Olejki CBD przebojem wtargnęły do „menu” wsparcia zdrowotno- mentalnego i ludzi i psów. Szerokie zastosowania – od redukcji stresu, spowalniania procesów starzenia mózgownicy, po redukcje bólu i ogólną poprawę funkcjonowania organizmu.
Można by rzec, że od Sasa do Lasa, lista dolegliwości, na które ma działać olejek CBD jest długa niczym obietnice wyborcze u szczytu kampanii.
Moje podejście do wielu rzeczy brzmi-jak coś jest do wszystkiego do niczego. Jednak fenomen CBD nie słabnie , wybór olejków jest szeroki, można wesoło żonglować stężeniami, a nawet dodatkami do olejków. Czy zatem można się jednoznacznie ustosunkować do tematu i rzetelnie określić czy to działa czy nie?
Jak dla mnie zdecydowanie … NIE
Ha! i tu zaskoczenie, bo przecież zmierzamy do tematu głównego, czyli podsumowania naszych testów olejku CBD od Chico, które to przeprowadziłyśmy głównie z Bu w ramach Top For Dog.
Nie. Nie jestem w stanie powiedzieć Wam -bierzcie to i wlewajcie w swoje psy, działa cuda. Kropelkujcie codziennie, a pies przejdzie metamorfozę, kolejne levele odblokują się niczym w najlepszych pokemonach.
Ten olejek, o stężeniu 8 %, wjechał tradycyjnie w ramach wsparcia głowy. Ostatni czas nie jest dla nas łatwy. Cały rok, ale teraz jest szczególnie trudno nam wszystkim, a Bu już w ogóle. Odczuwa nasze emocje, Miśka daje do wiwatu wszystkim-wokalnie i fizycznie. Dołożyła do tego żwawe przemieszczanie się. Jako wisienka na torcie niezmiennie podbiegacze, arch-enemy w sąsiedztwie i mamy idealną mieszankę do uzyskania zestresowanego psa.
Można stawać na głowie, ale pewnych aspektów chwilo nie zmienimy, musimy jakoś przeżyć do lepszego czasu. I są takie chwile, kiedy mimo treningów, spacerów, ćwiczeń i zapewniania psu możliwości realizacji jego potrzeb , nic nie działa. Zachowanie psa nie jest takie jakie być powinno , mamy wokalizację, nerwówkę i obawy o to co będzie dalej.
Mamy też chęć niesienia pomocy psu, wsparcia w radzeniu sobie z tym co go spotyka.
To jest nasza sytuacja z lekką nutką mojego poddania się w tej chwili. Czekam z nadzieją na najbliższy czas, który przyniesie zmiany i , oby, ukojenie zszarganych nerwów.
Chicowy olejek CBD podaję już 3 miesiące. Nie oczekiwałam cudów, to nie psychotropy, żeby oczekiwać diametralnych zmian. Przynajmniej ja zakładam, że w zdrowej dawce nie jest co coś , co zastąpi nam konieczną farmakologię przy psach umierających ze strachu w sylwestra
I z takim założeniem podaję tego typu dodatki. Bu otrzymuje go w dawce większej niż podstawa. Nie chodzi tu o lekkie wsparcie leczenia , spowolnienie procesów starzenia czy inne takie. Mamy tu ciężką sytuacje w której wiem, że trzeba zaprząc wszystkie siły.
I takim dodatkowym ogniwem CBD na bank jest. Wjeżdża co rano, ze śniadaniem. Podstawowa dawka to kropla / kg masy ciała przy klasycznym stężeniu. W skrajnym przypadku dopuszcza się podwojenie dawki. U nas zamiast 9 , podawanych jest 12-13 kropli.
Niby więcej, ale nie przesadzajmy. Bu przed rozpoczęciem testowania tego olejku miała badaną krew, wiem więc że mam zdrowego psa, mogę więc pozwolić sobie nie tylko na manipulowanie dawką, ale najzwyczajniej w świecie na samo podawania. Uważam to za bezwzględny warunek do podawania tego typu supli. Przebadanie
Wiemy wtedy, że zjadanie danego suplementu nie wali po wątrobie
U nas wszelkie wyniki krwi, które mogły się rozchwiać , pozostały bez zmian. BRAWO Chioco! najważniejsze to nie szkodzić.
No dobra, A co z resztą tego najważniejsze, czyli nie szkodzić ale i pomagać?
Nie jestem w stanie zero- jedynkowy sprawdzić czy olej działa czy nie. Bu nadal szczeka. Nadal po spotkaniu agresora podbiegacza jest rozbita a czasem mam chęć powiedzieć , że w dany dzień jest emocjonalnym wrakiem. Ale zakładam, może chcę też widzieć i sobie wmawiam, ale osobiście uważam, że olejek zmienia coś w Bu.
Zmienia Bu na trochę lepsze.
Pamiętajcie, że nasze problemy są osadzone bardzo głęboko. czasem się zastanawiam czy kiedykolwiek, niczym na kozetce u psychiatry, my w domu przepracujemy problemy Bu
Do tego czasu, rozwiązania chwilowo nierozwiązywalnych problemów, opieram się na takiej suplementacji.
Działanie CBD od Chico zostało przetestowane, a ja się pod nim pozytywnie podpisuje
Istnieje też możliwość, że ja, jednocześnie wyluzowując, chcę powiedzieć sobie i Bu- hej, będzie ok, w końcu mamy wsparcie kropelek!
Czy jednocześnie może to łączyć się z moim mniejszym napięciem, co wyczuwa Bu i sama jest mniej … mniej tą „złą” sobą… Może tak jest, ale wiecie co? mam to w nosie! Jeśli podawanie CBD ma trochę bezpośrednio pomóc mojemu psu, ale może też zadziałać rykoszetem i niczym placebo- biorę to !
Wchodzę to pełną parą i cieszę się jak głupi do sera. Nie będę wnikać, na które obszary mózgu mają działać olejki. Niech sobie robią swoje.