O Koronie Sudetów byÅ‚o już słów kilka tutaj. Pewnego wczesnojesiennego dnia , peÅ‚nego sÅ‚oÅ„ca opanowaÅ‚a mnie swojego rodzaju pomroczność jasna i postanowiÅ‚am zabrać cale nasze stadko i zdobyć kolejny szczyt do mojej koronnej kolekcji. Wybór padÅ‚ na chyba jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych szczytów Sudetów – Szczeliniec.
Jeśli pytacie skąd pomroczność- rozpoznawalny i znany oznacza oblegany. Błagam, nie pytajcie co mnie podkusiło w taki dzień pakować się na szczyt. Nie wiem, nie znam się , podejrzewam zaawansowane problemy z głową. Stało się co się stało. Wleźliśmy, szybko zleźliśmy a raczej w szybki i skoordynowany sposób ewakuowaliśmy się.
Ale mimo, że szczytowanie było koszmarem, cała pozostała trasa, bez tych paruset metrów w górę i w dół, o których bardzo chcę zapomnieć, jest jedną z najładniejszych tras jaką zaliczyliśmy. Więc muszę Wam ją polecić, bo jest to plan wręcz idealny na wędrówkę mimo wszystko bez ludzi i z widokami, po jakie przyjeżdżamy w Góry Stołowe. Więc zaczynamy!
Start to dość spory parking, z którego od razu wbijamy na szlak. To znaczy wbija siÄ™, jeÅ›li nie ma siÄ™ naszego szczęścia i nie trafia siÄ™ na wyÅ›cigi kolarskie blokujÄ…ce całą okolicÄ™. Na googlach znajdziecie go oznaczonego jako ?parking przy wodospadzie PoÅ›ny”
Stąd wpadamy od razu na szlak zielony w kierunku Wodospadu Pośny. Nie są to może Wodogrzmoty Mickiewicza, ale nie o wielkość a o jakość chodzi. A jakość jest taka, co pewnie jeszcze parę razy podkreślę, że na całej tej trasie, poza samym Szczelińcem, nie spotykaliśmy ludzi. Na palcach jednej nogi można policzyć ile razy się z kimś minęliśmy.
Za wodospadem wpadamy na wiodący lekko w górę szlak żółty. To bardzo ważny kolor szlaku podczas tej wyprawy Poprowadzi nas długo i przyjemnie. Na tym etapie można się liczyć z podejściami typowymi dla Stołowych. Wielkie kamienie, podejścia po nich, przeplatane z paroma krokami odpoczynku. Troszkę dają w kość, małe pieski mogą mieć chwilami problemy. Ale i tak, patrząc nawet na Pufkę, która świetnie sobie radziła przez cały czas, psom gramolenie się na trasie idzie lepiej niż ludziom 🙂
Mimo takich “momentów” i fragmentów StoÅ‚owe dla mnie osobiÅ›cie i tak sÄ… mniej wymagajÄ…ce fizycznie od np. WaÅ‚brzyskich. O wiele Å‚atwiej jest mi pokonywać kolejne metry w górÄ™ po kamulcach niż po drobnych kamyczkach równo i ostro ukÅ‚adajÄ…cych Å›cieżkÄ™ w górÄ™ .
Jest też rekompensata za ewentualne spocenie się. Widoki. Ale nie te dalekie. Te na skały wokoło. Przepiękne formacje, typowe dla tego pasma. Coś czego po prostu oczekuje się wędrując po Górach Stołowych.
Góry StoÅ‚owe to przykÅ‚ad gór pÅ‚ytowych. SÄ… wyjÄ…tkowe nie tylko w Polsce ale i w Europie. Podobne do nich sÄ… jedynie Góry PoÅ‚abskie poÅ‚ożone na terytorium Niemiec i Czech oraz Czeski Raj. Ich powstanie wiąże siÄ™ z wyjÄ…tkowym sposobem wypiÄ™trzania – stÄ…d pÅ‚askie szczyty. UdziaÅ‚ w tym miaÅ‚a również erozja – wymywanie miÄ™kkich fragmentów skaÅ‚ przez wodÄ™, wiatr, rozsadzanie przez mróz. Góry StoÅ‚owe powstaÅ‚y w miejscu dawnego, pÅ‚ytkiego morza, w miejscu gdzie wpadaÅ‚o do niego kilka rzek. WÄ™drówka z tÄ… wiedzÄ… jest jeszcze bardziej fascynujÄ…ca.
Po etapie skaÅ‚kowym przychodzi etap “widzÄ™ cywilizacjÄ™!” . GdzieÅ› na mniejszej poÅ‚owie trasy wpadamy na prostÄ… na PasterkÄ™. I miejscowość i Schronisko. MieliÅ›my już przyjemność zatrzymywać siÄ™ tutaj na popas. Miejsce klimatyczne i psiolubne. Nas tym razem goÅ›ciÅ‚o drugim Å›niadaniem, ale mamy sprawdzone pierogi, które ja -miÅ‚oÅ›nik, polecam 🙂
Stąd przejście przez miejscowość Pasterka, mijając O.W. Szczelinka-tez zwierzolubny! , pomnik dedykowane kotom, żeby na wysokości przystanku PKS odbić w leśną ścieżkę, będącą kontynuacją naszego żółciutkiego szlaku. Tu powoli zaczynają majaczyć na horyzoncie ludzie. Bez obaw. To jest nadal względnie małoludny odcinek. Jednak po przecięciu szosy można stwierdzić- ludzie na szlaku są, widać ich, zwłaszcza że tempo wszystkich zwalnia wraz ze wzrostem kamieni, jakie trzeba pokonać.
I najgorszy etap- wejście na szczyt. Wybrałam jedną z najgorszych możliwych dat na taki wypad. Piękny, ciepły weekend. Tłumy. Dzikie tłumy i to niestety buraków cukrowych. W myśl zasady -im bardziej poznaję zwierzęta tym mniej lubię ludzi, przechadzka na szczyt, czyli chwila moment utwierdziła mnie w przekonaniu, że popełniłam błąd zapuszczając się na samą górę. Trzeba było odbić wcześniej. No ale stało sie. Idąc w tłumie, desperacko próbując zachować dystans wczłapaliśmy się na szczyt. I tu zaczyna się żalipost.
Latem na Szczelińcu byłam chyba z 15 lat temu. Zimą zawitałam tam z dekadę wcześniej ale zimowe wejścia po prostu są inne. Wtedy kiedyś latem również byli tam ludzie. ale nie taka masa i nie taki motłoch bąbelków i madek. Nie mam nic do dzieci. Nie przepadam ale fajnie że aktywnie spędzają czas i uczą się miłości do gór i przyrody. Ale bąbelków nie znoszę. A właśnie dla nich, pod nich i przez nich chyba właśnie zmienił się szczyt. Kramy z pamiątkami, zapiekankami, góralskie łowieczki, ciupaski i jakiś chiński szajs. Stoliki dla gości schroniska, rozwrzeszczana gawiedź. Pchający się tłum przy barierkach. Nie zostaliśmy tam nawet 5 minut. Nie pytajcie jak wielka była kolejka do zejścia (biletowanego) przez Piekiełko. Nie chcecie wiedzieć.
Ruszyliśmy więc z powrotem przez tłum, w kierunku Karłowa, a dokładniej odbicia na Główny Szlak Sudecki .
SÅ‚uchajcie – przejÅ›cie przez PiekieÅ‚ko nie jest obowiÄ…zkowe. Jest biletowane. Poza tym łączy siÄ™ z wÄ™drówkÄ… prze bardzo wÄ…skie szczeliny w skaÅ‚ach. Dla wielu osób, tak dorosÅ‚ych jak i dzieci nie jest to nawet opcja. Ze wzglÄ™du na klaustrofobiÄ™ czy możliwoÅ›ci fizyczne. W takim wypadku muszÄ… zejść tak jak weszli.Do czego pijÄ™- PrzejÅ›cie przez PiekieÅ‚ko jest drogÄ… jednokierunkowÄ…. Prowadzi jedynie ze szczytu SzczeliÅ„ca w dół. WÅ‚aÅ›nie do połączenia z GSS. Ale jeÅ›li nie idziecie tamtÄ™dy, bo akurat nie chcecie lub nie możecie schodzicie dokÅ‚adnie tÄ… samÄ…, wyschodkowanÄ… trasÄ…, którÄ… walÄ… tÅ‚umy z KarÅ‚owa. TÅ‚umy buraków i prymitywów, sapiÄ…cych na Was że ich bÄ…belek musi Was ominąć . Nie ma dla mnie lepszej antykoncepcji i antyludziowej terapii niż te parÄ™set metrów. Serio serio- jeÅ›li z jakiejÅ› racji wÄ™drujecie na szczyt z KarÅ‚owa- bÅ‚agam, dajcie przejść schodzÄ…cym 😉
Dobra, koniec narzekania. Po odbiciu w Główny Szlak Sudecki jest już przyjemnie. Cała masa ludzi została za nami a przed nami była tylko piękna ścieżka. Las, spokój, oddech.
Stąd mamy przed sobą prostą drogę do celu. Po drodze przecinamy szosę prowadzącą do Pasterki, kontynuując marsz GSS, aż do rozstaju ze szlakiem niebielskim (Radków- Szczeliniec Wielki). On doprowadzi nas wprost na parking
Fragment prowadzi przez dość spore kamienie, które nawet w tak piękną pogodę były mokre. Zapewne to zasługa strumienia, ale co by tego nie spowodowało pamiętajcie, żeby uważać szczególnie bardzo. Szkoda byłoby machnąć sobie jakąś kontuzję w tak urokliwym miejscu 🙂
WpadajÄ…c na parking koÅ„czymy wyprawÄ™ z wynikiem 9,5 km i czasem szacowanym na 3godziny 50 minut. JeÅ›li jak ja, bÄ™dziecie zamulać zachwycajÄ…c siÄ™ skaÅ‚kami-pójdziecie dÅ‚użej ;)ale jest to trasa warta zaliczenia, nawet z tym okropnym przeludnionym fragmentem. A tak przy okazji, skoro pogoda robi siÄ™ coraz bardziej “dla zapaleÅ„ców” pewnie niedÅ‚ugo tam wrócimy
Link do trasy na mapach cz TUTAJ
Świetna relacja z wyprawy z psiakami! 🙂
Dzięki! polecam bardzo trasę, widoki są świetne, a poza felernym odcinkiem praktycznie nikogo, nawet przy ładnej pogodzie 🙂
Jakie te pieski sÄ… piekne <3
Dziękuję w imieniu dziewczyn 🙂 w kundelkach siła ! <3