Firmę Amiplay nie trudno kojarzyć. To jedna z pierwszych, niehandmadowych, takich wiecie, dostępnych w sklepach zoologicnzych, którą zaczęłam kojarzyć na początku posiadania psa. Gdzieś mi dzwoniło, że robią to i tamto a ich nazwę spotykałam na różnych akcesoriach na tyle często, że uznałam , że jest to całkiem spoczko firma , skoro tyle osób ją wybiera. Tak, tak, ja wiem, nadal kupa luda zakłada psom nie takie szelki, i jedynie na bazie tendencji społecznych nie można wyciągać jednoznacznych wniosków o jakości produktów. Ale można wziąć to pod uwagę i samemu sprawdzić!
A Amiplayowymi produktami zetknęłam sie dość dawno temu. Ale zapamiętałam sobie tą styczność dobrze, więc ochoczo wypchnęłam Suczydła do testów 3 produktów. Każdemu wedle potrzeb, możliwości i urody 😉 Oto co nam Wyszło z testowania !
Na początek Pufinka. Prawo starszyzny oznacza również, że jej przypada w udziale test tego co najładniejsze <3 Jak się jest pieskiem od którego imienia wzięła się nazwa bloga to nie ma tego tamtego. Takim to sposobem na klacie Pufiny wylądowały szelki. Ale nie takie pierwsze lepsze, tylko model nówka, nowa kolekcja, prawie Fashion Week Paris, wersja wrocławska 😀 Nazywają się BeHappy Discovery Szelki
To pierwsze nasze tego typu szelki, jeśli nie liczyć Truelove’ów i muszę do tych znanym wszystkim nawiązać, bo to podobna kategoria. Bo o ile mają podobną budowę go guardów – czyli taką najbezpieczniejszą dla psa, niekrępującą ruchów, dającą swobodę ruchu, to jednak klasyczne guardy składają się bardziej z pasków
Tu cała uroda szelek leży w ich zabudowaniu. Albo nawet nie tyle uroda- choć tego im odmówić nie można – jest powierzchnia do zagospodarowania wzorem 😀 , ile przyjemność noszenia dla psa. Przynajmniej dla Pufiny 😀 Widzę, że dosłownie i w przenośni- lepiej jej leżą szersze przody. Może wygodniej się jej układają na klatce, z przodu. Może mniej się wrzynają. A na bank o wiele mniej się przekręcają, co niestety jest zawsze u nas udziałem guardów, jak dobrze by ich nie dopasować.
Te leżą stabilnie, w swojej szerokości opierają się i nie zmieniają ułożenia. Zabudowany jest również tył, ja zawsze mówię na takie kroje „siodełkowe”.
Dobre ułożenie szelek to podstawa komfortu psa i jego bezpieczeństwa. Za ciasne będą uwierały, za luźne pozwolą mu się z szelek wysmyknąć. Nad odpowiednim dopasowaniem szelek BeHappy Discovery czuwa regulacja na obu paskach. Mamy więc możliwość zmiany obwodu zarówno z przodu jak i na pasku tylnym. Przy tak niewymiarowych pieskach jak Pufinka to jak manna z nieba na pustkowiach kiepsko regulowanych szelek.
Do kompletu mamy piękne wzory. Skoro samych szelek w ich szelkowatości jest całkiem sporo, warto wybrać najpiękniejsze. Nie mogło być inaczej. Pączuś dostał pączusie. Nie badajcie poziomu cukru po spotkaniu Pufinki w jej donatowych szelkach. Na pewno będzie przekroczony 😀
Ponieważ pieski mam dwa, Amiplay zadbało , żeby i Bu miała w czym się wykazać. I proszę! Bu jest super w kilku rzeczach. Jest tulaskiem jakich mało, pięknie drze kapcia próbując pozbyć się P, co by stary na zawał zszedł, szybko się uczy i .. kłaczy się ! Ja wiem, że w skali innych ras to jest nadal nic. ale w skali mojej osobistej i Pufini która zgubi 1 włos na dzień, to aktualnie czas linienia Bu to jest dramat. Odkurzam codziennie, nawet Matka Moja Jedyna gotowa była wyskakiwać z żywej gotówki, byleby tylko Bu na jakieś profesjonalnie przetrzepanie sierści wywieźć. Ale ja, cebulaczek cierpiący ostatnio na koszmarne niedobory czasu z pocałowaniem rączki przyjęłam pojawienie się w naszym domu KW Smart Shedder
Szczotka KW to doskonała broń z kłakami, zwłaszcza teraz. Kiedy po porządnym wyczesaniu Bu, takim za garść groszków rozrzuconych w trawie, zawiozłam suczydła do Mamy, ta od razu zauważyła różnicę. Nawet ja widziałam, że jedno uczciwe wyczesanie zlikwidowało przerośniętą kryzę na karku, o portkach nie wspominając. Od tego czasu szczota jeździ ze mną w samochodzie, a ja przy każdej okazji dorzucam ja do nerki spacerowej, żeby trochę Bu wyczesać. I mimo, że w czeluściach szafy mamy trymer hakowy, na co dzień do rozczesania brody pudlówkę, to ten nowy nabytek chyba dopełnił mojego oręża. Rozczesanie i wydobycie martwego włosa z Bu jest na takim poziomie, że ze spokojnym sumieniem daję polecajkę . Z resztą słowa. słowa.. sami zobaczcie 😀
I na koniec produkt, który dopiero zaczynamy testować, ale w którym pokładam spore nadzieje- Biogance Balsam ochronny do łap
Ma regenerować opuszki, jak również chronić łapki w trakcie zimy. Nic tak nie odbiera radości ze spacerów jak podrażnione stópki . Niestety zagrożeniem dla psich łapek jest nie tylko mróz czy możliwie występujący zimą lód, nawet na leśnych ścieżkach. To niestety też okropna sól. O ile ja dziewczyny wywożę autem na wały czy do lasu, żeby jak najbardziej omijać posolone chodniki, to nie ociekniemy na razie od sika pod blokiem. A wtedy łapki muszą zetknąć się z solą. DO tej pory używałam najzwyklejszej wazeliny ale przyszedł w końcu czas na konkrety. Bo tu nie tyko o natłuszczenie chodzi ale i o regenerację. Więc trzymajcie kciuki za psie łapki w tym sezonie !