Nie wiem jak Wy, ale ja lubię takie miejsca, czy to stacjonarne czy w internecie, gdzie za jednym podejściem mogę załatwić sobie i pieskom kilka rzeczy. Oczywiście ma to swoje minusy- wchodzę po dobre legowisko a w paczce przychodzą legowisko i czadowe zabawki idealne dla Pufinki 😀 Jestem pewna, że tak by to wyglądało, gdyby nie Top For Dog. Dzięki uprzejmości Recovet sucze miały okazję przetestować kilka ich produktów, a ja nie musiałam tłumaczyć P jak to się stało, że z jednej rzeczy zrobiło się kilka- wiecie, wciąż walczę o miano minimalistki w oczach P.
Wracając do wielozadaniowości miejsc. Recovet to producent, u którego zapatrzycie się w to co potrzebne. A wszystko w bardzo dobrej jakości.
Czas więc przedstawić Wam reprezentacje tychże produktów, które Pufostado ma w swoich łapach.
Zaczniemy od aktywności czyli zabawy. Nie trzeba być szkolonym behawiorystą, żeby wiedzieć jak ważna jest ta czynność dla każdego psa. Psy czasem lubią bawić się z pobratymcami, czasem są indywidualistami, ale prawie wszystkie lubią jakieś zabawki. O właśnie -prawie wszystkie. Prawie oznacza na przykład Pufiaka. Gardzącą zabawkami, która w domu woli zalegać na legowisku,zamiast ruszyć doopkę w jakimkolwiek celu. A już o wyciągnięciu jej na spacer z brzydką pogodę w ogóle można zapomnieć. Ostatnio niestety doszły jeszcze kwestie zdrowotne. Przez kontuzję łapki oraz rehabilitację falą uderzeniową Pufinka 3 dni w tygodniu ma wręcz zakaz jakiegokolwiek dalszego tuptania, niż to wokół bloku. Kiedy zbiega się to z brzydką pogodą otrzymujemy nawet tydzień marynowania się w domu. Musicie wiedzieć, że o ile brzydka pogoda jest fuj to już wyprawy Pufa kocha. I jeśli zakazać jej wypadów w nieznane przez okres dłuższy niż 4 dni zaczyna się fisiowanie. Zaczepianie, marudzenie, przeszkadzanie Bu. Oj tak, Pufa też w pewnym momencie ma dość nicnierobienia. Jak więc zająć psa, dostarczyć mu jakieś bodźce, które go rozbawią, zmusza do myślenia, a docelowo zmęczą, bez konieczności biegania ?
Jak poradzić sobie z psem, kiedy na przykład siedzimy na zdalnej pracy, ale mamy tyle klikania, że totalnie nie możemy się oderwać od klawiatury, żeby na przykład zrobić sesję sztuczkową, która zmęczy nasze Futro?
Mój niezawodny sposób- i na Pufę i na Bu to zabawki na jedzenie. Nie takie do wylizywania pasztetu. Takie, z których trzeba coś wyjąć, wprawić w ruch, żeby wypadł granulat. Kocham patrzeć jak Pufa przełamuje swoje wrodzone opory i bierze zabaweczkę w paszczę, szturcha noskiem. Albo jak Bu paruje mózgownica, kiedy próbuje znaleźć jakąś prawidłowość w działaniu ustrojstwa wydającego smaczki.
Takie efekty udało się uzyskać dzięki dwóm zabawkom Recovet. Na początek jajco. Kojarzy mi się nieodparcie z Jajkiem z Alicji w Krainie czarów. Z resztą sami powiedzcie !
Jajo to właściwie Doozy Swoin Egg. Występuje w jednym kolorze i rozmiarze.Może dobrze- kolorystyka zapewnia mu łatwą odnajdywalność w moich oczach.
Ma 13 cm wysokość i 32cm obwodu (obwodu, NIE średnicy, podkreślam jakby ktoś nieopacznie obejrzał filmik z telewizji publicznej o tych zagadnieniach 😉 )
Działa na zasadzie wańki wstańki, bujającej się na boki, kiedy pies je trąci, popycha, dziabie łapką. W jajku znajduje się jeden otwór, z boku, blisko szczytu. Przy odpowiednim wychyleniu wysypują się groszki. Jego umiejscowienie i wielkość skutkuje tym, że groszki sypią się nie za często, a pies musi się nakombinować żeby dostać nagrodę.
Pufka przyjęła strategię- „naparzam ile wlezie , w końcu musi się udać. Jak się nie udaje spróbuję wydostać granulat językiem” . Jajko jest na tyle głębokie, że nie ma opcji na „wylizanie” groszka. Pufinka, jak przystało na .. Pufinkę dość często próbuje również anihilować jajo. Wściekle gryzie je, chcąc je najzwyczajniej, brzydko mówiąc rozwalić. Do tej pory udało jej się je porysować, ale nie ma na jaju śladów pęknięcia. A musicie wiedzieć, że jak Pufka wyda na coś wyrok, wkłada całą swoją pufiaczkową moc w zadanie.
Bu natomiast mnie ostatnio zaskakuje. To po niej do niedawna spodziewałabym się nieskoordynowanego działania, pełnego emocji. Chyba mi dziewczę w końcu wydoroślało. Jej podejście do jajka jest wręcz merytoryczne. Szybko wyciągnęła wnioski że to przechylenie wydaje granulat i właśnie to jest jej celem. Potrafi sobie zapędzić zabawkę w kąt i tam odpowiednim „łapkowym” działaniem wyjeść ile się da 🙂
Druga zabawka jaką wybrałam również przede wszystkim z myślą o Pufinie i jej aktywizacji to świstak, który okazał się być króliczkiem – Doozy Rabbit w rozmiarze M.
10 cm wysokości przy 22 cm obwodu w najszerszym miejscu. 2 otwory- jeden, mniejszy w głowie, drugi większy, z ogranicznikami (wypustkami) wypadania zawartości w tyłeczku. To o wiele prostsza zabawka, przypominająca troszkę zabawki na jedzenie typu kong. Ja jednak ładuję do niego granulat. Od wielu lat męczę Pufiaka, namawiając ja do trzymania czegoś w pyszczku. Zabawka, która „wypluwa” chrupki kiery się ją poniesie i potrząśnie jest dobrym wsparciem w tej nauce 😀
Bu przejmuje królika nie dla groszków ale dla posiadania go. I memlania. Guma z której jest zrobiony ewidentnie jej podpasowała. Nie jest twarda ale nie jest też flaczkiem. Posiada go, wylizuje to co zostało po Pufie i ciamka. Czasem gania z nim po domu, a jego przypadkowe odbijanie się po upadku sprawia jej niezłą radochę. Ot taki samoobsługujący się zabawowy piesek
Materiał zarówno królika (naturalna guma-) jak i jajkowy to bezpieczne tworzywa. Mogę śmiało powiedzieć że są całkiem wytrzymałe. Królik nie dał się paszczy Bu a jajo żyje po niejednym już starciu z zębami i pazurami Pufki. Nie lekceważcie Pufiaczka. Ma na swoim koncie kilka zabawek na jedzenie . Zjadła również kawałek miękkiej lickmaty więc nie ma tu żartów 🙂
Podsumowując: obie zabawki świetnie się u nas sprawdziły. Ich głównym odbiorcą jest Pufinka. Chciałam ją rozruszać, zmusić do aktywności. Ale jednocześnie takiej, która będzie dla niej bezpieczna podczas odpoczynku po rehabilitacji. Miała to być zabawka, która zajmie ja na dłuższy czas, ale nie będzie wymagała „ładowania” do niej ogromnej ilości jedzenia. Zarówno królik jak i jajko spełniają te warunki. Ale zdecydowanie jajo wygrywa 🙂
Czy w związku z tym zabawki mają jakieś wady? Tak- jajko ma dwie- jest głośne. Kiedy Pufa wali w nie z całych sił łapkami a ono przeleci przez pół salonu po panelach słychać je dość mocno. Nie mamy sąsiadów pod nami, nie mogę więc dopytać jak oni odbierają te dźwięki, ale sądzę, że lepiej nie bawić się tym w nocy 😉
Drugi minus , taki połowiczny- brak możliwości rozkręcenia jaja i umycia go. Ja, w związku ze ślinieniem go przez psy myję jajo ciepłą wodą, płucząc również w środku. Musze je potem odpowiednio ustawić żeby dobrze wyschło.
Minusy te jednak w zestawieniu z zaangażowaniem Bu, a szczególnie Pufy nie są jednak aż tak straszne. Dostałam to co chciałam- aktywizację, motywację, działanie .
Kiedy pieski już się wyszaleją czy to w domu z zabawkami czy to na spacerze przychodzi bardzo ważny moment. Odpoczynek. Moje psy potrafią ten czas celebrować. Jedna zwinięta w precelek, druga z wołami ku górze. Zbierają siły, regenerują ciałka i głowy. A w tym arcyważnym zadaniu mają wsparcie od Recobed w formie legowiska- kanapy.
Moje dziewczyny są mistrzyniami sprawdzania legowisk. Mam dzięki nim pełen przekrój stylów spania, jedzenia -tak, u nas smaczki je się i w klatkach i na legowiskach. Futra sprawdziły więc legowicho z każdej strony. Oto jakie wnioski udało nam się wysnuć
Legowisko to konkretnie model KANAPA. Bo Recobed oferuje również
-
-
- pontony
- pufy
- kanapy-czyli to na czym leżą dziewczyny
- budki
- maty
- kocyki
- poduszki
-
Rozmiar dla dziewczyn to M a kolor – przepiękny Pacific. Tkanina , którą jest obite to tkanina tapicerska. Nasza kanapa jest codziennie drapana pazurami podczas układania się, Bu się w niej tarza, Pufa je gryzaki i zapamiętaniem brudzi. Jako architekt wnętrz wykształcony niepraktykujący wiem, że materiały tapicerskie są wytrzymałe, mogę więc spokojnie liczyć, że legowisko przetrwa długo, mimo takiego traktowania.
Istnieje możliwość rozłożenia go, w celu wyprania. Zamki są fajnie ukryte, nie ma zagrożenia że pieskowe futerko zaplącze się w zamek. Przy takich psach jak moje, „wpadkach” jakie zdarzają się Pufiaczkowi możliwość łatwego i szybkiego wyprania i wysuszenia legowiska w pralce jest bardzo ważna.
Poduszka, czyli to na czym psy leżą jest dwustronna. Można albo zmieniać design i kolorystykę.. albo obrócić i troszkę odwlec pranie w czasie. Ujowa Pani Domu, sami rozumiecie. Dorosłość 🙂
Tak to się u nas poukładało, że kanapa Recobed najbardziej przypadła do gustu Bu. Mimo, że model z wysokimi bokami należy do ulubionych Pufy- jest gdzie oprzeć łebek, to właśnie Bu najchętniej tu leży. Coś jest w tym posłaniu co zachęciło Bukosa do zamieniania podłogi na coś wygodniejszego. Ciekawe, bo od samego początku najczęściej poleguje wyciągnięta na podłodze. Ach te zmiany przychodzące z wiekiem 🙂
Skoro Bu mówi, że to legowisko jest fajne, to ja to „kupuję”. Jakość wykonania, dopracowane szwy i elegancki kształt tylko to potwierdzają. Podoba mi się również, że Recobed oferuje tak szeroką gamę kształtów. Mam 2 psy i gdyby każda z nich lubiła coś innego, byłoby dla mnie ważne, że u jednego producenta mogę wybrać kilka rzeczy, spójnych na przykład pod względem kolorystyki.
Produkty Recovet zdały u nas egzamin przechodząc crash testy. Liczę że te które już mamy zostaną z nami na długo. A możliwe, że niedługo zaopatrzymy się w coś jeszcze 🙂
Recovet bierze udział w plebiscycie Top For Dog