Dobra. Nie ma co się wielce rozwodzić nad ideą less waste. Jestem na takim etapie, że uważam , że każdy powinien coś o tym wiedzieć. I ok, zero waste nie jest łatwe, sama od dawna próbuję, ale nadal jestem na etapie less zamiast właściwego zero. Nie jestem też ortodoksem, nie straszę P rozwodem, kiedy przynosi do domu nieopacznie buły w woreczku foliowym zamiast naszym- lnianym
Ale fakt, że każdy z nas powinien ograniczać generowanie śmieci jest niepodważalny. Życie świadome, w ramach którego uruchamiamy mózgownicę i z pomyślunkiem dokonujemy wyborów jest takim, na które powinien decydować się absolutnie każdy. Dla mnie szokiem było, kiedy dowiedziałam się że przeciętny Polak rocznie generuje 312 kg śmieci komunalnych (dane z 2017 roku, tendencja jest zwyżkowa)
I ja jestem tego częścią. Malutkim trybikiem dokładającym do tego coś swojego. I zaczęło się. Myślenie, analizowanie, ograniczanie. Na ludzkim poziomie, bez skrajności. Wiecie- mam męża, który dzielnie znosi te moje poglądy, przekonał się do zabierania do sklepu swoich pudełek, mycia się mydłem w kostce a nawet do szamponu w kostce. itd. Troszkę w myśl zasady „wolę mieć spokój niż mieć rację” ale efekt jest dla mnie zadowalający. Nasze 2-osobowe gospodarstwo domowe znacząco ograniczyło produkcje śmieci. Odtrąbiłam sukces i powoli zmieniałam kolejne małe rzeczy.
Nagle przyszedł koronawirus i zniszczył mi wszystko. Jednorazowe rękawiczki, maseczki. Nawet moja ulubiona Pani w mięsnym powiedziała, że już nie zapakuje mi kiełbaski dla P do mojego pudełka, bo mają zakaz brania w ręce czegokolwiek od klientów. Z goryczą, ale przełknęłam ten fakt, w którym tkwimy już dość długo. Less waste realizuję nadal na tyle na ile się tylko da i jestem dumna z siebie. I z P i z moich rodziców, którzy podłapali parę tematów.
Ale w tym wszystkim nadal pozostaje jedna dziedzina najmniej „ruszona” lesswastowo. PSY. taaak. Dziewczyny generuję sporo śmieciuchów ale w wielu wypadkach niestety nie da się tego uniknąć.
Wyobraźcie sobie więc mój błysk w oku kiedy ogarnęłam, że na rynku są firmy i materiały, które szturmem wdzierają się w psie akcesoria, zastępując te nieeko na rzecz eko. Że nadal można być maniakiem psich akcesoriów, ale teraz dostajemy wybór czy chcemy coś z „normalnego” materiału czy z takiego pochodzącego z recyclingu. I to jest właśnie świadomy wybór! Z pełnym przekonaniem stawianie na coś, co wiem, że nie tylko przetrwa mi lata, ale i swoim pojawieniem nie wygenerowało na wstępie odpadów. Ba! ono je zabrało!
Temat tworzyw pochodzących z recyclingu np butelek PET na pewno obił się każdemu o uszy. Przetwarzanie tego co jest śmieciem na coś wytrzymałego, nadającego sie dalej do użytku to mega sprawa. I jak ze szkłem to oczywista oczywistość, plastik nadal nie jest moim zdaniem wykorzystywany ponownie tak, jakby mógł być.
W tym momencie na scenę wjeżdża i to dosłownie, bo w moim osobistym piesowozie, firma BeBobi. Część z Was na bank ją zna, jeśli nie, na początek i rozgrzewkę odsyłam do wpisu sprzed 2 lat. Pisałam tam o macie, właśnie od Bebobi, którą testowałyśmy dla Top For Dog 2018
W tym roku nasz piesowóz przeszedł lifting wewnętrzny, w kierunku dorosłego wyglądu (ech, 3 z przodu z mojej metryce już chyba troszkę zobowiązuje ;P ). Zagościła w nim nowa mata ochronna i to właśnie o niej Wam opowiem 😀
To co? zapraszam do naszego białasa na zapoznanie z matą ochroną z Kolejcji EKO
Zacznijmy od kwestii czysto technicznych, skoro już wpadliśmy w zadumę śmieciową. Czyli z czego jest zrobiona ta cała mata samochodowa, że ja się tak ekscytuje, a Producenci wielkimi literami nazywają ją EKO
Przede wszystkim podstawą do stworzenia maty był materiał powstały z przetworzenia butelek PET. Info jakie dostałam od Bebobi to – 96 butelek PET i BUM! mamy matę ! Dużo butli, ale jakby tak się zastanowić, zliczyć.. soki, napoje, mleko… to jak? na oko? ile zajęłoby Wam uzbieranie tych butli na matkę? Ja się spinam niemożebnie żeby PETów w domu nie było. z niezdrowych napojów wybieramy te w puszce, ku radości pana, który zbiera je do skupu, lub w szkle. Ale nie uniknę tego na 100pro, poza tym widzę, ile choćby butli po wodzie generują moi osobiści rodzice. Uzbierali by szybko na ochronę auta. Skoro więc TYLE tego każdy człek wytwarza mega cieszy, że choć część z nich znajdzie zastosowanie!
Ten eko materiał powstaje w Europie, co dla mnie dodatkowo ekologicznie jest ważne. Im bliżej coś powstaje tym mniejsze koszty transportu, paliwa. Mniej spalin. Wiecie-naczynia połączone. Mam nadzieję, że w Polsce też powstaną firmy potrafiące takie cuda stworzyć, ale i tak jest dobrze! Europa rules!
Trzymając się kurczowo materiału, w końcu to na nim swoje mokre tyłeczki i ubłocone łapachy postawią psy, jest on pokryty akrylem. Pewnie niektórzy ortodoksi zakrzykną teraz- łooolaboga to nie eko! Helloł! akryl to nie solwent czy inne dziadostwo 😉 Akryl ma tu ultra ważną rolę do odegrania. To dzięki niemu mata jest WODOODPORNA. Właściciele piesków wodujących wiedzą o co biega. Biega nie tylko o piaskownicę odpadającą kilogramami z psów. Chodzi o mokro. Wodę obciekającą z psów wracających z wodowania. O śniegi, których może doświadczymy, topiące się podczas powrotów z gór. O jesienne błocka. Użytkownikiem Bebobiowych mat jestem już długo. Wiem, że przeszły z nami sporo. Wersja EKO czeka dopiero na jesienne syfy pospacerowe. Ale wiem jedno- skoro już teraz widzę, że spisuje się tak, jak się spodziewałam, mogę być spokojna o przyszłość. Akryl i tkanina dają radę.
A mają z czym. O ile Pufiaczek jest raczej sterylna, to Bu.. Pufa przyniesie co najwyżej w złą pogodę błoto z gór. Bu przynosi błocka. I piachy i wody. Chyba stara się nadrobić to, czego Pufa nie ogarnie.
Bu brudzi za 2 duże psy, a obie sucze uważają, że jeśli sobie dobrze nie wymoszczą maty to nie pojadą. Moszczą się, drapią ocierają się o siedzenia. W naszym przypadku mata samochodowa musi być pancerna. Wspominałam Wam kiedyś, że mam auto służbowe? no to właśnie dlatego mata MUSI być idealnie działająca 😉
Wytrzymały materiał z butli, zszywany nićmi z certyfikatem OEKO tex 100, ma też dodatki, które ułatwiają nam funkcjonowania (*ten certyfikat wydaje się tekstyliom, które mają styczność ze skórą człowieka- wiecie, ciuszki itd przede wszystkim, i nie zawierają chemicznych substancji. Sprawdza się czy w materiale nie ma np formaldehydów, pestycydów czy substancji, które mogą być przyczyną wywoływania alergii. jak nie ma – można się chwalić certyfikatem).
Najważniejszą dla mnie częścią dodatkową maty samochodowej są „skrzydełka” czyli boki.
U nas jeden jest zawsze podniesiony- jak widzicie dziewczyny jakoś z nad niego wystają. Ale poza chronieniem boków drzwi ogranicza sucze pomysły na wyskakiwanie z auta, kiedy otwieram drzwi. Taka zapora psychologiczna.
Dodatkowo KUKO, bo tak nazywa się nasz model maty, posiada gustowną siateczkę, przypadającą pomiędzy przednimi siedzeniami. Nie ma opcji na przełażenie do przodu. Sama siatka technicznie również została wykonana z materiału pochodzącego z przetworzonych butelek PET
A teraz technikalia dla blondynek jak ja. Bo ja mam często zagwozdkę jak coś jest montowane, muszę przemyśleć działania i się wcale nie wstydzę do tego przyznać. Lepiej pomyśleć, niż montować dwa razy, prawda? Matę samochodową od Bebobi montuje się akurat bardzo prosto. Zaczepia się ją o zagłówki- przednie i tylne. Siatka przypada między przednimi fotelami. Mata posiada również „wyjścia” na zaczepy do pasów bezpieczeństwa. Otwory te zapinane są na zameczek, można więc je „domknąć” żeby tędy nie wydostawał się na kanapę piasek (*eko info-taśmy suwakowe oraz suwaki – produkowane są w Polsce i również mają certyfikat o braku substancji szkodliwych. Pamiętajcie, że takie certyfikaty przyznaje się jeśli coś nie szkodzi ludziom, a wiemy,że są to o wiele bardziej restrykcyjne wytyczne niż w przypadku „nie szkodzi pieskom” ) .
Wyjście na pasy jest ultra ważne, bo pamiętajcie żeby nawet z matą psy przypinać. W związku z posiadanym modelem auta dziewczyny nie mają opcji na podróż z specjalnym samochodowym kennelu ale na trasy są zapinane przejściówką -krótką smyczą wpinaną do wejścia od pasów bezpieczeństwa. Razem z matą nie raz, przy mocniejszy hamowaniu ratowało je to przed zleceniem.
Przyznam się Wam, że jadąc dosłownie pod dom, tylko żeby nie tracić czasu na negocjacje z Pufą , przy chodzeniu po chodnikach, często wrzucam sucze ot tak. I zdarzyło mi się zahamować gwałtowniej. A bo to o 6 rano jakaś babcia postanawia iść po bułki i nie patrzeć czy coś nie jedzie, albo poranny kot przebiegł drogę… Często w takich sytuacjach Pufka skulała się w nieckę pomiędzy kanapą a siedzeniami przednimi. Dzięki macie lądowała w „hamaku”, z którego po prostu się wygramoliła. Gdyby mata nie była montowana właśnie w taki sposób mogłoby się to skończyć wyciąganiem Pufiaka spod mojego siedzenia…
Ostatnim dodatkowym ułatwiaczem życia z matą samochodową są kieszonki! Przestrzeń ograniczona akurat żeby wcisnąć tam COŚ. U nas to smycze- żeby były łatwo dostępne, aktualnie awaryjna maseczka a w drugiej kieszonce- bo są DWIE <3 zapasowa piłeczka. kardynalne tematy obcykane.
Nasza kieszonka, bo musicie wiedzieć, że są do wyboru różne (nasz- korek lub papier w 2 wersjach kolorystycznych) to KORECZEK, miękki w dotyku, troszkę jak .. skórka? jeszcze na razie nie mam spadu do papieru. Koleżanki latają z torebkami z papieru tego typu ale ja chyba potrzebuję czasu na przekonanie się do pewnych rozwiązań. Za to koreczek cud miód jednorożce. Wg info producenta:
No i co? pod wrażeniem? bo ja tak! lubię bardzo dbałość o szczegóły. jak już się nazywa coś EKO to niech takie będzie. Chwytom marketingowym i greenwashingowi mówimy stanowcze nie! Mata przyszła do nas w kartonie, bez grama folii. Zaklejona porządną papierową taśmą. Bo wiecie- można pitu pitu że eko, a produkt wysłać w kilogramach folii stretch. Bebobi wie co robi i kuma, że bycie eko oznacza wiele płaszczyzn. Od produktu w ogóle i szczególe, po samą przesyłkę. Kiedy dostaję taki produkt wiem, że dobrze zainwestowałam. I że sam producent rozumie istotę bycia less waste.
Mam też świadomość, że niestety na razie większość ekologicznych produktów jest droższa. Wynika to z dostępności materiałów, technologii wytwarzania, która dopiero się rozwija ( kto dekadę temu myślał o przerabianiu plastikowych butelek na materiał?) , robienia czegoś ręcznie- praca, czas.. i jeszcze innych czynników. Ale z drugiej strony ja osobiście wolę zainwestować w coś, co będzie mi służyło przez długie lata. A przy okazji ja będę mieć świadomość, że dokonując takiego wyboru wspieram środowisko i jeszcze polskie firmy. Mnie to przekonuje. A samo Bebobi swoimi produktami przekonało mnie do siebie już dawno <3
Bardzo fajna ta mata! Chyba sama będę musiała ją przetestować, bo na pewno przyda się w czasie wakacyjnych wyjazdów (i nie tylko!)