiem psie wybiegi, nie pozawalam na przypadkowe kontakty z podbiegaczami, choć tu wchodzi nie tylko zdrowie fizyczne ale i psychiczne moich psów. Psi kumple suczydeł to psy zadbane, wychuchane, leczone i regularnie badane. Wydawało mi się, że robię wszystko by zminimalizować ryzyko zakażenia jakimś syfem. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy badanie kału suczydeł wykazało ogromne zarobaczenie Bu! giardia rozgościła się w Oszołomie zabierając się za budowę cywilizacji. Moje kochane piesku, leżące ze mną pod nieobecność P pod kołderką ma w tyłku kolonię , mogącą wybrać się na podbój Pufy a nawet w teorii mnie ! Koszmar, którego nikomu nie życzę.
Cała historia rozbiła się o leczenie, powtórne badania, eksterminację niechcianego towarzystwa i zakup mojej nowej najlepszej przyjaciółki- myjki parowej do wszystkiego. Od czasu zarobaczenia paruję co się da, od podłóg przez kafle, kuchenne szafki i demontowane klosze lamp. Śmiem twierdzić, że Busia nie przywlokła tego z lasu a właśnie spod domu
Chwila na sika pod blokiem, przejście przez trawnik. Skoro ja lawiruję pomiędzy niesprzątniętymi kupalami innych psów , to co dopiero moje Futra. Nie da się uniknąć nadpepnęcia na coś, nawet będąc sterylnym Pufiakiem. W domu wylizanie łapek i BUM! giardia jak się patrzy.
od tego incydentu widok niesprzątniętych psich odchodów wywołuje u mnie ostry atak agresji, z finałem słownym kiedy wiedzę kogoś kto bezczelnie nie sprząta. Czy jest na takich delikwentów sposób? ciężko powiedzieć. Ja staram się naprzemiennie zwracać uwagę w dość ostrym tonie , bo przecież taki ktoś sprowadza na nas tylko i wyłącznie zagrożenie – zdrowotne i estetyczne, a czasem ostentacyjnie wręczam jeden z moich kupoworków, z bezczelnym uśmiechem mówiąc „ooo widzę, że Pan nie ma swojego.. to już pan MA”. oba czasem działają a ja zawsze liczę, że może ktoś uruchomi nieużywane szare komórki i ogarnie się jak przystało na odpowiedzianego opiekuna psa.
Myślę, że nie można przechodzić bez słowa, choćby delikatnego, widząc kogoś, kto olewa swój obowiązek sprzątania. Ma to wpływa na nasze psy – mogą coś złapać, nie tylko giardię ale i gorsze obrzydlistwa. Nikt z nas nie chce też czuć wiadomego zapachu pod oknami. No i na koniec- każdym zachowaniem wyrabiamy opinię całej społeczności. Kilku flejtuchów na osiedlu doskonale niszczy opinię, zniechęca innych do psiarzy. A przecież jesteśmy całkiem fajną grupą, kontaktową, lubiącą bliskość przyrody. Co nie ?
I na koniec koronny argument, który przeważył szalę oceny na korzyść Starch Bagów. Ekologia
Teraz małe zadanie matematyczne. Ile razy w ciągu dnia Twój pies robi „dwójeczkę”? masz jednego psa czy więcej?
Ja mam 2, Pufa robi 2 , Bu średnio 2 choć czasem dzieli akcję na 5 -6 razy, a takich odstępach czasu i odległości, że zdąrzę już wyrzucić poprzedni worek
Ile dni ma rok? 365. rok, razy u mnie 3 kupy na dzień daje minimum….1095 worków. PONAD TYSIĄC! spoko co nie ?
Lubicie przyrodę? ja też ! wiecie więc na pewno że jednym z najgorszych plastików na świecie są cienkie małe woreczki foliowe. Ani tego zebrać do kupy, ani przetworzyć, najczęściej upaprane, w tym wypadku CZYMŚ bardzo nieprzyjemnym. Trafiają do zmieszanych, pozostaną na wysypiskach po wsze czasy. Tysiak kupoworków z zawartością na wieczność . Coś okropnego! Pisząc tej tekst po raz pierwszy to policzyłam. Od dawna eko i less waste jest mi bliskie. Tam gdzie nie muszę nie wybieram plastiku lub staram się znaleźć zamiennik. W tym wypadku porady z forów Zero Waste typu „zbieraj w stare gazety” nie przemawiają do mnie. Mówi to chyba ktoś kto ma mikro psa, który nigdy nie miał rozstroju żołądka i kto nigdy nie targał kupala na koniec osiedla
Aktualnie jedyną dobrą opcja jak dla mnie jest wybór tego co biodegradowalne i ekologiczne. Na szczęście takie są właśnie worki StarchBag. Jak mówi producent:
-
-
- Wykonane z najwyższej jakości biopolimeru na bazie naturalnej skrobi kukurydzianej (certyfikaty OK compost HOME® i OK compost INDUSTRIAL
- rozkładają się w biomasę w domowym kompostowniku w nawet 60 dni. BIOworki na odchody są zgodne z normą EN13432, która m.in. określa warunki i czas właściwej biodegradacji oraz zabrania stosowania szkodliwych substancji.
- rozkładają się na wysypisku śmieci w kilkadziesiąt miesięcy, plastik w nawet 1000 lat. Tysiąc worków rocznie zniknie . Trochę to zajmie ale zniknie !
- BIOworki funkcjonują w obiegu zamkniętym w biosferze. Materiał do produkcji pozyskany jest z roślin, które do wzrostu pochłaniały składniki z gleby i powietrza. Gdy woreczek trafi do spalarni śmieci bilans pierwiastków w biosferze pozostaje niezmienny (w przypadku worków plastikowych dostarczamy do biosfery związki chemiczne spod głębokich warstw ziemi)
- ode mnie jeszcze : temat mikroplastiku. mamy tu worki z kukurydzy. Tak jakby 😉 nie ma tu mowy o mikroplastiku który jest zabójczy.
-
Kiedyś przeczytałam, ze przez mikroplastik, który trafia do wód w ciągu życia zjadamy tyle plastiku, że starczyło by na zrobienie karty kredytowej. A pewnie niedługo okaże się, że i na dwie styknie, bo świat jest coraz bardziej zanieczyszczony. Wiem, że mój mały wybór czegoś biodegradowalnego, co faktycznie się rozłoży a nie trwać będzie po wsze czasy niewiele zmienia. Nie znikną od tego śmieci z oceanów, nie oczyści się atmosfera. Ale głęboko i szczerze wierzę, że te małe jednostkowe wybory, drobne zmiany, przemnożone przez ogrom ludzi dadzą w końcu efekt
Trzymając się tematyki tego wywodu – w kupie siła! Cały czas staram się wpływać na bliskie mi osoby, ludzi którzy są wokół mnie. Namawiać ich do małych zmian,. drobnych kroków, przybliżających nas wszystkich do bycia mniej destruktywnymi dla środowiska. Absolutnie nie wierzę, że należy naglę stawać się człowiekiem zero waste. Wierzę, że stopniowo można zmienić się. A każda nawet najmniejsza zmiana w efekcie, niczym efekt motyla, przyniesie ogromne zmiany.
Czy zmiana kupoworków na te BIO jest takim krokiem? zdecydowanie tak! Poza tym, że mam fancy woreczki przy smyczy, za każdym razem czuję się bardziej odpowiedzialna, Sprzątam, dbam o zdrowie psów moich i innych. T co wyrzucam kiedyś ulegnie degradacji, nie zanieczyści niczego. Mały kroczek z wielkim efektem.
Jeśli do tej pory używaliście po prostu worków, może to właśnie ten czas, żeby machnąć jakąś na prawdę DOBRĄ zmianę ? 😉