Fajnie jest mieć psa, kupować mu pyszne psie ciasteczka, gryzaki. Fajnie jest też, moim osobistym zdaniem, sprawiać psu odpowiedni outfitt. Wiecie, ja lubię bujać się po mieście z psami, zrobić wypad na kawę z suczami . Dobieram im wtedy smycze i szelki czy obrożę. Tak żeby pasowały do siebie nawzajem. Zmieniam te decyzje w zależności od tego, gdzie mam plan się pojawić. Bo jeśli chodzi o kawkę na mieście czy jakieś dobre jedzenie w psiolubnej knajpesie, to wyboru dokonuję bardzo skrupulatnie. Mam listę miejsc spożywczych do odwiedzenia, śledzę doniesienia o nowych przybytkach. Przy okazji lubię porobić zdjęcia, wrzucić na nasze sołszalmediowe kanały, żeby polecić Wam miejsca, które nam przypadły do gustu. Przez psiolubość i serwowane smaki. Tym bardziej rozkminiam w co by dziewczyny ubrać….
No dobra, fajno fajno ale co ZE MNĄ?! przecież ja też tu jestem! Jetem rasową psiarą, lubię długie spacery przez bezdroża, ale to nie znaczy, że nie lubię też wyglądać fajnie, kiedy się już wynurzam w bardziej cywilizowane obszary! Czy jest więc opcja, żeby będąc psiarą nadal wyglądać ładnie, nie tracąc nic z żadnego ze swoich jestestw?
No ba! jest i to taki, który cudownie zaspokaja moje potrzeby minimalizmu ! Nie mówcie tego P, śmieje się bezczelny ze mnie, że ze mnie taka minimalistka jak z Pufy frisbee dog, a przecież wiemy, że Pufa doskonale wie, do czego służą latające talerze. Jak sama nazwa wskazuje, służą do podawania na nich czegoś dobrego do jedzenia dla pieska 😉
No więc wracając do mojego minimalizmu. Nie jest idealny, ale walczę dzielnie na tym polu już od 2 lat. Ograniczam posiadane rzeczy, nie kupuję byle czego. Największe rewolucje nastąpiły, a jakżeby! w szafie z ciuchami! Okazało się, że prosty przegląd , mając w głowie zasady minimalizmu (3 P- praktyczne-pożyteczne/ piękne/pamiątkowe, muszą być spełnione min 2,żeby coś zostało) oraz ideę szafy kapsułkowej (wszystko ze wszystkim ma pasować. Czyli do jeansów klasycznych ubiorę i t-shirt i jedwabną koszulę na spotkanie w pracy itd..) dokonałam ogromnych wysiedleń. Wyleciała większość moich rzeczy. Zostało to co realnie noszę. Nowe rzeczy pojawiają się a i owszem, ale baaardzo rzadko. I przede wszystkim -muszą pasować do kapsułkowej garderoby.
Jak widzicie niełatwo mi było znaleźć ciuch, który byłby dla mnie -psiary i dla mnie dziewczyny, która chce iść na miasto i WYGLĄDAĆ
Z pomocą, niczym zaginiona paczka ciastek w ciężki dzień, objawiły się Pieski z Kreski i ich bluza- kangurka.
Nie wiem jak Wy, ale ja kocham bluzy. Jestem absolutnym ciepłolubem, a wszelkie porządne bluzawki są stworzone dla zmarzluchów. Można wrzucić pod nie i na nie co się chce, dowolnie się dogrzewając. Idealna opcja.
Bluza od Kresek to model kangurka czyli mój ulubiony- luźny krój, do tego kaptur, który dla mnie stanowi nie tyle ochronę głowy co dogrzanie karku i szyi , plus spora kieszeń z przodu. Na chusteczki do smarkania, telefon do nagrywania Stories i parę zagubionych smaczków.
Bo po tym pozna się prawdziwego psiarza- po groszkach karmy i jakimś luźnych kupoworku w każdej kieszeni bluz i kurtek !
Czyli praktyczną stronę bluzy mamy zaliczoną. Jak z materiałem? Mój wybór padł na najbardziej uniwersalny kolor- klasyczną szarość. Według firmowego wzornika to Light Oxford .Ale można wybierać z aż 12 kolorów !
-
-
- biała (white)
- czarna (black)
- ciemna zieleń (bottle green)
- różowa (fuchsia)
- fioletowa (purple)
- zielona (apple)
- niebieska (bright royal)
- ciemnoszara (convoy grey)
- czerwona (classic red)
- granatowa (french navy)
- jasnoszara (light oxford) – o O! to ta moja piękna 😀
- błękitna (navy)
-
Tkanina ma gramaturę 280g/m2, bawełna 80 %, poliester 20%. Materiał zewnętrzny 100 pro bawełna. Czyli tak na ludzkie rozumowanie. Bluza jest z tych grubszych. Kojarzycie te grube bluzy np Naketano? dla mnie to ta sama kategoria porządniejszych, konkretniejszych okryć. Jest zaskakująco miła w dotyku. Szczerze Wam powiem, że mając troszkę doświadczenia z ciuchami z personalizowanym nadrukiem, spodziewałam się czegoś troszkę niższej jakości i zdecydowanie mniej przyjemnego w dotyku. Pewnie byłabym skłonna machnąć na to ręką. Pod bluzy nosze minimum top, często długi rękaw. Ale bardzo miło mnie zaskoczyła jakość materiału! to taki z cyku „choć pomacaj jaka milusia” 😀 *jedyna gwiazdeczka- przed pierwszym praniem bluza trochę się „sypie” czyli ubranie czarnej bluzki pod spód skończyło się okłaczeniem jej, jakbym miała na stanie jakiegoś samojeda. Na szczęście jedno pranie i linienie poszło w niepamięć
Bluza jest ładnie wykończona, obszyta, żadnych ciągnących się nitek. A jako użytkownik aliexpresów jestem miszczem wyszukiwania takich dosłownie nitkowych niedociągnięć .
Na rękawach i na dole są ściągacze. Przewiewów dzięki temu brak. Znowu ukłon w kierunku zmarzluchów. Można się śmiać, ale jeśli tak jak ja cenicie sobie komfort termiczny i planujecie zabierać ciuch na wyprawy w teren,takie niuanse stają się bardzo ważne. Szczególnie kiedy jesień nadchodzi nieubłaganie.
I myk dla muzycznych- wyjście na słuchawki. Obszyty otworek (bo nie mówi się dziura! tak mi się ze studiów i zajęć z meblarstwa przypomniało, ach piękne czasy i piękne powody wylatywania z zajęć, łezka mi się w oku zakręciła, co te październik robi z ludźmi) do wypuszczenia kabelka.
Jeśli chodzi o miejsce na strefę powietrzną pomiędzy ciałkiem a bluzą jest sporo opcji. Kiedy zestawi się to z możliwościami kolorystycznymi zaczynam mieć przed oczami szalone silnie czy inne wariacje- kombinacje. Dobrze, że ta wyższa matematyka jest przyjemna i kończy się posiadaniem czegoś fajnego 😀 Rozmiary są damskie i męskie.Wiem, że część Dziewczyn,testująca bluzę w ramach Top For Dog skusiła się na rozmiar męski. Są miłośnicy rzeczy w typie over size i jestem Ja- niskopienny człowiek, walczący o dobrą wizualizację jako takich kształtów. Wybrałam więc sobie XS damską. Jak wygląda to widać na załączonych zdjęciach. Ponieważ wiem, że nie wszyscy czytają wpisy co do słowa, w tym miejscu po cichutku zdradzę Wam , tak dla porównania, żebyście mieli punkt odniesienia wybierając Waszą bluzę- rozmiar XS prezentuje się właśnie tak na 165 cm wysokości i 53 kg kawolubnej masy.
A teraz najważniejsze. Tak, trzymałam to na koniec bo to jest powód dla którego gadżeciarzom miękną nogi a każdej psiej Matronie i Ojcu Dyrektorowi Stada serduszko zabije mocniej. PERSONALIZACJA
Bo kto nie lubi mieć czegoś stworzonego tylko dla siebie.KAŻDY LUBI mieć w posiadaniu coś, nad czym zdolna osoba siedzi buk i brzoza raczą wiedzieć ile. I tworzy specjalnie dla nas- wyjątkowe, niepowtarzalne COŚ.
W przypadku Piesek z Kresek jest to grafika. Możecie porozmawiać, dogadać się , poprosić i dostajecie na przykład jak ja- Pufę i Bu jako żywe, w charakterystycznym Kreskowym stylu. Oczywiście możecie prosić o Waszego pieska, nie każdy musi latać z Pufostadem na klacie 🙂
Ale ja latam, dumna, wypięta, bo nawet jak jestem bez piesków, to jestem z pieskami. Uwielbiam rzeczy wyjątkowe, tworzone z pasją. Jak wiecie sama coś tam maluję, grafikuję. Tym bardziej doceniam wkład pracy jaki trzeba przeznaczyć na tego typu grafikę.
Nawet posiadając tablety i inne bajery nie przeskoczy się umiejętności, które najzwyczajniej trzeba mieć. No i styl. Rozpoznawalny. Grafiki projektowane przez Pieski z Kreski na pewno to mają. Z resztą sami zobaczcie !
Bluza Pieskowokreskowa przeszła testy w terenie -była ze mną na wypadach, również w góry. Była w mieście czyli na wypadach „do ludzi”. Była brudna, zakurzona i przepocona. Prałam ją w pralce, na takim programie ja wszystkie nasze normalne rzeczy- czyli 40 stopni, 30 minut. Z zasady tego typu bluz nie wrzucam do suszarki bębnowej. Nie i już. Pranie bluza zniosła idealnie. Nic się nie zniszczyło, nadruk (wykonany w technologi DTG) ma się świetnie. Wszystko wskazuje, że pobędzie ze mną jeszcze długo, choć kusi mnie zamówienie sobie jeszcze jednej bluzy, błękitnej. byłabym ustawiona ciepło-ciuchowo na cały rok 😀