16 grudnia miał miejsce finał akcji Projekt Prezent. To był nasz pierwszy raz, kiedy aktywnie włączyliśmy się do zbiórki. Aktywnie, czyli nie tylko przekazaliśmy dobrodziejstwa rzeczowe dla potrzebującego piesa, ale i zorganizowaliśmy nasz kawałeczek akcji, wybraliśmy potrzepującego psa i wszytko co się z tym wiąże. Druida już przedstawiałam, więc teraz czas na zdanie wyjaśniające czemu w ogóle pomysł, żeby przed świętami wrzucić sobie jeszcze trochę zabieracza czasu.
Jak zapewne wszystkim wiadomo Pufa trafiła do mnie na drodze adopcji z fundacji. Wypatrzona przez K. w niezaciekawianym schronisku, w stanie, który nie wróżył szybkiej adopcji * (a jednak patrzcie – ja się w tych jej ślepiach zakochałam <3 i szerokie dupsko nie było WIELKIM problemem :)) Po 2 latach ze sznupskiem trafiła do mnie Bu. Na tymczas. I wtedy uświadomiłam sobie organoleptycznie ile nakładów wymaga taka pomoc psom. I czasowych i psychicznych i finansowych. W pierwszych dwóch pomóc jest trudno. Ale w tym trzecim, a i owszem.
Psy na tymczasach to często zwierzaki po przejściach, z ciężkich warunków, wymagające specjalistycznego wsparcia – leków, karmy, czy po prostu „wyposażenia”. Sami wiemy najlepiej jak szybko dogorywają kolejne legowiska, szelki się przecierają, a kubraczki po prostu kończą swoją egzystencję. A jednocześnie ciężko wymagać od tymczasowych opiekunów pomocy psom tylko w jednej rozmiarówce i posiadania worka bez dna ze złotymi monetami na wszelkie medykamenty i karmy. Tak więc w pełni uświadomiona postanowiłam spłacić dług za Pufę. Bo gdyby nie działania K., biorącej pod swój dach kolejne psy, znajdującej im prawdziwe domy, moje życie nie wywróciłoby się do góry nogami, a zatem nie było by tak fajne jakim jest teraz 🙂
W prawdzie akurat w trakcie trwania akcji K. nie potrzebowała wsparcia, ale podsunęła nam Takiny Niczyje, pomoc którym była dla mnie przyjemnością, szczególnie patrząc na zadowolonego Druida, otrzymującego pakę świąteczną. Poniżej prezentacja prezentów w wykonaniu suczy:
… + szczota dla szorściaka, 2 kamizelki odblaskowe dla mniejszego pieska, do wykorzystania przez tymczas i maga kurtałka, która była od razu przymierzana (fota poniżej). A oto sam obdarowywany. Od razu nastąpiła konsumpcja kości i przymiarka kubraczka, który okazał się idealny!
Przy okazji wręczania paki miałam okazję porozmawiać z opiekunką Druida. Wychodziłam od nich z jedną myślą – ja cież pierdziu, ja bym tak nie mogła! Wziąć pod swój dach starszego, delikatnie mówiąc niemałego psa, dać mu opiekę, ogarnięcie i jeszcze decydować się na szukanie mu domu. Jak pokazał przykład Bu, ja tak nie potrafię. Od początku wiedziałam, że na razie nie podołam wzięciu na tymczas dojrzałego psa. Ludu, Bu miała być tylko na chwilę, a się zasiedziała konkretnie 🙂 Ale wiem jedno – jak już dorobię się własnego domku z ogródkiem znajdzie się w nim przynajmniej jedno miejsce dla starszego psiaka. Ale wiem też, że moja psychika będzie zawsze mieć problemy z oddaniem tymczasowego podopiecznego. Mimo świadomości, że dzięki temu mogę pomóc kolejnemu psiakowi. Więc tym bardziej mój podziw dla takich osób!
Dziękujemy za możliwość wzięcia udziału w Projekcie i przede wszystkim dziękujemy raz jeszcze tym, którzy wsparli Projekt Prezent 2016 – tak dla Druida jak i dla pozostałych psiaków.
A! i wiecie co? Trójka piesełków z akcji znalazła swój PRAWDZIWY dom! A oto Ci, dzięki którym całe przedsięwzięcie mogło zaistnieć: