Kwietniowo po mieście

Mam kilka cech: jestem wygodnicka, miejscami leniwa, lubię czasem posiedzieć przy kawie w jakiejś knajpce i lubię zabierać Pufioka ze sobą gdzie tylko się da, a ona chyba nawet lubi dreptać ze mną. Kurczę, jak ma nie lubić, skoro wszędzie ją głaszczą, dostaje smaki i … głaszczą jeszcze więcej. I koniec końców przechodząc obok knajpki, którą odwiedziłyśmy choćby 2 razy piesa łapie w żagle wiatr boczny a ja muszę biedne zwierze odciągać spod drzwi. Więc. Taa dam! Z tego połączenia mamy podsumowanie kwietnia, czyli kilka miejsc gdzieśmy to razem poszły i zostały miło ugoszczone.

Uwaga – post zawiera lokowanie miejsc, wybranych subiektywnie, które autor uważa za absolutnie godne polecenia 🙂

  1. Sztuka przez duże U

Lubię pooglądać coś ambitnego i ciekawego, lubię wejść sobie do galerii i naładować trochę inspiracyjne baterie. Więc czemu by tego nie zrobić przy okazji spaceru? 🙂 Taka możliwość jest na Rynku:

(Galeria Dizajn BWA na Świdnickiej 2-4 , a w niej wystawa Druga Wystawa Znaków Graficznych. Część II. Lata 2000-2015 można oglądać do 15 maja!)

(Galeria BWA na Wita Stwosza 32 i wystawa „Kropka nad i” Krystiana Trutha Czaplickiego, można oglądać do 29 maja, cena biletu: 8 zł)

2. Ukulturalniony człowiek zasługuje na kawsko. I ciacho. Duże.

(Jedna z naszych miejscówek na samym wrocławskim Rynku, taki pewniak to Coffee Planet. Ja za każdym razem nie potrafię się oprzeć ciachu marchewkowemu i dużej kawie. Za każdym razem pierwsze pytanie jakie zadaje obsługa to czy dać michę dla psa 🙂 )

3. Skoro inspiry zebrane, kofeina krąży w żyłach, czas zabrać się do pracy. Trzeba tylko mieć czym.

(Jak farbki , kartki pędzelki i insze detergenta to tylko  sklepiku dla plastyków na ASP. Na zaopatrzenie sklepu Alma Mater zawsze można liczyć)

4. Kiedy się już skończy projektowanie, najlepiej w środku nocy, poranek dobrze zacząć kolejna kawą i kanapiorem z kiełkami i dobrą konwersacją.

(Kawusia i kanapka w Kawalerka Cafe. Aktualnie wystawa lampek – produkcja z odzyskanych materiałów. Ale materiały materiałami – żarówka i ten żarnik!!  PATYKI <3)

To nasze odkrycia miesiąca, oczywiście mamy już mnóstwo miejsca na liście gdzie jestem pewna , że mogę się z Pufiokiem wybrać i zawsze zostaniemy miło przywitane i ugoszczone. Ale lubię sobie tą listę poszerzać, więc jestem łasa na sprawdzone, polecane miejscówy, jeśli ktoś ma takowe, chętnie na własnej i psiej skórze sprawdzę 🙂

4 Replies to “Kwietniowo po mieście”

  1. Dobrze, że miejsc gdzie można się napić kawy w towarzystwie psa jest coraz więcej, kawa to przyjemność a w towarzystwie pupila – podwójna. Czego chcieć więcej 😀
    W Toruniu też jest już więcej psiolubnych miejsc.

    Podglądam bloga jakiś czas ale dopiero teraz postanowiła zostać na dłużej więc bacznie obserwujemy!

    Pozdrawiamy 🙂 I&H

  2. Jest więcej i to bardzo cieszy, choć jeszcze nie wszędzie tak jest. A ja osobiście jestem fanką wspierania miejsc , które maja swój charakter, są otwarte i ..po prostu miło spędza się tam czas. Jeśli tylko znajdę takową miejscówkę, za każdym razem będąc w okolicy, jeśli tylko czas pozwala staram się tam wpaść.
    W Toruniu jeszcze nas nie było, ale mam nadzieję , że jest to taki JESZCZE 🙂 i już wiem do kogo zwrócić się o polecenie miejsc godnych zobaczenia !
    Również pozdrawiamy!

  3. Te zarowki ostatnio zrobily sie modne, w dobrych wnetrzach wygladaja klimatycznie. Ja niestety nie bardzo moge z kotami po knajpach chodzic… 😉

  4. no tak, chociaż skoro można z kotem takie rzeczy robić :

    http://www.dailymail.co.uk/news/article-2635153/Now-THATS-mountain-cat-Rock-climbing-feline-scales-peaks-treks-desert-intrepid-owner.html

    albo jak nie , pora założyć TAKĄ kawiarnie, ja absolutnie nie mogę się doczekać żeby w takiej wypić kawusię ! 🙂
    https://www.youtube.com/watch?v=zlLJGWdfPoU

    A same żarówki ja uwielbiam, ale na razie do mojego blokowego mieszkanka jeszcze nie pasują. jeszcze 🙂

Dodaj komentarz