Są rzeczy ważne i ważniejsze, ale na bank wygoda należy do czołówki tego, o co warto dbać. Nie uwierzę, jeśli ktoś mi powie, że spać może na czymkolwiek, a 8 godzin w pracy spokojnie przebąka na byle jakim krześle. Można na chwilę, ale na dłuższą metę najzwyczajniej w świecie się nie da. Z pewnych względów również nie warto. I o ile średnio komfortowa kanapa do wieczornego oglądania serialu to nie jest powód do wielkiego narzekania, o tyle źle dobrany materac na ten przykład może skutkować problemami z kręgosłupem.
Sprawy mają się tak samo jeśli chodzi o temperaturę. Upał jakoś zdzierżymy. I my i psy. Można spędzić go w pozycji horyzontalnej, ze źródełkiem chłodnego napoju pod ręką. Albo pod łapą. Jeśli idzie zaś o zimno sprawy mają się o wiele gorzej. Przemarznięcie , poza odbieraniem przyjemności bytności gdzieś, niesie za sobą konsekwencje uszczerbku na zdrowiu. Przeziębienie, katar, przemarznięty pęcherz . Brrr, kto miał ten wie o czym mowa. Ja dodatkowo przewiana mam problemy z korzonkami i z kręgosłupem. Leżę wtedy niczym zwłoki, jedynie nie zalatuje ode mnie zgnilizną, a maścią ziołowa na rozgrzanie, którą marynuję sobie bolący kark i łeb.
Mam więc zakodowane dbanie o moje pieski tez w tym zakresie. Pufa jest nieodrodną suczą swojego Matrona. Marznie przez 2/3 roku. Jak ja, słodziak mamuni! ma sweterki wyjściowe, terenowe. Dbam by nie stała na zimnie późnego wrześniowego wieczoru, nawet pod blokiem, kiedy ja zatrzymuję się na ploteczki z sąsiadką. Wpuszczam ją wtedy na klatkę, niech tam poczeka, usadzając doopkę na wycieraczce.
W ruchu, w terenie, łatwiej mi o nią zadbać. A w sumie o nie, bo Bu, po okresie dojrzewania i buntu w kierunku „joł men, nie będziecie mi mówić jak żyć, będę leżeć na lodzie przykryta śniegiem/ podszerstek jest dla cieniasów” zmądrzała.Albo przewiało jej grzbiet albo lekko przeziębiła pęcherz, wszystkie opcje są możliwe. Zaczęła interesować się własnym tyłkiem i możliwościami ogarnięcia go w ciepełku.
Poważny problem rozpoczyna się w statyce. Z pomocą zmarzluchom przyszło Auuu z ich nowym produktem – matą do zadań specjalnych. Trafiła w nasze łapy w ramach testów dla Top For Dog i oto jak się spisała. I przede wszystkim – jak jej użytkowość oceniają psy 🙂
Jak zwykle zaczniemy od technikaliów. Nie można oceniać czy opowiadać o zastosowaniu nie wiedząc z czym ma sie do czynienia
A ma się z matą, którą ja określam mianem turystycznej. Występuje w kilku rozmiarach, więc i mniejsi i więksi znajdą adekwatny dla swoich gabarytów.
-
-
- 75 /50 cm
- 90/60 cm (to nasza 🙂 )
- 100/75 cm
- 150/100
- 150/150
- 200/150
-
Oraz w kilku wariacjach kolorystycznych: taki dywan oraz jeszcze 10 ! innych wzorach. Jest z czego wybierać, moim zdaniem znajdzie się coś dla każdego gustu.
Kiedy już zdecydujecie się na rozmiar (łatwiejsza część) oraz wzór (zdecydowanie trudniejsza) musicie wiedzieć, że dostaniecie do używania twór o właściwościach przeciwwszystko . Ok, może nie przeciwwirusowy, ale na bank przeciwzimnowy- chroni od zimna z podłogi czy gruntu, przeciw: wilgociowy, przeciwbrudowy i błotny- łatwo wytrzeć z jego powierzchni wszelkie zabrudzenia. Takie właściwości daje materiał czyli wodoodporna tkanina ze wzorem na górze.
Od dołu wodoodporna tkanina z apreturą antypoślizgową, czyli taka, dzięki której mata nie jeździ np po podłodze.
W środek wsadzono włókninę silikonową, żeby nie było ultra twardo i żeby dodać jeszcze więcej izolacji.
To tyle jeśli chodzi o sprawy materiałowe. Nie ma co się nad tym rozdrabniać. Najważniejsza jest nie teoria czyli praktyka więc.. lecimy na kawkę !
O ile zapewne głównym przeznaczeniem, jakie wg Auuu jest pisane macie to turystyka- wyprawy w dzicz, ochrona przez wilgocią z gruntu i inne ekstremalne działania… o tyle dla mnie jest inne, ważniejsze i prawie codzienne zastosowanie maty. Często chadzam do knajpes, kawiarni . Oczywiście jako przykładna Psia Matka nie wyobrażam sobie wyjścia bez Futer. Towarzyszą mi kiedy obczajam czy nowa kawiarnia serwuje dobrego dripa oraz czy w tej pizzerni na dzielni obok faktycznie dają pizzę z dobrą , wegańską mozzarellą. Latem jest fajnie. Jest ciepło. Psy polegują pod stolikiem łapiąc trochę cienia, trochę grzejąc się w przyjemnym słońcu. W środku odpoczywają na zimnych kafelkach.
O właśnie ! te same zimne kafelki jesienią stają się przekleństwem. Nie ma jak się położyć, jest chłodno i twardo. Ukojenie jakie płytki dawały miesiąc czy dwa wcześniej staje się niewyraźnym wspomnieniem Teraz jest dyskomfortem nie do przejścia.
Nie chcę zmuszać psów do leżenia na zimnie. Jak Wam wspomniałam na początku mam świadomość, że jeśli poleżą tak godzinkę czy dwie, kładąc się zmęczone spacerem mogą nabawić się co najmniej przeziębienia. Wiecie, że Pufka niedawno miała anginę? Nasza Pani Wet powiedziała wprost- mogło ją przewiać. Moje sznaucerko jest bardzo wrażliwe na chłody. Możecie się śmiać , ze co to za pies. Ano właśnie taki, a moim zadaniem jako opiekuna jest się o nią troszczyć. Do tej pory,jeśli lądowaliśmy w knajpie która podłogę miała płytkową czy kamienną cała impreza kończyła się siedzeniem u mnie lub u P na kolanach i latanie brodą po naszych filiżankach. Bo ja nie uznaję sadzania psa na kanapie czy krześle. Nie i już. Dbam o to jak psiarzy postrzegają niezapsieni.Uważam, że spojone zwinięcie się w kłębuszek pod stolikiem jest jak najbardziej ok. Zwłaszcza poprzedzone czymś do ciumkania 😉
Żeby móc zagwarantować jej komfortowy wypoczynek w spożywczym przybytku zazwyczaj zabierałam więc jakiś kocyk. Coś na czym może usiąść. Oczywiście kończyło się to tym, że szłam z wypchanym plecaczkiem, gdzie ledwo mieściła się woda , micha. Jak sobie możecie wyobrazić na moje klamoty nie zostawało za dużo miejsca. A wiec jak się do tego ma nasza nowa mata?
Ma się bardzo dobrze. Wybrany przeze mnie rozmiar( 75 /50cm) to wielkość, która pozwala spokojnie położyć się obu dziewczynom. Jeśli jestem wyjątkowo z jedną, mogę matę łatwo złożyć na pół. Moje psy są nauczone do kładzenia się na podanych im pod nos tekstyliach. Nie miałam więc problemów z przekonaniem ich do usadzenia się na macie. Jednak jeśli teraz – jesienią, na kamiennej podłodze mata nie zdałaby egzaminu jedno jest pewne. Pufka by się na niej nie położyła. Nasze testy zrobiłam miedzy innymi w chłodną, dżdżystą sobotę. Wybrałam taką ohydną pogodę, dorzuciłam do tego poranek i wesoło zawlokłam całe stado do nowej kawiarni. Mam teorię, która się zawsze sprawdza. Mało kto w taką aurę i wcześnie rano w weekend ma ochotę łazić po kawiarniach. Poza nami. Mieliśmy więc pustą knajpesę, całą dla siebie. Posiedzieliśmy troszkę dłużej niż planowałam, a psy? psy dosypiały wczesną pobudkę na macie.Sami zobaczcie. Zimna, kamienno- płytkowa podłoga. Tylko dobra izolacja od chłodu była w stanie zmusić Pufiozaura do relaksu na leżąco
Mata zapewnia więc ciepło. Chroni od mokrej podłogi . Żebyście nie myśleli, że ja to się tylko po knajpach bujam. Wypuszczam się też na wypady w dzicz. Kiedy wędrujemy trochę dłużej często robimy jakiś jeden troszkę dłuższy przystanek na kanapeczkę. Fajnie wtedy przysiąść na czymś. Jesienią grunt bywa z gruntu wilgotny, dla mnie jedyna opcja to położenie plecaka i siądnięcie na nim. Najczęściej jest tak, że dziewczyny nie potrzebują sadzania tyłeczka. Ten czas poświęcają na powęszenie, napicie się, nie muszę się wtedy z nimi plecakiem dzielić. Ale każdy kto robi jak ja wie, że wtedy konsekwencje są do wyboru takie. Mokry, brudny tył plecaka a więc później moja kurtka. Albo to samo z przodu, ufyflana torba która musi trafić do prania. Plecaki czyszczę ręcznie i szczerze tego nienawidzę. Ale do tej pory nawet nie myślałam o targaniu jeszcze dodatkowo jakiejś szmaty pod tyłek mój czy psów. Dodatkowe ciężary to nie jest coś na co się z własnej woli decyduję. CHYBA ŻE ciężary nie są duże!
I gabarytowo i wagowo
Mata w naszym rozmiarze (przypominajka- nasza to rozmiar 75/*50 ) waży tylko niecałe 270 gram . Ważone na bardzo czułek wadze kawowej 😉
A może być złożona do pakuneczka o wymiarze 12/20/4 cm . zobaczcie sami! takie coś bez problemu można wrzucić i do plecaczka miejskiego i do nawet niedużego plecaka na szlak. Zajmuje mniej więcej tyle co moja awaryjna bluzka termiczna. To na prawdę niewiele!
Dzięki możliwością poskładania, a wiem, że nie każda takie ma, oraz niewielkiej wadze, mata Auuu jest rzeczą praktyczną do zabrania ze sobą w każdą podróż- czy to terenową czy miejską, nie stanowi dla mnie żadnego problemu.Przypominam, jestem leniuszkiem, nie lubię nosić za dużo..
I ostatnia kwestia czyli długoterminowe użytkowanie i brudzenie.
Poddupniczek był z nami w kilku knajpach, w lesie, na dogrekkingu. Siedziałam na nim ja i psy. Był kładziony na ściółkę, ziemię, piasek, płytki, terakotę, kostkę brukową. Leżała na nim Bu po spacerze w mżawce po wałach. Przeszedł awaryjnie pranie po tym jak ja źle dokręciłam słoiczek z hummusem domowym i część się na niego ulała.
Z piachu matę czyściłam otrzepaniem. Z mocniejszych zabrudzeń przepłukałam wodą. Z hummusu – zaprałam ręcznie w letniej wodzie z odrobiną proszku do prania. Wnioski są takie- poza hummusem mata nie łapie brudu a jeśli przyczepi się do niej na przykład błoto, po wyschnięciu po prostu samo odpada. Utrzymanie jej w czystości jest banalnie proste. W trasie, kiedy musimy zapakować matę do plecaka poza otrzepaniem wystarczy przetarcie jej np chusteczką nasączoną wodą.
Po czasie jaki mamy matę mogę śmiało stwierdzić, że będzie to jedna z tych rzeczy, którą będę zabierać na każdy wypad. Czy to miejski czy terenowy. Niewielkie rozmiary po złożeniu dają możliwość upchnięcia jej w każdej torebce czy plecaku a niewielka waga nie będzie dobijała nas przy okazji targania jej na długich kilometrach.
Czy jest to rewolucja ?
U nas nie do końca bo do knajpes praktycznie zawsze zabierałam coś, na czym psy mogą się położyć. Ale fakt posiadania maty od Auuu na pewno zmienił zasady. Jest łatwiej, lżej , o wiele bardziej kolorowo i stylowo. I dzięki właściwościom technicznym będę ją zabierać na szlak.
Bardzo polecamy. I ja i dziewczyny
Mata Auu bierze udział w plebiscycie Top For Dog