Zasobnik do targania klamotów czyli torba personalizowana od Dekum Dekum

Graty, klamoty, manele. Rzeczy mniejsze, większe, potrzebne albo i nie .
Do tego zakupy, ekwipunek konieczny do zabrania z takiej czy innej okazji.

Wszystko to trzeba do czegoś zapakować. My- kobiety wiemy o tym najlepiej. Nie da się wyjść i upchać wszystkiego po kieszeniach. Trzeba by z czegoś zrezygnować a to nierozsądne, nigdy przecież nie wiadomo, czy jeśli nie zabierzemy tego co zawsze zabieramy, to akurat wtedy nie będzie ten dzień, kiedy to coś będzie nam potrzebne. Wiecie o czym mówię ? Na bank wiecie!

Jakiś czas temu w moje ręce trafiła torba od Dekum Dekum. Nosząca nazwę 3D ZAKUPOWEJ. Przypadł mi zaszczyt przetestowania jej w ramach Top For Dog. A ponieważ zazwyczaj to suczydła testują, tym razem miałam  okazję odkuć się tymi całymi testami!  Bo ja też umiem, ja też chcę, a co!
I tak to się stało, że ta biedna torba musiała stawić czoło moim rozbuchanym ambicjom testerskim, podbijanym pewną filozofią życiową , ale o tym za chwilę. Na początek co to za torba, bo jak tu mówić o sensie życia jak nie wiadomo wobec czego jest on stawiany

A jest wobec torby. Sporej, bo o wymiarze 47/45 cm, z 2 uszami, niezbyt długimi. Ot akurat , żeby wziąć na ramię, ale nie powłóczyć rzeczoną torbą po ziemi. Jako człowiek niskopienny coś często mam takie problemy. Albo ciągnę po ziemi kiedy mam w ręce, albo mając przerzuconą na ramie, obijam sobie nogi. W najgorszym przypadku podcinam sobie nogi w kolanach. Taki lajf, więc z radością przyjęłam fakt, że nasza testowana torba uszka ma z kategorii krótszych , bardziej moim zdaniem praktycznych

Materiał, z którego torbę wykonano to 100% poliestru w poliestrze. Materiał śliski, niezbyt łapiący zabrudzenia. Poza tym mniej wrażliwy na wilgoć niż bawełna itp.

Na tym można by skończyć techniczne kwestie, ale pozostaje najważniejsze dla estetów czyli kolorystyka. A tą mamy do wyboru bardzo szeroką. Dostępne są całe stada psów rasowych a nawet kundelków. Są tez ptaki i zwierzęta hodowlane. Bo cechą charakterystyczną tych toreb i chyba w ogóle marki jest wykorzystanie wzorów- portretów zwierząt. I tak na naszej torbie może znaleźć się pyszczek przedstawiciela ulubionej rasy, jakiś kociak czy urocza krówka.

Jest tez jeszcze jedna, moim zdanie najlepsza na świecie opcja. Na posiadanie torby z najpiękniejszym na świecie pyszczkiem. Pyszczkiem Waszego zwierzaka. Każdy psiarz będzie zachwycony posiadaniem rzeczy użytkowej z podobizną swojego podopiecznego. Ja mogłabym  mieć wszystko w moje psy! Sprawia mi ogromną przyjemność patrzenie na nie i na żywo i na zdjęciach. Kiedy więc zobaczyłam moją torbę z Pufinką wiedziałam 2 rzeczy:

  1. Torba jest urocza.
  2. Torba zakupowa to za mało jak na takie cudo. W Pufiaczkowej torbie można nosić ważne rzeczy a nie jakieś marchewki i bułki!
  3. i oczywiście 3- mój pies jest przepiękny! 😀

Nadruk mojego zdjęcia został wykonany bardzo dobrze. Przyznam się Wam, że mając bazylion zdjęć psów wysłanie takiego było ruchem strategicznym. Miałam ochotę zobaczyć jak Dekum poradzi sobie z bielami- czy nie pójdą w siniznę, oraz czernią- z doświadczenia wiem, że potrafią wejść tam jakieś dziwne magenty, dziwne przebarwienia, charakterystyczne dla gorszej jakości nadruku.

Dekum zdało egzamin. Nadruk jest jakościowo bardzo dobry, kolory są takie jak na zdjęciu. Wysyłając im zdjęcie Waszego psa możecie być pewni że dostaniecie właśnie taki nadruk. Pamiętajcie tylko, że wielkość torby ma znaczenie . Warto podesłać większy, dobry jakościowo plik 🙂
Dodatkowy bajer w torbie stanowi efekt 3D uzyskany przez doszycie pieskowego ucha. Ucho jest personalizowane co oznacza, że Pufa ma swoje ucho a nie jakieś standaryzowana, takie samo dla każdego. Wartość wizualna podbita i tym zabiegiem .

Skoro była mowa o wyborze zdjęcia. Minusem podesłania takiej fotki mógł być docelowo fakt, że torba wyszła prawie biała. Miałam obawy, czy nawet nie nosząc w niej zakupów z warzywniaka, a takie rzeczy jak portfel, telefon czy aparat, nie będzie zaraz totalnie brudna. Mam tendencje do rzucania toreb na ziemię i w domu i w samochodzie. I oczywiście- torba po jakimś czasie przybrudziła się, co na białej powierzchni nie wyglądało zbyt dobrze. Pamiętajcie, że ja z tą torbą to wychodzę do ludzi, więc trochę byłby wstyd. Żeby zaradzić napotkanemu problemowi torbę wyprałam. Ręcznie, z odrobiną proszku do prania w letniej wodzie. Czystość powróciła bez wielkiego nakładu siły.
W związku z tym łatwość utrzymania w czystości, szybkość schnięcia (materiał nie „trzyma” na długo wody) oceniam w skali szkolnej na 5! (6 dałabym chyba tylko czemuś co się nie brudzi,nawet jako nauczyciel na praktykach „6” nie dawałam. „piona” to bardzo wysoka nota jak na mnie 😉 )

Z bajerów które doceni dziewczyna muszę wymienić jeszcze 2:

Zapinanie na zamek. Dla mnie jest to tzw must-have. Niestety wiele toreb, również codziennych, gdzie na 100pro będziemy nosić ważne rzeczy często nie ma zamka.Fakt, że torba zakupowa posiada takowy tym bardziej, moim zdaniem, pozwala używać jej jako takiej do noszenia w każdej sytuacji.

Drugi to wnętrze. Mimo wyglądu przepastnego worka, wewnątrz została wydzielona podwójna kieszonka.Dla mnie na portfel, żeby nie szukać w czeluściach głównej części, telefon, klucze. Przegroda z tkaniny to fajna sprawa do ochrony ekranu. Tak, ja należę do osób wrzucających niechcący telefon i klucze do jednej kieszeni. Mea culpa.Dla takich nieogarów przegródka oznacza system ochrony ekranu lub łatwiejsze odnalezienie czegoś. Jest też kółeczko za które można zaczepić klucze. Jeśli ma się pęk godny klucznika -patrz kieszonka z przegródką 😉

Skoro wiemy jak torba wygląda, wiemy, że jest praktyczna czas na temat filozoficzny.

Jaki jest sens nabywania takiej torby? Na pewno estetyczny, wizualny, lansiarski. Fajnie mieć coś ładnego z oryginalnym nadrukiem. Możliwość personalizacji daje opcje na pochwalenie się swoim psem szerokiemu gremium. Ja z dumą chodzę z Pufiakową torbą. Nawet moje sąsiadki zauważyły – połechtane ego dumnej matrony piesków ma się bardzo dobrze od takich rozmów.

Jest to doskonały prezent dla miłośnika psów. Każdemu się spodoba, duży wybór „rasowców” pozwala kupić taką torbę, nawet nie mając zdjęcia psa. Zbliża się gwiazdka, może to dobry pomysł na prezent?

A w kontekście tego do czego jest dedykowana według producenta? Torba zakupowa- warto/ nie warto/ jest taka potrzeba?
Tu wkraczamy na obszary filozofii życiowej. Od kilku lat idea zero, a realnie na razie niestety jedynie less waste jest mi bardzo bliska. Prowadzę nasz dom tak, aby możliwie jak najbardziej zredukować wytwarzanie odpadów. Własne pudełka na serki, mięcho. Woreczki z firanek na warzywa, nawet swój pojemniczek na ciasto w cukierni. Mąki, kasze itp do sowich słoików w sklepach, gdzie można w taki sposób kupować na wagę.
Ale wszytko zaczęło się, jak u większość z nas, od własnej torby na zakupy. Branej zamiast kupowanych plastikowych, czy kiedyś jeszcze w zamierzchłych czasach darmowych jednorazówek, które ulegały degradacji zanim doniosło się zakupy do domu. Wymiana na własną torbę zazwyczaj jest pierwszą decyzją na drodze do zero waste. Jestem dumna, ponieważ dali się do tego przekonać moi Rodzice i już widzę, że idą dalej, już rozgościły się u nich  woreczki na warzywa. Oczami wyobraźni już widzę i u nich i u mnie osobiste, przydomowe  kompostowniki z wielkimi dżdżownicami

Ale własne torby, te bawełniane, które często dostajemy jako fajne gratisy- swoją droga jedyne które akceptuje, reszta to dla mnie niepotrzebne śmieci, mają niską żywotność. Często kilka prań, wymuszonych na przykład przyniesieniem ziemniaków prosto z ziemianki, skraca ich życie do kilku miesięcy :/ Do tego niska jakoś bawełny z której są wykonane i, nad czym ja ubolewam kupując coś większego jak kalafior! – mała pojemność. I te uszy. Te nieszczęsne uczy, przez które wracam z zakupów objuczona wiszącymi mi u kolan pięcioma torbami, bo każda jedna jest za mała by zmieścić moje strategicznie nabyte rzeczy.

Jeśli więc weźmiemy pod uwagę takie argumenty jak:

  • ograniczenie śmieci- własna torba do sklepu to podstawa
  • pojemność torby- wystarczy jedna na zakupy większe niż dwie marchewki i cebula 😉
  • materiał- łatwy w utrzymaniu czystości, nie rozpadający się po kilku praniach
  • ogólna użytkowość- wygodne uszy
  • możliwość korzystania z niej jak z torby codziennej
  • możliwość poskładania jej do małego i LEKKIEGO pakuneczku – można ja wrzucić do plecaczka, mieć jako awaryjną zakupową (nie raz będąc na mieście kupiłam coś, po czym w stroju wyjściowym dreptałam na kawę z bawełnianą, wymiętą torbą, która nie dodawała mojemu outfitowi prestiżu)

Okazuje się, że nabycie takiej torby jak te od Dekum Dekum to całkiem mądre posunięcie. Wcale nie zachcianka na niepotrzebną rzecz. Jestem maniakiem gadżetów. Ale jednocześnie mam z tyłu głowy less waste. Połączanie tych dwóch myśli to rzeczy praktyczne, które nie będą jedynie zalegać w szafie ale będą realnie wykorzystywane.

Posiadanie torby, np tej 3D od Dekum Dekum daje nam możliwość wykorzystania jej do przeróżnych celów. A w dobie powielanych wzorów i jednakowych kolorów możliwość spersonalizowania produktu to uroczy zabieg,który spodoba się nie tylko właścicielom psów ale każdemu kto ceni sobie oryginalność.

A teraz, na koniec niczym Bu z krzaczorów wyskakuje bonus. Ja już Wam wspomniałam- Dekum ma szeroką gamę produktów. W tym, niestety nadal bardzo potrzebne maseczki.

Czasy mamy jakie mamy i coś czuję, że zamaseczkowanie szybko się nie skończy. Trzeba się z tym pogodzić i po prostu zakładać je na twarz. Innego wyjścia nie ma.

Wracając jednak do tematu less waste. Istnieją możliwości,które pozwalają nie generować sterty odpadów. Ja wiem,że pandemia ! ale na ten przykład rękawiczki. Ja, zamiast jednorazowych mam takie kuchenne, grube, które można umyć. Nawet domestosem. I ponownie założyć. I tak właśnie robię. Z zewnątrz, tam gdzie rękawiczka styka się z czymś wjeżdża ostra chemia. Wewnątrz, tam gdzie moje rączki- mydło i gorąca woda. Takim sposobem używam sobie ich już od dawna i nadal mają się dobrze. Ja chronię siebie i innych – używam na przykład na stacji benzynowej, gdzie w przeciwieństwie do sklepu nie mogę wszystkiego zrobić łokciem czy bez dotykania . Podobnie sprawa ma się z maseczkami.

Stosujemy codziennie. Ja mniej niż P- spacery staram się uskuteczniać z dala od miejsc publicznych, pozostaje wizyta w sklepie. Ale przecież i tam można dobrze wyglądać. Z pomocą przychodzą ładne, skrojone na kształt głowy maseczki w ładne wzorki. Ja wybrałam sobie kwiatową. Przez chwilę była opcja, że targi sztuki, na które miałam jechać się odbędą. Pomyślałam, że w takiej orientalnej będę się dobrze prezentować
Targów nie ma ale ja się dobrze prezentuje na osiedlu 😀

Maseczka jest wykonana z grubszego materiału. Dokładniej to z 3 warstw – Maseczki uszyte są z dwóch warstw flizeliny i wierzchniej warstwy drukowanej. Ma przyjemne w dotyku gumeczki za uszy. Ciężko mi ocenić jak się spisuje na dłuższą metę- ja maseczki noszę podczas zakupów. Ale na tyle na ile ja korzystam ta jest bardzo wygodna i delikatna.

Producent zaleca pranie w 60 stopniach.
Znalazłam mały minus produktu- wielkość . Jest to moja subiektywna ocena, wedle mojego rozmiar głowy. Na moją głowę, możliwe, że dość małą – jest troszkę  za luźna. Jednak na P leży już bardzo dobrze. Więc chyba kwestia tego jaką kto ma łepetynę 😉

I jeszcze niestety jeden minus, który zapewne wynika z techniki wykonania. Dekum nie zaleca prasowania. Uwzględniam zalecenia, że prasowanie, a więc wystawianie materiału na działanie temperatury pomaga wybijać to co w materiale siedzi. Grzyby pleśnie i takie tam.

Produkty od Dekum Dekum biorą udział w plebiscycie Top For Dog

 

 

Dodaj komentarz