Lisia Góra i okolice Miękini od dawna „wisiały na mojej liście”. Pech chciał, ze jakieś pół oku temu nasza ekipa Zapsionych Podróży była tam, zrobiła rekonesans, zaliczyła spacer i łooooo jak tam pięknie. Oczywiście, tradycyjnie. Najpiękniejsze tereny jak mnie rozkłada przeziębienie. Dzięki ci losie, zawsze mi tak robisz.
I pół roku pandemiczne jak z bicza strzelił. A Lisia Góra jak niezdobyta tak niezdobyta. Tym sposobem w pewien piękny jesienny weekend zapakowałam całe stado łącznie z P, w ramach naświetlania się słońcem i zarządziłam desant na te tereny. Oto co udało nam się odkryć, zobaczyć i obfocić. Ale na początek jak zwykle mapka.
Zanim spojrzycie na nią małe info od cioci Anusi, co to lubi się władować autem w takie drogi, ze pozostają modły do bóstw pomniejszych o przejechanie. Tak, to ja, można bić brawo. Ale nie do końca ja sama, bo ja to mam po prostu pecha a wcale mi się nie należało. Pecha do nawigacji która uparcie przecenia możliwości naszego piesowozu. Ja jej tłumaczę , że to nie cross 4×4 a ona nadal „duude, hold my bear i moje satelity, ja cię poprowadzę”
No więc teraz ja Wam mówię, co kliknąć i czego się trzymać, jeśli nie chcecie robić sobie podwrocławskiego odcinka przygotowawczego na Paryż-Dakar.
Klepnijcie sobie w nawigacji albo:
- skrzyżowanie ulic Akacjowa / Maszynowa i trzymajcie się odnogi akacjowej, jadąc ZA (za! to bardzo ważne, jak was rączki przyświeżbią i pojedziecie przed jak ja to doopa) jakimiś magazynami sporymi albo…
- Klikniecie od razu parking przy zbiorniku wodnym , ale zobaczcie jak Was nawigacja prowadzi.
Na końcu wpisu wrzucę screen mapki jak powinniście jechać 🙂
My, przez przygody pod hasłem „koleiny aż po drzwi i błoto dobre na karoserię” zaparkowaliśmy wcześniej. I również jest taka opcja, są zatoczki gdzie ludzie zostawiają spokojnie auta. Możecie również prawilnie podjechać na parking przy wodzie ale wtedy omija Was fragment spacerku z przepięknym światłem. Więc u nas nie było tego złego co by na dobre nie wyszło.
A tu mapka z zaznaczonym parkingiem przy wodzie. Zatoczki znajdują się przez wjazdem do lasu- patrz screen mapki na końcu 🙂
Żeby „zaliczyć” główny punkt wypadu czyli Lisią Górę nie musicie się ani bardzo wspinać – pagór ma 145 m n.p.m. ani daleko chodzić. Startując z parkingu zobaczycie mapkę ścieżki dydaktycznej, można też trzymać się ścieżki rowerowej.
Skąd więc moje zachęcanie do odwiedzenia tych teremów? A no na przykład dlatego :
Mimo, że teren zielony do pochodzenia jest ograniczony to jest to przepiękny las. Taki jak ja lubię najbardziej. Mieszany, jesienią prezentujący się zjawiskowo. Nie ma nic lepszego na średnią atmosferę jaka jest woków nas niż wędrówka po lesie. A sama Lisia Góra, mimo, ze niewielka, wydaje się doskonałym celem, jeśli ktoś nie lubi chodzić gdzieś bez celu
Podrzucam Wam przebieg naszej trasy. O tutaj i na screenie. Oraz oznaczenie dojazdu. Jeśli macie ochotę na spacer w lesie, może zdjęcia, a na pewno złapanie oddechu to jest to bardzo dobry plan 🙂