Cała niedziela przed nami, tylko jak ją tu ciekawie spożytkować, nie będąc w miejscach które odwiedzamy co chwilę?
Mieszkamy we Wro albo od kilku lat albo przez całe życie, Pufy nie liczę do tych wartości, jej wszędzie dobrze byleby ze swoimi i byleby nie padało 🙂 Mamy w związku z tym swoje najulubieńsze miejsca, i wiadomo jak to jest. Jak się już odkryje jakąś miejscówkę pasowną pod wszelkimi względami nie chce się szukać czegoś nowego – no, przynajmniej my tak mamy 🙂 Dla nas, pod względem knajpingu jest to bezsprzecznie Bema Cafe. Znane miejsce, również psiarom, sierścioki mile widziane, o wodę nawet nie trzeba prosić – i miska i woda pojawia się nim ja zdążę ogarnąć siebie na fotel, o usadzeniu Pufy nie wspominając.
No właśnie – psiolubność miejsca jest dla nas decydująca. Do tego stopnia, że nawet bez Hrabiny staramy się odwiedzać głównie te miejsca gdzie i z nią możemy spokojnie wpaść – a co, trzeba wspierać 🙂
Dziś postanowiliśmy stawić czoło nieznanemu i zobaczyć co nowego w okolicy rynku znajdziemy, szczególnie, że liczyliśmy na przelotne deszcze, które miały poprawić znośność temperaturową. Oto nasza fotorelacja i subiektywna ocena miejsc, które polecamy 🙂
(Bo na eksplorowanie trzeba mieć siły, prawdziwi zdobywcy zaczynają od uzupełnienia zapasów w żołądku 🙂 restauracja Las)
(Pufiozaur mówi, że fajnie, można przychodzić 🙂 Las jest po części bliźniaczy do Zupy, którą organoleptycznie polecamy, chociaż na Igielnej jest zdecydowanie więcej dań i miejsca żeby się rozsiąść)
A oto co jeszcze znalazłyśmy na rzeczonym kiermaszu 🙂
(Chustki dla piesełów! Zgadnijcie którą my wybraliśmy? 🙂 Więcej takich, a nawet na zamówienie, jakby ktoś miał za chude karczycho albo inwencję twórczą tutaj)
Jeśli myślicie, że mi i Pufie to wystarczy, odpowiadam że nie 🙂 Po regeneracji sił, najedzeniu się (tak, znowu :)) i jeszcze trochę regeneracji, ruszyłyśmy na Noc Nadodrza. A to relacja z tego tamtego:
(„Sama już nie wiem, może w lewo?”)
(Przemiła Pani, dużo rzeczy, które chciałoby się mieć, najlepiej od razu 🙂 O tu)
Moim osobistym zdaniem, Nadodrze jest najbardziej wrocławską dzielnicą Wrocławia, nigdzie indziej nie ma tylu takich widoków.
Pufa ma ładniutkie szelki!
Ach, nawet nie zdążyłyśmy się pochwalić w parku 🙂 My mamy z Modna Koza, baaaardzo wyraziste, na pewno mi się pies nie zapodzieje 🙂