Zrobić sobie problema

Za mało pracy w pracy? Za mało nauki na podyplomówce? Za mało zadań do wykonania na praktykach? Tak jest! Należę do podgatunku „zamałomiałamproblemów„. A skoro ZA MAŁO to machnę sobie jakimiś nowymi, niech mi się chociaż repertuar zmienia. Już od jakiegoś czasu na poważnie myślałam o 2 rzeczach:

  • O powiększeniu mojego wesołego stadka o dodatkowy ogon, z powodów różnych o których później
  • O wzięciu na tzw. „tymczas” jakiejś psiny

A teraz powody przeróżne powyższego, bardziej i mniej szczytne i wzniosłe. Dwa psy to takie szczęście podwójne, tyle że z potrójną ilością pracy i obowiązków. Tego się dowiedziałam, wypytałam, wyczytałam a jednak koncept nie upadał. Rzecz jasna postaciom drugoplanowym takim jak moi Rodzice, czyli tym którzy w razie wielkiego W są uszczęśliwiani Pufą, uparcie tłumaczę, że 2 psy to to samo co 1 tylko więcej kup i żarcia 🙂

Kolejnym plusem większej ilości futer na chacie miał być dobry wpływ na Pufę. Że się dziewczyna rozkręci, że będzie to taki trochę aktywniejszy od niech piechol to się może i bawić w końcu czymś zacznie, a i że jakoś tak większą ilością to jej też będzie fajniej, bądź co bądź  wilkory to zwierzęta stadne. A sam tymczas dlaczego? Ano dlatego, że daje mi 2 rzeczy za jednym podejściem: mogę pomóc jakiemuś psu, ogarnąć, podszkolić, pokazać co to „kanapowanie”, ogółem pomóc znaleźć dobry dom. To jedno. A drugie – spośród tymczasów, obserwując Pufę i swoje układy z Nowym, któregoś wytypować na tego, który zastanie z nami już na zawsze, który będzie najlepiej do nas pasował, i któremu będzie z nami najlepiej. Może to samolubne, ktoś może zarzucić mi, że traktuje kwestię wzięcia 2 psa jak kupno towaru – weź, potestuj i się pozbądź. Tak nie jest. Cały czas to na czym najbardziej mi zależy to dobro Pufy. Ona na pewno będzie ze mną jeszcze ładnych parę lat, nie chcę uprzykrzyć jej żywota swoim pomysłem. Taka kolej rzeczy pozwala wszystkim najlepiej ustawić się na przyszłość.

I tak od kilku miesięcy szukam kandydata na tymczasa. Bo to delikwent musi pasować nie mnie a przede wszystkim Pufie. Nie za stary, bo w końcu mieszkam na wysokościach i co ty zrobić jak łapachy odmówią posłuszeństwa? (To temat na ten wymarzony domek z ogródkiem : )). Nie za młody, bo czy sobie dam radę ze szczeniorem. I tak czas mijał, Puf wesoło pędziła życie jedynaczki, a ja z głową zaklejoną wątpliwościami czy dobrze robię (chcę zrobić) sobie egzystowałam. I oto, proszę Państwa, w zeszłym tygodniu, na drodze trochę przypadku, choć ja wolę nazywać to zrządzeniem losu pojawiła się w pufinowym domu Bubu zwana przeze mnie BU. Pojawiła się za sprawą Animal Rescue By Ania And Tomek, których znam, którym ufam, że nie zostawią mnie ze sprawą samej i od których zawsze mogę liczyć na pomoc. Oto przedstawienie powierzchowności pannicy, bo charakter i relacje między suczami są dopiero rozpoznawane i kształtowane. ALE wszytko jak na razie stabilnie – bez szału ale stabilnie, a to już duży plus.

(Tak jest: przylazła i zajęła część kanapy. Dziewoje poznały się na Pikniku na 4 Łapach i myślę, że dopiero na 2 dzień do Pufy dotarło że toto tu jakiś czas zostanie :))

(Jaram się jak głupek, kiedy suki koło siebie siedzą / leżą, cokolwiek, i nie dochodzi między nimi do żadnych spięć. Mam świadomość, że nie będą się od pierwszego wejrzenia kochać, spać razem w pontonie a każdego groszka i kosteczkę dzielić na dwie, ale to i tak dobry początek, prawda? Niech mnie ktoś, kto ma większe stado utwierdzi w tym 😛 )

(Bu jest z nami od tygodnia i razem z zestawem problemów, z którymi dotychczas nie miałam styczności (Pufioczku, mój idealny piesełku! <3 ) wniosła do domu nową energię. To młoda, 1.5 roczna sucz z fiksacją na punkcie piszczących piłeczek potrafiąca wyczyniać po trzykroć przedziwne rzeczy na kanapie)

I oto pierwszy widoczny plus drugiego psa: po wnikliwej obserwacji działań i ciamkań Bu Pufa samodzielnie doszła do wniosku, że może i można coś pogryźć sobie, niekoniecznie coś jadalnego. A ja ją 2 lata tego uczę! Oby tak dalej! Ogółem poza rozpoczęciem pracy nad niwelowaniem problemów Bu, cały czas obserwuję reakcje Pufy. Niczego tak bardzo się nie boję jak tego, że obecność Młodej wpłynie na nią negatywnie-  wycofanie się, bycie zdominowaną szczególnie psychicznie…

4 Replies to “Zrobić sobie problema”

  1. Moi rodzice byli wczoraj zachwyceni jak poznali Bu! Czarujący szorściak! 🙂

  2. Czarująca ona jest na pewno, tego nie można jej odmówić. I jest zupełnie inna niż Puf. Można powiedzieć że się uzupełniają. Mam nadzieję, że Pufioza przejmie od niej kilka zachowań. Choćby to ciamkanie zabawki. Sporadyczny wybryk ALE jednak !
    tak czy siak jest to niezły odjazd mieć w domu 2 ogony, 2 pyski, 4 żebrzące ślepia i 8 łapachów

  3. Niko też nauczył się bawić zabawkami od Nera. Wiadomo – zazdrość robi swoje! :p

  4. o super ! dzięki ! 🙂 to samo mi kilka osób już powiedziało! że Puf będzie się musiała po prostu w końcu postarać. tylko ja się trzęsę, jak przewrażliwiona matka o to, czy ta zazdrość nie zrobi jej krzywdy, czy toto nie poczuje sie odrzucone, czy nie zamknie się w sobie.
    Czyli przybycie Nera też dobrze zrobiło całemu stadu? każda opinia jest ważna dla mojej psychiki 🙂

Dodaj komentarz