Co tu w Łodzi robić

W ramach urlopu, zamiast tradycyjnie jechać na południe i dreptać po górach postanowiłam zwiedzić jakieś miasto. Wybór padł na Łódź. Jaki może być cel wyjazdu właśnie tam, poza nawiedzeniem przyjaciółki i uraczeniem jej moją i Pufową obecnością? Nie samymi babskimi pogaduchami przecież człowiek urlopuje. Została więc podjęta próba sprawdzenia co ciekawego ma Łódź do zaoferowania na 2 dni pobytu. Rzecz jasna psiolubnie.

Temat muzeów sztuki odpadł już w przedbiegach. W oddziale koło Manufaktury zaproponowano nam, zakładam, że z dobrego serca możliwość zostawienia Pufiozy w szatni, razem z plecakiem. Nie będzie musiała czekać na zewnątrz i nikt nie ukradnie. Nie dopytałam niestety czy dostanę za nią numerek jak za kurtkę, żeby mi ją potem ktoś wydał 🙂 Na szczęście potem było już tylko lepiej.

Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego

Z wejściem z psem nie było problemów, Pufa zaprezentowała uroki i afirmację świata, przekonując Panią Przewodniczkę, że grzecznie zwiedzi ekspozycje i nie nabroi. Muzeum składa się z kilku sal, koniecznie trzeba zwiedzać je z Przewodnikiem, można dowiedzieć się rzeczy ciekawych, nie tylko dla osób związanych z medycyną. Mnóstwo farmaceutycznych ustrojstw, pojemników, przyrządów. Dodatkowe info.

Czas zwiedzania: ok. 40 min. Cena dla normalnych: 6 zł, Pufa zwiedza za darmo.

(Dużo fajnych aptecznych przyrządów, nawet jeśli nie zapamiętamy do czego służą, wyglądają o wiele lepie niż współczesne kartoniki z tabletkami)

(Zwiedzanie zwiedzaniem, ale odpocząć też czasem trzeba)

(Kto robił takie w podstawówce? 🙂 )

Muzeum Kanału „Dętka”
Muzeum to po prostu stary kanał na wodę deszczową, o owalnym kształcie, biegnący pod całym Placem Wolności. Co do psa musiały być przeprowadzone negocjacje. Pomogło, że dzień wcześniej zwiedzałyśmy Muzeum Farmacji (bilety do obu kupujemy w tym samym miejscu). Niestety na początku przewodnik z Dętki wróżył, że Pufa pod wpływem atmosfery kanału rzuci się, w pierwszej kolejności na dziecko. Poskutkowała rekomendacja Przewodniczki z M. Farmacji. Puf się oczywiście na nikogo nie rzucił i był raczej znużony łażeniem po kanale.
Jedyny minus dla nas: wąskie kręcone schody prowadzące do wewnątrz kanału. Pies zszedł. Na zewnątrz trzeba było już co niektórych wynieść 🙂 Info o Dętce.

Czas zwiedzania: ok 15 min. Cena normalna: 5 zł, pies za darmo (wejście za pomnikiem Kościuszki na środku Placu).

Muzeum Animacji Se-Ma-For
Najbardziej przeze mnie wyczekiwany punkt zwiedzania Łodzi. Wieczne dziecko, do dziś oglądające kreskówki, wychowane na Kocie Filemonie i bajkach Disney’a mogące zobaczyć proces powstawania animacji „od podszewki” – spełnienie marzeń. Rzeczywistość: absolutny szok. Tak można opisać to, co spotkało nas na miejscu. Sam budynek można przeoczyć. Co się znajduje w starym pofabrycznym budynku zdradza jedynie nie za duży szyld.

A znajduje się dość sporo: poczynając od biurka animatora Se-Ma-For’a z początków istnienia Wytwórni, przez oryginalne lalki Misia Uszatka i spółki, Pingwina Pik Pok’a i wielu innych znanych wszystkim postaci z bajek dla dzieci, po scenografie z filmów dla dorosłych i bardzo dorosłych i odważnych – Ichtis, Piotruś i Wilk (oskarowa produkcja), Danny Boy i wiele innych. Ten ostatni film miałyśmy okazje obejrzeć w kinie muzealnym. Prywatny seans ogólnie był dobrym pomysłem. Żałujemy jednak, że nie zapytano nas czy nie wolałybyśmy obejrzeć czegoś dla dzieci. Wolałybyśmy 🙂 Jeśli macie mocne nerwy, polecamy normalne zwiedzanie, jeśli natomiast mroczność niektórych filmów Se-Ma-For’a jest dla Was za duża, jak dla nas, poproście o wersje dla dzieci 🙂

Czas zwiedzania: ok. 1 godz. Cena biletu: 20 zł, Pufa za friko.

(Okazało się, że Miś Uszatek i Filemon były tworzone różnymi technikami. Szczegóły fajne opisane przez Przewodnika i ekspozycję)

Podczas tego wypadu do Łodzi udało nam się zwiedzić właśnie tyle. Jednak to nie wszystko co miałam na liście, więc mam nadzieję niedługo zrobić podejście nr 2. Ci co nas znają, wiedzą, że równie ważne co zwiedzanie jest jedzenie, więc o tym i o innych atrakcjach bez biletów TU.

3 Replies to “Co tu w Łodzi robić”

  1. Pufa jest tak stoicko spokojną i pogodną psinką, że powinni ją wszędzie wpuszczać bez dyskusji, jeszcze by sobie punkty do lansu nabili!

  2. Co prawda to prawda, trafił nam się pies idealny do wszelakich knajpingów, kawiarianingów , zwiedzaj…, do bywania wszędzie 🙂

  3. […] już przeróżne miejsca. Byłyśmy w galeriach sztuki, muzeach ( z Pufą zaczęłyśmy od łódzkiego farmacji, Semaforu ) , były też galerie sztuki, te wrocławskie rozpykałyśmy dawno, ale i zaliczałyśmy nawet takie […]

Dodaj komentarz