Wymyśliłam sobie, że poczytam jakieś psie pisemko. Wybór padł a jakże, na Dog and Sport, Pufioza średnio aktywna, ale może jakaś wiedza w głowie zostanie, nie wiadomo co to nam przyszłość przyniesie 🙂 Z pierwszym, lekko zagubionym po drodze do mnie numerem dostałyśmy okrągłe fioletowe cudo. Jakoż że Pufiok mało zabawkowa po pierwszym zdziwieniu przypomniało mi się co to. To TO COŚKU o czym wszyscy piszą , testują, peany wygłaszają! Puller! W związku z powyższym, skoro już mamy cudo, o którym marzą w snach (prawie) wszystkie psy, i my testujemy! Oto wyniki.
Test pierwszy: W DOMU
(Można sobie założyć na jakąś część ciała. Na głowę na ten przykład)
(Można sobie w łapachach potrzymać)
Test drugi: NA SPACERZE
(W ramach ćwiczeń można nawet pociamkać. Można się zadziwić albo polewitować zabawkę siłą woli)
Podsumowanie
- Materiał kolorystycznie bardzo fajny, lubię kolorowe zabawki
- Jest lekki, jednak nie da się go wcisnąć do kieszeni. Ale jak widać po testach można powiesić go na psie, niech niesie, a co.
- Wielkość – dla Pufiozy bardzo dobra, nawet po odchudzaniu ładnie zatrzymuje się na barkach. Wracając do koloru, podoba mi się kontrast między czarną sierścią a fioletem Pullera. Zastanawiam się jakby na innym futrze wyglądało.
- Po rzucie leci dość daleko. Dla mnie to minus, muszę daleko po niego chodzić.
- Plus posiadania Pullera jest taki, że mogę poszpanować na spacerze. Skoro wszyscy szanujący się psiarze wiedzą co to jest…
- Dla mnie: mogę poćwiczyć proste siedzenie na poziomie P0 – spada rzadziej niż książka. Samo dobo dla właściwej postawy.
Oczywiście całe testowanie jest wykonane z dużym przymrużeniem oka, ALE dzięki poradom Positive Dog wróciłyśmy do ćwiczeń nad motywacją do zabawy. W czasie pisania tego postu zaczęłyśmy ćwiczenia nowo poznaną metodą – kształtowania. Efekty są absolutnie niesamowite – to właśnie dzięki temu udało się spokojnie zrobić zdjęcia z Pufiokiem trzymającym zabawkę a nie tylko patrzącą na nią ze zdziwieniem. Trzymajcie kciuki za nas, mam nadzieje, że w końcu uda nam się nauczyć po prostu czymś bawić 😀
Hahahaha jedna z lepszych recenzji czegokolwiek, jaką czytałam 😀
Dziękuję ! 😀
To wszytko dlatego, że wszyscy coś testują, a już puller to chyba punkt obowiązkowy. I ja też chciałam coś przetestować 🙂 a nie że my jakieś takie gorsze i wyszło co wyszło 😛
No wiadomo! Jeśli istnieją rankingi najlepszych recenzji to macie mój głos 😀 A tym zdaniem wygrałyście już wszystko "po rzucie leci dość daleko. Dla mnie to minus, muszę daleko po niego chodzić" 😀
tzn się tu już wymyśliłam: przywiązuję do kółka sznurek, na tyle długi żeby rzucić . i po rzucie i braku pufinowj reakcji przyciągam sobie kółko do siebie. nie trzeba dreptać 🙂 potrzeba matką wynalazku a i pogląd słyszałam, że to leniwi i sprytni zapewniają rozwój 🙂
Hahaha sprytne! Aż chyba kupię fantastycznego pullera dla samego patentu z przyciąganiem, bo podejrzewam, że u Luny z przynoszeniem go byłoby tak samo 😀
Puf do tej pory nic nie chciała brać do pyska, czasem z łaski wielkiej hrabina na komendę wzięła do gęby jakiś szarpak. ale to tylko komenda. teraz przez to kształtowanie widzę dla nas szansę może nawet na zabawę. A pullerek myślę że spoko, podobno nawet wytrzymały. Nawet na owczarowe zębiska 🙂
Puller to świetna zabawka wydaje się być super, tylko że nie podobają mi się porobione dziury przy dłuższym użytkowaniu. To tak nieestetycznie wygląda, a ja lubię wszystko co fajnie wygląda :p
Pozdrawiamy, Biscuit Life!
To prawda. To duży minus. Widziałam kiedyś taki użytkowany.. długo i intensywnie , całkiem wyciamkany i nie wyglądał za dobrze. Ale może to cena tej miękkości? Ja osobiście nadal nie wiem gdzie leży szał na tą zabawkę, ale skoro Pufiok raczy w trakcie szkolenia ja podnieść , nie będę narzekać 🙂