Zapuszkowani z Belcando czyli testy spożywcze

Psy są mięsożerne. No dobra, nie tak jak koty, ale to też predatory. Mają zębiszcza, nawet ostre – potwierdzam, Bu nie trafiła ostatnio w szarpak… Jak się poczyta mądre książki to się człowiek dowie, że mają taki brzuchol żeby rzeczone mięsiwo strawić. W całości, z łuskami, kośćmi, podrobami i co tam jeszcze wchodzi w jego skład. Z taką wiedzą i po kursie teoretycznym z zakresu żywienia futer (na który poszłam żeby utwierdzić się w przekonaniu, że tak karmić nigdy-przenigdy nie będę 😛 ) ponad 2 lata temu podjęłam decyzję o przestawieniu Pufioka z chrupek na dietę BARF. Chcąc nie chcąc, jak tylko było wiadomo, że Bu zostaje ze mną na stałe, również w jej misce wylądowały zacne kawały przeróżnych mięs. O BARFie możecie poczytać w dwóch książkach naszych rodzimych autorek: Małgorzaty Olejnik oraz Izabeli Sekuły.

I tak sobie barfujemy, ja mam zawaloną zamrażarkę, P. może podbierać sukom jedzenie bo przecież mięsko najwyższej jakości, pufiakowa dupencja nadal chuda, patatajamy po tęczy. Sprawa komplikuje mi się natomiast na wyjazdach. Suczydła uczulone na kurę, nie zawsze mamy pokój z lodówką i nie zawsze na wypadzie weekendowym, szczególnie latem, mam ochotę biegać po okolicy szukając mięsnego. Jestem leniuszkiem i wolę mieć ze sobą alternatywę, coś co mogę podać psom bez obaw o armagedon z drugiej strony. I właśnie dlatego od jakiegoś czasu prowadzę poszukiwania jedzenia wartościowego, które będzie godnie zastępowało BARFa. Podejść było już kilka, wszystkie zakończone fiaskiem, więc kiedy Pani Ewelina zaproponowała nam testy ich puszek podeszłam do tematu z dystansem osoby doświadczonej sprzątaniem efektów innego puszkowanego psiego jedzenia. ALE ALE: po wczytaniu się w skład i w to, że producent chciałby się mienić zastępstwem dla surowizny stwierdziłam „Dawać mnie tu TO”. A oto efekty naszego testowania i co nie co o samym producencie.

Belcando

To firma, która w mojej świadomości konsumenckiej pojawiła się dopiero niedawno, nie zdążyłam się jeszcze do niej przyzwyczaić ani wnikliwie zapoznać się z pełną ofertą. Wchodząc na stronę Belcando możemy przeczytać o ich podejściu do żywienia, jakości składników czy poszczególnych recepturach. Ale napisać tak może każdy, nawet ci od dyskontowych chrupek, bo dopiero samo jedzenie zweryfikuje co jest prawdą, a co nie. Puszki jakie przypadły nam do testów to linia karm wilgotnych Single Protein czyli żarełka jednoskładnikowego, dzięki czemu nadaje się nawet dla psich alergików (wiadomo, że jak wołowina to wołowina, a nie na drugim miejscu tłuszcz z kuraka). Jako właściciel psów uczulonych na kurczaka informuję, że prawie we wszystkim jest to ukryte cholerstwo! Ucieszyłam się w związku z tym, że dokonując wyboru co wrzucę do psiej miski mam pewność co to konkretnie będzie. Po przejściu z chrupek na samodzielnie dobierane mięso czasem dziwię się jak długi skład może mieć psia karma :/

Na początek przetestowałyśmy 3 smaki

  • Jagnięcina – jagnięcina (73%), rosół z jagnięciny (27%)
    • Białko 11%
    • Zawartość tłuszczu 5,5%
    • Popiół surowy 1,5%
    • Włókno surowe 0,4%
    • Wilgotność 79%
  • Wołowina – wołowina, wołowe serca, wątroba, języki, nerki żołądki, krtanie, wymiona (73%), rosół wołowy (27 %)
    • Białko 12%
    • Zawartość tłuszczu 6%
    • Popiół surowy 1,5%
    • Włókno surowe 0,4%
    • Wilgotność 78%
  • Łosoś – łosoś (73%), bulion ze łososia (27%)
    • Białko 10%
    • Zawartość tłuszczu 7%
    • Popiół surowy 1,5%
    • Włókno surowe 0,4%
    • Wilgotność 79%

W początkowej fazie założyłam, że testować będzie tylko Bu. Pufa po przejściach z trzustką jest na cenzurowanym. I że testy będą prowadzone tylko na wyjazdach, skoro ma to być alternatywa wyjazdowa to proszę bardzo 😉 No i wiecie, moje cykanie się o ewentualne reakcje brzucholowe, ekscesy, armagedony i takie tam gówni@ne sprawy. Koniec końców puchy i dodatek chrupkowy były podstawowym i jedynym jedzeniem jakie suczydła dostały i na dwóch dłuższo-weekendowych wypadach i przez dobrych kilka dni w domu, przy czym na włościach naszych dostawały puchę na zmianę z mięsem lub jako wkład do kongów.

Po pierwszych puszkach okazało się, że nie tylko nie jest źle – jest dobrze! Jak każdy barfujacy człek jestem przeczulona nie tylko na to co do psa wchodzi, ale też na to co z niego wychodzi. Jest to dla mnie najlepszy wyznacznik czy coś futrom służy czy nie, czy podrażnia, uczula itd.

Puchy Belcando wołowe i jagnięce mogę ze spokojnym sumieniem polecić. Qpale w ilości większej, ale nie można porównywać udka kaczki z kością do puszki – już inna wilgotność i początkowa konsystencja robią różnicę, więc nie oczekujmy, że pies zareaguje dokładnie tak samo na posiłek puszkowy i surowo-mięsny. Dla mnie najważniejsze jest to, że nie widzę podrażnień, pies nie zmienia się w gazową broń zagłady, jest szczęśliwy, nie wydaje się być głodny… ok, moje psy są zawsze głodne 😀

Dlaczego nie wymieniłam tu łososia? Ano dlatego, że zawartość tej puszki ma śmieszną konsystencję – wyobraźcie sobie pudding rybny 😉 , jest „na oko” bardziej wilgotna co miało odbicie w produktach ubocznych trawienia. Również tragedii nie było, ale w przypadku Bu mogę być pewna większej ilości, zamiast jednej kupy dziennie dobiłyśmy do trzech, więc jeśli miałabym w planach zwiedzanie miasta postawiłabym na posiłek ze zwierząt kopytnych (przed nami testy kangura, nie mogę się doczekać!), ale na co dzień lub w góry i do mrożenia w kongu łosoś robi furorę.

Ok. Mamy główny posiłek, dawkowanie jest bardzo przyjemne i ekonomiczne, kupiłam kiedyś puszki których Bu musiałaby zjadać 400 gram dziennie! O-O! Już widzę pakowanie się na wyjazd…

Pozostaje pytanie co z suplami, które są nieodzowne przy BARFie. Ano Belcando zadbało też o to. Do kompletu z Single Protein możemy zaopatrzyć się w kulkowy dodatek do BARFMix IT GF. To po prostu skondensowany strzał mikroelementów, minerałów, witamin itd., podany w postaci małych kulek-chrupek. Dla mnie to fajna sprawa, porcję dzienną mogę spokojnie wykorzystać na trening, suczydła kulki wciągały nosem 😉 Można toto dodawać zarówno jako uzupełnienie do puszek jak i mięsa. Podoba mi się taka opcja, odchodzi mi zabawa w przewóz supli np na urlop. Ja osobiście na co dzień wolę moje klasyczne suple, przyzwyczaiłam się do rytuału namaczania krwi i usypywania psom na kolację suplozupy, ale jako wyjazdowe rozwiązanie – jestem bardzo ZA! Poza tym chrupale w saszete i heja na zdjęcia (wiecie – pufostado za darmo nie pozuje 😉 )

Oto skład Mix IT GF, sami oceńcie:

Amarantus (20%), skrobia ziemniaczana, mąka grochowa, zooplankton morski, mielony (kryl, 10%), fosforan dwuwapniowy, drożdże piwne suszone, wysłodki buraczane suszone odcukrzone, strąki szarańczynu strąkowego, suszone, tłuszcz drobiowy, olej roślinny (palmowy, kokosowy), ekspeler z pestek winogron, nasiona szałwii (2,5%), łosoś, hydrolizowany, węglan wapnia, chlorek sodu, chlorek potasu, zioła, suszone (ogólnie: 0,3 %; liście pokrzywy, korzeń goryczki (gencjany), centuria, rumianek, koper włoski, kminek, jemioła, krwawnik pospolity, jeżyna), juka kalifornijska.


Podsumowanie

Plusy dodatnie:

  • Skład potwierdzony efektami trawienia
  • Wydajność i dawkowanie, na wypad nie muszę brać palety puszek 😉
  • Dodatek MIX IT, który sama dawkuję
    Suki mają różne wyniki badań, niektórych supli dostają w różnym dawkowaniu, znając skład dodatku mogę dać go trochę więcej lub w ogóle odpuścić.
  • Mix It w formie do wykorzystania jak zwykłe chrupy np. na trening
  • Dwie wielkości puszek
  • Brak ekscesów trawiennych, bąków i innych atrakcji

Minusy dodatnie 🙂 :

  • W kontekście BARFa – pucha zawsze będzie puchą, a nie czystym mięsem
  • Qpale niby ok, ale jakieś takie większe…

Tak więc tego: jeśli wiem, że nie będę miała jak dać sukom mięsa, albo po prostu jedziemy dosłownie na jedną lub dwie noce i gdzie nie ma lodówki, to wolę mieć to w pompie i dać dobrą sprawdzoną puszkę, po której wiem że, psy dobrze się czują. Belcando na stałe zagości w mojej szafce i jako dodatek i urozmaicenie i jako wsparcie wyjazdowe które Wam polecam z czystym sumieniem.

Puchy można sobie sprawić na przykład w sklepie Pets4live

 

Dodaj komentarz