Pętelka z dzieckiem wokół Raduni. Delikatna trasa dla każdego

Radunia to ta mniej popularna siostra Ślęży. I kiedy w piękny dzień tłumy dosłowie walą na szczyt Ślęży, warto spojrzeć w drugą stronę. Radunia daje równie dużo możliwości wędrówki co wyższa sąsiadka .

Piękno Raduni odkrywamy w ostatnim czasie dość często. Stała się dobrym wyborem, nawet w weekend. A musicie wiedzieć, że mimo mojej sympatii do Ślęży, tłumy to coś, czego bardzo nie lubię. Z satysfakcją więc łapię opcje na upieczenie  dwóch pieczeni na jednym ogniu. Przyjemna wędrówka , górka, jednocześnie mniej oblgana. Zwłaszcza jak przynajmniej cześć trasy to te mało popularne ścieżki.

Jedyny minus?

Parking.

Przełęcz Tąpadła jest bardzo popularnym punktem startowym a więc i obleganym . W dobrą pogodę, w weekend, jeśli przyjedziemy tu ciut później- koło 11-12, możemy być prawie pewni scen dantejskich. Walka o miejsce parkingowe, nienawistne , pospieszające spojrzenia oczekujących, kiedy inni się pakują do auta. Do tego samochody parkujące wzdłuż ulicy-gdzie niby można ale wiadomo że to po prostu durny pomysł, utrudniony przejazd.
Jeśli chcecie sobie tego zaoszczędzić albo wpadajcie tu w tygodniu albo w weekend wcześnie

My- przyjeżdżając tu z Misią przyjeżdżamy tu najpóźniej o 9. Wtedy jest jeszcze w miarę spokojna a i część trasy zaliczamy bez większego zaludnienia

Pętelka wokół Raduni, którą Wam proponuję to delikatna trasa. Nie całkowicie płaska, bo jednak to przejście wokół góry, ale nadal to wersja light.

Pssst- jeśli chcecie coś intensywniejszego, zajrzyjcie do tego wpisu:

Radunia z psem i dzieckiem- trasa dla wyjadaczy

Wędrówkę zaczynamy na szlaku niebieskim. Jest dobrze oznakowany i ciężko z niego zboczyć . To na tym fragmencie, mniej więcej na wysokości Sępiej Góry zaliczamy jedyne ostrzejsze podejście . Pozostałe są dosłowie symboliczne. Więc jak tu się wgramolimy, to już potem z górki. tudzież na płasko 😉

Raduni samej w sobie nie zdobywamy. Założenie jest takie, żeby było nie aż tak forsownie, więc okrążamy szczyt. Robiąc pętelkę w tę stronę zaliczamy tu szybsze= ostrzejsze zejście.  ale nie jest to zejście niebezpieczne z plecakiem z dzieckiem, przynajmniej ja go absolutnie tak nie definiuje . Jeśli ktoś zastanawia się gdzie w obrębie Raduni jest takie- jeszcze raz odsyłam do tego wpisu i opisu zejścia pomiędzy szlakiem zielonym i niebieskim, przy pozostałościach stacji dawnego wyciągu . Tam to można podbić sobie adrenalinę.

Jest to też fragment gdzie możemy złapać przyjemne widoczki . Przez to trzeba się tu spodziewać otwartej przestrzeni. Uwaga latem. Na szczęście większa część wędrówki odbywa się w w miarę zacienionym stanie.

Ach! miłośnicy geocachingu też niech się rozglądają bo można tu powiększyć kolekcję odnalezionych skrytek.

Cała wyprawa to ok 6 km. Tutaj zostawiam link do mapki. I screen poniżej. Dla nas ten dystans jest idealny na wyprawę kiedy M chce sporo przejść sama, a wiadomo, że prędkość osiąga zawrotną 😉 Wybieram więc trasy, które w razie czego ja przejdę szybko ale jednocześnie całe dreptanie , jeśli dziecię będzie chciało iść samo, nie zajmie nam  2 dni.

A przy okazji zostawiam Wam nasz ostatnio must have spożywczy po zdobywaniu masywu Ślęży. Knajpeczka Cafe pod Ślężą w Sobótce . Coś słodkiego, konkretnego- M informuje że naleśniki i tosty, o lodach nie wspominając, są na pro. A wiadomo – z najedzonym brzuszkiem jednym lepiej się jedzie do domu …a innym lepiej drzemie w aucie . Oczywiście psiolubna miejscówka ! 🙂

 

Dodaj komentarz