Muzeum Bombki, Milicz – podróż do pudełka z ozdobami, poklejonego taśmą

Nie za gorąco? A może ktoś jest tu miłośnikiem klimatu świątecznego? Bożonarodzeniowy vibe o każdej porze roku? Da się załatwić.

Muzeum Bombki w Miliczu, mimo, że wydawać by się mogło mocno związane z zimą, czynne jest cały rok. Czy więc warto wybrać się tam poza okolicami Bożego Narodzenia?

Jasne!

Tradycyjnie zaczynamy od kwestii logistycznych. Obiekt – KOM, zlokalizowany jest w samym centrum Milicza. Jest tu parking, więc spokojnie zostawimy auto. Uwaga- jest tu też szkoła- ja w pierwszym odruchu wpakowałam się tam, ale cóż począć, że nie zaważyłam wielkiego napisu na budynku 😉

Dodatkowo, jeśli ktoś jest zbieraczem jak ja- zaraz obok parkingu można spotkać wielkiego karpia. Jednego z Kolorowego Szlaku Karpia.

Ważną częścią logistyki są ceny i infrastruktura dodatkowa.

Za bilet normalny zapłacimy 16 zł, za ulgowy 13 a dzieciaki do 3 r.ż wchodzą za darmoszkę
Można wejść z psem, ale w sezonie świątecznym odradzałabym.
To nie za duża przestrzeń- realnie bombki to jedno większe pomieszczenie , a można tu trafić na wycieczki szkolne. My trafiłyśmy na taką co się już zbierała ale i tak był to totalny chaos i hałas.

Odniosłam wrażenie- niestety nie pierwszy raz w zetknięciu z grupami szkolnymi, że nikt, a już na pewno nie nauczyciele, nie panuje nad tłumem. Same z M uciekłyśmy w kącik na kawę i ciacho, żeby przeczekać ten armagedon i móc spokojnie przejść do wejścia do sali z bombkami. Dlatego Bu z nami nie pojechała. Czułam że ta wyprawa nie spodoba jej się.

Ale możliwość wejścia z psem jest a wiem , że Wy doskonale wiecie kiedy takie zwiedzanie realizować a kiedy odpuścić <3

Jeszcze przed wejściem do ekspozycji bombkowej możemy złapać trochę historii- tego jak powstają ozdoby- nie miałam do tej pory pojęcia że używa się do ich wytwarzania takich form . Logiczne ale jakoś się człowiek nad tym nie zastanawia to i nie wpadnie nawet na to !

W środku najważniejsza część to jedna sala z witrynami pełnymi bombek. Zebrane w zbiory kolorystyczne czy temateczne. Mimo, iż wydaje się ze przecież to jedna sala, spędziłyśmy tu z M całkiem sporo czasu. I nie – ani trochę nie było to nudne, nawet dla 2 latki.

Przeróżne wzory i kolory, mnóstwo błyszczących się kulek, a wiadomo- dziecko jak sroka na błyskotki . Poszukiwania piesków, żabek czy moich ulubionych ogórków kiszonych 😀

Żeby nie było,że tylko dziecię się cieszy. Ja miałam ogromną radość w odnajdowaniu wzorów bombek, które pamiętam z dzieciństwa . Ciepła, sentymentalną podróż do ostrożnego wyjmowania ozdób choinkowych z pudła poklejonego taśmą klejącą. Tego samego przez (już !) dekady

Na koniec coś nowego. W muzeum możemy zobaczyć i przy okazji nabyć drogą kupna (można płacić kartą) ozdoby ze wzorem dolnośląskim . My mamy więc w kolekcji piękną ręcznie malowaną bombkę i kubek dla mnie, do kawusi.

Wzór dolnośląski, podobnie jak nasz region to przepiękny miks kultur . Wypadkowa kultur, które tworzą region. Podoba mi się ta koncepcja nowego regionalizmu, identyfikacji wizualnej w starym, klasycznym stylu , dostosowanego do realiów współczesnej historii tych terenów . Więcej o wzorze dolnośląskim przeczytacie u źródeł, o tutaj

I nie myślcie sobie, że skoro bombkowo mamy tu do zaliczenia jedną salę z gablotami, tylko to będzie interesujące. Mamy tu doskonały przykład, że dobrze zaaranżowania , nawet mała przestrzeń, może robić wrażenie i na małych i na dużych.

Polecamy Muzeum Bombki w Miliczu o każdej porze roku!

Stronę i media Muzeum i KOM znajdziecie tutaj :

Strona muzeum TUTAJ

Instagram TU

Dodaj komentarz