Vetfood- paszcza czysta, pachnąca i dobrze zaopiekowana

Każdy szanujący się psiarz wie, że właściwa opieka nad psem nie ogranicza się do podawania dobrej karmy, choć i to jest ultra ważne. Opieka nad Futrem to też zaspokajanie potrzeb takich jak zabawa, nauka, mizienie. W ramach tego co nasz pies lubi, również kontakt z innymi psami. Dostarczanie bodźców, zabieranie na spacery. Możliwość węszenia, podsikania paru strategicznie rozmieszczonych krzaków. Posiadanie zabawki lub zabawek. Są to również regularne badania kontrolne, nie tylko kiedy dzieje się coś złego ale tak po prostu , dla sprawdzenia czy wszytko jest ok.

W skład „dbalników”, o których trzeba pamiętać jest to, do czego przyucza się dzieci od maleńkości i nie chodzi tu o karabin i granat, jak to mawiała Babcia Kargulowa . Mycie ząbków. Psychotycznie wpadające w ucho piosenki, żeby tylko dziatwa myła to czym gryzie. Psom śpiewać dla ich dobra nie będę, ale zachowanie białego uśmiechu i wzorcowej ilości zębów w paszczy jest dla mnie równie ważne, jak dla każdej Matki.

Tak więc dbam. Pufka rok po adopcji wskoczyła na BARF, Bu prawie od razu po  tym jak okazało się, że zostanie na stałe. Podawane całe SUROWE kości, odpowiedniej wielkości, mają działanie zbawienne na zębiska, dzięki gryzieniu kamień mnie się osadza, klasyczny posiłek dziewczyn to jednocześnie akcja renowacja . Mięcho mniej się odkłada w szczelinkach, nie zalega, nie robi fujfujek.

I tak jak Pufa przyszła do nas z dość sporym kamieniem, tak zmiana diety lekko cofnęła jego ilość i pięknie utrzymuje go na poziomie „jest, ale nie trzeba usuwać” Musicie wiedzieć, że jestem totalną panikarą, jeśli chodzi o jakiegokolwiek zabiegi pod narkozą, głupim jasiem itd . Jeśli taki zabieg nie jest konieczny, będę stosować co się da, byle by nie obciążać organizmu takim czymś. Pufa, z trzustką na cenzurowanym to obiekt pod specjalnym nadzorem. A że usuwanie kamienia nazębnego to widmo, które wisi nad nami od pierwszych dni razem, troska o stan pyska jest dla mnie priorytetem.

Bu jest nie lepsza. Kundelki podobno takie zdrowe,  a na 2 psy mam dwa, potwierdzone u różnych dietetyków i wetów z tendencją do problemów z trzustką i.. do odkładania się kamienia. Bardziej wygrać się nie da. Więc i w jej przypadku przegląd pyska, zębów i ich stan wysuwa się na prowadzenie w kategorii „o co się zatroszczyć zdrowotnie u psa”

Ale sama najlepsza dieta często nie wystarczy. A z zębami i psimi i ludzkimi jest tak, że lepiej bardzo dobrze dbać niż leczyć. Nie wiem, czy jest ktoś kto lubi wizyty u dentysty. Nie są one też przyjemne dla portfela.  Z tych względów, na psim wyposażeniu są u mnie wspomagacze. Środki, dzięki którym mogę jeszcze lepiej zadbać o zdrowie moich psów.

Jakiś już czas temu w skład tych pomocy weszło kilka produktów od firmy Vetfood. I tak odbyły się najdłuższe testy jakie kiedykolwiek zrobiłam!

Nie dlatego, że nie miałam czasu napisać tekstu czy zrobić zdjęć. Co to to nie! najdłuższe, bo dotyczyły bardzo istotnych kwestii, a działanie produktów moim zdaniem można stwierdzić dopiero po czasie.

A więc mam przyjemność zaprezentować Wam moje przemyślenia, a sucze doświadczenia z liną  Oral Care.

W skład tej linii wchodzi kilka produktów, a my miałyśmy okazje sprawdzić pięć z nich. Na początek, skoro już od BARFA zaczęłyśmy- PLAQUE CONTROL.

Niewielki, 60 gramowy pojemniczek skrywa coś bardzo dobrze znanego barfiarzom – algi a dokładniej bardzo drobno zmieloną mączkę z alg norweskich (Ascophyllum nodosum) . Zielony, lekko pachnący… morzem? proszek to podstawowy suplement w diecie surowej. Stanowi źródło minerałów i witamin pochodzenia organicznego. Wysokie stężenie jodu działa dobrze w leczeniu nowotworów! i działa dobrze nawet na sierść. Dzięki nim jest dobrze wybarwiona.

No i najważniejsze- działa dobrze na płytkę nazębną. To znaczy na płytkę działa źle, czyli dobrze dla nas, bo hamuje jej osadzanie się, a co za tym idzie – namnażanie się okropnego kamienia nazębnego.

I przyznam się Wam, że odkąd karmię barfem, algi są obecne na półce z suplami, jednak do tej pory zawsze lądowały w suplozupie, podawane z warzywkami, w formie paćki. Nigdy nie wpadłam na pomysł podawania ich inaczej. Dopiero pojawienie się opakowania Plaque naprowadziło mnie na rewolucje w sypaniu alg, Wiecie – dorosłość. Rewolucja w życiu oznacza inną formę podawania alg pieskom 😀 Ale jak przystało na introwertyka lubię właśnie takie rewolucje 😉

Algi działają na ślinę, zmieniając jej właściwości + zmieszają ilość bakterii w psiej paszczy. Logiczne więc jest, podawanie proszku algowego nie tylko w formie paćki suplozupowej ale uwaga.. dla mnie to był szok.. jako posypki do stałego konsystencją jedzenia.

U suczy algi odkąd testujemy Vetfoodowe produkty stanowią dodatek do mięsa. Bez problemu przyklejają się do niego i lądują w paszczy, zamiast spływać do żołądka z suplozupą. Szok, niedowierzanie i wielkie, istotne zmiany.

Skład Plaque to .. algi norweskie z zawartością jodu na poziomie 0,08%. Biorąc pod uwagę, ze widziałam już na rynku suplementy dedykowane barfowi ze składem typu suplement + jakieś dziwactwa wypełniaczowe, fajnie , że Vetfood wskakuje do ekipy producentów , którzy w składzie alg mają tylko algi. Barfer daje plusika 😉

Dawkowanie takiego supla to:  koty oraz małe i średnie psy: do 20 kg m.c.- 1 płaska miarka preparatu/ duże psy: powyżej 20 kg m.c.- 2 płaskie miarki

Pufa i Bu to 9 kilo psa każda. Dostawały dziebko powyżej pół miarki na posiłek. Mamy opakowanie od ok 3 miesięcy i powoli wykańczamy. Jak widzicie, mimo małego opakowania jest to wydajny dodatek żywieniowy, który ma bardzo korzystny wpływ na redukcje dokładającego się kamienia.

Czy na tym koniec? Jasne, że nie ! po posiłku należy napić się wody 🙂 A skoro psy piją, to niech piją coś sensownego. Na przykład wodę z płynem do paszczy. Serio serio!  każdy pies ma zapaszek z paszczy. Lepszy lub gorszy- w zależności od diety, tego co niedawno miał w tej że paszczy ( ach qpojady…), predyspozycji osobniczych. Dla mnie nie jest to zapach z kategorii tych super przyjemnych. Jeśli jest opcja na redukcję -biorę!

Czas więc na MAXI OraCare Healthy Gums oraz MAXI OraCare Fresh Breath

Płyny do paszczy, dolewane do wody, którą nasze psy piją. Mają na celu redukcje nieprzejmowanego zapachu ale też :

  • redukcje płytki- czyli znowu walimy w głównego winowajcę pojawienia się kamienia
  • usuwanie bakterii – one niszczą zęby ale i, najzwyczajniej w świecie , śmierdzą !
  • utrzymują zdrowe dziąsła

Wersja niebieska czyli Fresh Breath  zawiera zneutralizowany cynk w postaci glukonianu cynku, a zielony Healthy Gums ma poza tym dodatek szałwii i zielonej herbaty.

Są to roztwory, które dolewamy do michy psa w proporcji 1 nakrętka na litr wody. U nas wychodziła nakrętka na miskę.

Płyny wg dziewczyn nie zmieniły smaku wody, choć jak znam życie może zdarzyć się taki pies, który wyczuje obecność polepszacza wody. Sucze nie miały z tym problemów. Nie było też żadnych rewolucji żołądkowych, których się troszkę obawiałam.

Każdy z produktów Vetfood wprowadzałam osobno. Chciałam sprawdzić czy nie będzie właśnie efektu .. z drugiej strony psa, jednak podaję coś, co trafia do brzuszka. No i zależało mi na sprawdzeniu co jak działa- jak silne mają działanie i jakie zmiany przynoszą.

Płyny do wody dla nas okazały się najmniej działające, choć różnica w zapachu z odmętów paszczy była. Ale najmniejsza w skali pozostałych produktów Vetfood, które mamy na stanie. I niestety, dla mnie są troszkę mało wydajne. Dziewczyny, przez posiadaną brodę  szybko brudzą wodę. Nanoszą do niej resztki jedzenia, również surowego, w tym krwi, jakieś liście, badylki, piasek. Wodę w misce , przy dobrych wiatrach wymieniam raz dziennie. Przy normalnych 2 razy. A czasem.. czasem to nie wiem jak one mogą generować taką zupę :/ Byłam więc zmuszona wylewać niewypitą, ale brudną wodę przez co straty płynu u nas były spore :/ i to największy minus takiego „dbalnika”

Kolejnym z zestawu Oral Care jest MAXI/GUARD OraZn

To dla mnie nowość. Do tej pory wszystkie środki dentystyczne dla psów bazowały na działaniu na zęby lub odświeżały tak czy inaczej oddech. Ten środek aplikuje się na dziąsła. W naszym przypadku była do kropelka niebieskiego, gęstego preparatu  naniesienie go na dziąsła w okolicy zębów trzonowych.

Mazidło, jak podaje producent ma być dla Futer ( można go też stosować u kotów) bezsmakowe. Miałam obawy czy dziewczyny nie będą oponować przed rozsmarowywaniem im coś w paszczach. Ale sprawdziło się, że wkładanie czegoś do paszczy jest ok.

Działanie Maci Guard oparte jest na cynku. Któż by się domyślił, patrząc na nazwę 😉  Ma on na celu redukcję nieprzyjemnego  zapaszku  ale też, jak pozostałe środki, redukcje płytki nazębnej. Cała higiena paszczuy sprowadza się do walki z tą biedną płytką. Niestety to ona jest nośnikiem bakterii i generatorem kamienia. Taki więc jej los, że całe siły przeciwko niej.

Guard może się bardzo dobrze sprawdzić kiedy z jakiś powodów nie wchodzi w grę szczotkowanie zębów. Wyobrażam sobie, że są psy którym takie zabiegi bardzo się nie podobają, a skoro mają być regularne, fajnie, że można je czymś zastąpić.

Ma jeszcze jedno ciekawe działanie. Przydaje się przed i po zabiegach w obrębie psich zębów. Koniecznie zajrzyjcie TUTAJ, wszytko zostało wyjaśnione. My takich akcji nie mamy ale też mnie ucieszyło, że sprawdziłyśmy preparat, który w razie „W” możemy użyć w razie stanów zapalnych czy gojących się ran

A teraz wzmożona uwaga. Oto przed Państwem najważniejszy naszym zdaniem produkt z tej linii. Absolutny szał. Dziewczyny nie podskakują z radości, ale ja jaram się bardzo efektami … Trzymajcie się …

MAXI/GUARD Oral Cleansing wipes

Chusteczki nawilżane czymś magicznym . Według opisu cynk zneutralizowany o pH 7. Lekko fakturowane, okrąglutkie robiące niesamowite rzeczy. Po pierwszym użyciu sądziłam, że wytarły z zębów jakieś resztki groszków. Potem, że to co się ostało po gryzaczku. Ale kiedy machnęłam testowe użycie z rana, na czczo już wiedziałam. W przypadku Pufy (pamiętacie- ma kamień, pod kontrolą ale ma i to taki.. no. Ma.) wacik był ŻÓŁTY! nie wściekle pomarańczowy ale na tyle żółty, że nawet P widział szybko różnicę pomiędzy zużytym a świeżym płatkiem. Szał ! Ledwo się powstrzymałam, żeby przed godzinę albo najlepiej cały ranek nie siedzieć i nie wycierać pufiaczkowego pyska.

Procedurę powtarzałyśmy prawie codziennie. Przyznaję się- skleroza, zdarzyły się dni bez chusteczkowania. Efekty: za każdym razem u Pufki żółtawy wacik. Mam wrażenie, że ten kamień, który był możliwy do zdjęcia takim czymś cały czas, po trochu acz sukcesywnie jest usuwany <3

Po raz pierwszy widzę tak dobry efekt działania czegoś na zęby

Bu na razie na szczęście nie ma problemów z kamieniem, ale profilaktyka to podstawa. W jej wieku Pufa już miała stan graniczący z koniecznością wykonania zabiegu usunięcia kamienia. Udało nam się lekko cofnąć ten stan i cały czas utrzymujemy zęby i dziąsła na poziomie braku konieczności jakiś większych zabiegów. Po cichutku liczę, że będzie tak zawsze.

I bez wielkiego reklamowania. Chusteczki zdecydowanie są narzędziem, dzięki któremu mocniej wierzę, że plan bezzabiegowy jest bardzo realny. Troszeczkę jestem cebulaczkiem. Jeśli nie ma konieczności kupować czegoś, nie robię tego. Czasami używam pewnych rzeczy, czasem nie. Ale MAXI/GUARD Oral Cleansing wipes to coś, bez czego nie wyobrażam sobie dbania o dziewczyny. Są warte swojej ceny i jestem zdania, że każdy powinien je mieć i stosować na swoim psie.

Kończąc ten przegląd produktów, bo ile też można się kręcić wokół psiej paszczy

Dużo ! Dużo, bo to ważna kwestia, która mam wrażenie jest często pomijana. Lub załatwiana gryzakiem na świeży oddech. I nie wynika to absolutnie z braku troski o psa! raczej z nadal obecnego ignorowania tematu. I tak jak widzę wyraźnie większą dbałość o dietę psa, widzę zmiany w sposobie żywienia czy doboru karmy dla psów, które wcześniej jechały na czymś gotowanym jak ziemniaki, ryż, mięcho i i to w niezbyt okej proporcjach, tak czyszczenie zębów to nadal powód to ignorowania lub co gorsza! żarcików.

Dziwię się, przecież sami zęby myjemy, czemu więc nie robić tego samego z psami, które śpią z nami w łóżku! Dla wielu osób skończyły się czasy postrzegania psa przez pryzmat stróża na podwórku. Teraz psy chadzają z nami do knajp, jeżdżą na wakacje. Pamiętajmy więc, że zadbanie o tak strategiczną część psiego ciała jak uzębienie nie tylko nam pozwoli nie wydawać cebulionów na leczenie , ale też Futrom zapewni długie cieszenie się mocnymi, zdrowymi zębami.

A Produkty Vetfood? Odnajdują się w tym poglądzie bardzo dobrze 🙂  Mimo, że jedne dla mnie stały się pożądane, inne trochę mniej, to każdy jeden wiem, że jest najwyższej jakości. Nie mam obaw stosując je na psach. Nawet te jadalne nigdy nie wywołały efektów żołądkowych a działanie niektórych przerosło moje oczekiwania. Więc jeśli chcecie zadbać o psa, koniecznie zerknijcie na Vetfood’a 🙂

Peesy: ich produkty, między innymi linia Oral Clean biorą udział w plebiscycie Top For Dog 😉

2 Replies to “Vetfood- paszcza czysta, pachnąca i dobrze zaopiekowana”

  1. Brzmi dobrze. Muszę kiedyś wypróbować preparaty na czystą i pachnącą paszczę dla mojego psiaka 🙂

  2. […] suple są od Vetfood. Firmy którą znam i cenię. Miałyśmy już z nimi styczność. Chusteczki do paszczy, od zeszłego roku są u nas na stałym wyposażeniu i w codziennym użyciu. Flora Balance […]

Dodaj komentarz