Drugi dzień to wyznaczenie marszruty (jazdruty?) trochę w prawo, na mapie i trochę w tył, w czasie. Nigdzie się nie spieszyliśmy, więc nie byłabym sobą gdyby nie rzuciła hasła Jura Park w Krasiejowie. Jako prawdziwa dziewczyna od maleńkości gadziny, szczególnie te duże lubiłam, a pierwszym prawdziwym domowym pupilem nie był pies, a żółw wodny Kuba, tak więc niedoszła paleontologia, pies i NiedokońcaPrzekonaneTowarzystwo zaparkowało koło 10 rano na wielkim parkingu. Pisząc „wielki” mam na myśli parking małego hipermarketu. Na szczęście zadokował na nim tylko jeden autobus wycieczkowy z mrowiem wybiegających z niego dzieci i dosłownie kilka osobówek. I My.
Krasiejów to 2 co do wielkości wykopalisko paleontologiczne w Polsce, więc mieliśmy dużą determinację by je zwiedzić, szczególnie, że poinformowano nas, iż Pufa będzie mile widziana. Zmalała ona niestety w momencie przeczytania cennika. Tak, pies zwiedza za darmo natomiast my: bilet normalny (zwiedzanie tylko Jura Parku, BEZ Parku Ewolucji ) to 39 zł. Zwiedzanie kompleksowe to już 70 zł. Pełen cennik i info TU. Trudno, urlop, chcieliśmy, wchodzimy, ale tylko na gady. Hasło podsumowujące nasz pobyt tam to:
„Czasami człowiek musi za coś zapłacić, żeby więcej za to już nie płacić.”
W związku ze wspomnianą odkrywką, artykułami czytanymi w National Geographic itd. liczyliśmy, że zobaczymy coś więcej niż lunapark, targetowany nie tylko na kategorię wiekową 3-8. Oto nasza fotorelacja:
(Większość dinozaurów była ustawiona w odległości od barierek, jednak do niektórych można było podejść, a na nawet pomacać. Daje to fajne pojecie o ich skali)
(Makiet było sporo, szkoda że opisy przy poszczególnych gatunkach mikre, niektóre tablice zniszczone. Naszym zdaniem, przy takich cenach za wstęp, a braku wydatków na żywienie eksponatów 🙂 można by się pokusić o naprawę wyposażenia. Część gadzin warczała też o odmalowanie, spawy na wierzchu są mało jurajskie)
Podsumowanie średnie. Fajnie było, ale cena sporo za wysoka. Bilet za 20-parę złotych byłby i tak nie najtańszy, a jednak bardziej adekwatny. Nie pozwolono nam razem z Pufą zwiedzić 2 miejsc: kina 5D, co rozumiem, hałas, dźwięki, zapachy, woda się leje. Absolutnie nie dla psa. Chyba dla żadnego. I drugiego: prehistorycznego oceanarium. Ponieważ: uwaga, uwaga… jest tam trochę ciemno. No tak, mój pies wpada w panikę jak tylko zgaszą światło. Mój był, zrobił zwiad i powiedział, że ani ciemno bardzo ani głośno nie było. Może zrozumiałabym argument, gdyby nie to, że ze zwiedzających byliśmy tylko my. Wspomniana przez nas szkolna gromada była oddalona od nas o min. pół godziny zwiedzania.
Najśmieszniejsze jest to, że chwilę później przejechaliśmy się traktoro-ciuchcią nazwaną wehikułem czasu, przez Tunel czasu. Pociąg jechał przez 8 minut przez tunel w którym wyświetlano film w 3D. Pies przez chwile był zainteresowany, potem olał i jazdę i film i.. poszedł spać. Cała Pufioza 🙂 A nawet mieliśmy przy sobie kaganiec, tak ot, jakby ktoś taki wymóg przed nami postawił 🙂
(„Ciepąg fajny, ale ten film to oskarowy raczej nie jest.. tematyka niegroszkowa”)
My już też tyle razy mówiliśmy, że trzeba do Krasiejowa pojechać, bo jest rzut beretem, a jednak… jeszcze się nie udało. Niestety co do cen to słyszałam, że są dość mocno wygórowane – niestety. Na tyle dobrego, że z psiakiem można jechać 😉
Ceny taaak, za wysokie, połowa aktualnych byłaby i tak nie najniższa a bardziej adekwatna, ale trudno. My mamy "zaliczone" 🙂 trzeba tylko pamiętać że do kina 10D 🙂 bez pieseła i nas nie chcieli do prechiakwarium z Pufiozą wpuścić. Ale i tak spędziliśmy tak sporo czasu i cieszymy się że byliśmy
Nie wiedziałam, że w takie miejsca można zabierać psiaki. Moje maluchy miałyby tam niezłą frajdę 🙂
My też nie wiedzieliśmy, ale nauczyliśmy się pisać maile , na facebooku czy nawet dzwonić, szczególnie jeśli jedziemy gdzieś specjalnie. Jeśli przy okazji, liczymy na dobrą prezencje Pufy i mój uprzejmy uśmiech. Mamy też przy sobie kaganiec, mimo iż Pufa jest nadspokojna i nadtolerancyjna, niektórych to uspokaja
[…] próżno najczęściej szukać np w naszym wrocławskim ogrodzie. Dino entuzjastą też jestem (wiecie że nawet z Pufką byłam w Krasiejowie !) i tu na przykład serduszko mocniej zabiło w temacie cebuli, bo za oglądanie modeli wymarłych […]