Suszki. Podstawowe wyposażenie spożywczej szafki każdego psiarza. Szanujący się Opiekunowie psów wybierają właśnie takie gryzaki i przekąski. Naturalne, czyli składające się tylko i wyłącznie z mięsa a nie z jakiś podejrzanych konserwantów, zagęstników i dodatków niewiadomego pochodzenia
Ja daję suszki bardzo często. W domu w ramach dodatku. Żeby sobie dziewczyny coś pomamlały, trochę na zęby a trochę czasem żeby nie męczyły mi bryły, kiedy muszę poświęcić czas na pracę a nie na mizianie Futer. Poza tym na wypadach – w knajpie, żeby nie czuły się dzewczyny poszkodowaem kiedy ja coś pysznego pochłaniam, a one są zmuszone leżeć pod stolikiem na swoich kocyjach. Ale jednak leżeć jak jakieś zwierzęta 😛
W terenie po dreptaniu. W aucie. Kiedy ja dojadam bułkę zmiażdżoną w plecaku ciężarem butli z wodą. Wtedy to takie małe uzupełnienie kalorii. A czasem bez powodu. Ja kocham jeść. Mogłabym wpisać to w cv jako hobby. P chowa przede mną słodycze bo bym niechybnie szybko zmieniała garderobę na większą, bo nie umiem odmawiać sobie tego co mi smakuje. Więc i psom czasem rzucę kawałeczek czegoś dobrego
Jak widzicie dodatkowe suszowe jedzenie wpada u nas bardzo często. Nie mam wiec wyboru. Muszę wybierać tylko to co najlepsze. Ostatnio „przejechałam się” na bardzo znanych dystrybutorach suszonych mięs. trafiałam na jakieś dziwne kawałki. jakby tłuste. Może z gorszego jakoświowo vmięsa. Trafiły się też robale! i to w świeżo przywiezionych smakach.
W tych całych negatywnych doświadczeniach, ku rozpaczy psów w ostatnim czasie było troszkę mniej pyszności. Trochę testów, trochę czegoś kupionego ale to nie to co zawsze . I wtedy wchodzą one! Całe na beżowo, z gustownymi etykietami i rodzajami jakby zaplanowanymi dla nas.
Paka Zwierzaka i jej suszonki trafiły na nasze łapki i paszcze w idealnym momencie. Teoretycznie testowane w ramach Top For Dog pojawiły się u nas w momencie odwiedzin knajpeczek, wyjazdów i zostawienia suczy beze mnie. czyli wtedy kiedy spożywcze zajęcie jest bardzo na propsie. Oto nasze podsumowanie bardzo intensywnych testów Paki Zwierzaka. Czyli podsumowanie najulubieńszego rodzaju testów, według Futer 😀
Pakę Zwierzaka do tej pory kojarzyłam głownie z boxami niespodziankami. Wiecie -zamawiacie pudło, personalizujecie w jakimś stopniu i dostajecie box – prezent wypełniony smaczkami i zabawkami . Ja do niespodzianek podchodzę pół na pół, sucze trzustkowe z alergiami, wiem też po czym jest zagrożenie na jesień średniowiecza z tyłka. Więc Pakę wsadziłam w głowie do szufladki – dobre ale nie do końca na co dzień dla nas . A tu nagle mam przed sobą pudło pełne wszystkiego co najlepsze. Nie było więc opcji, żeby zrobić cokolwiek innego niż otworzyć rzeczoną szufladę w głowie, złapać info o Pace i przestawić w zupełnie nowe miejsce. Miejsce które zajmują priorytetowe produkty dla moich psów
W ramach testów sprawdzałyśmy przede wszystkim naturalne mięska. A jest ich całkiem sporo w ofercie. Dziewczyny zajadają się takimi oto wersjami :
-
-
- Kaczkowe kwaraciaki – KLIK
- Baranina kwadraciki KLIK
- Wołowina kwadraciki – KLIK
- Królik -paseczki KLIK
- Gęś paseczki KLIK
- Sarna paseczki KLIK
- Byczki KLIK
- Szprotki KLIK
- i takie miękkie kawałeczki z sarny i TAKIE
- ciasteczka – chrupale TAKIE
- puchę w sam raz do lickmaty itp, na jesienne deszczowe wieczory KLIK
-
Jak widzicie całkiem tego sporo. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że mamy zrobiony rzetelny przegląd oferty. Każdy z suszków ma idealny skład. Taki jakiego oczekuje się od suszonego mięsa. czyste mięcho 100%. to dobijające , że są takie „suszone mięsa”, które mają skład w sam raz do poczytania z nudów w kibelku. Długi, ze skomplikowanymi słowami. Ten pakozwierzakowy jest taki, że nie mam obaw dając dziewczynom nawet więcej niż planowałam. Obie mają trzustkę na cenzurowanym i nie mogę sobie pozwolić na ryzykowanie .
W przypadku właśnie suszonych mięs dostały kilkakrotnie bardzo duże porcje. Bo na przykład byłam w nimi w knajpeczce i podczas dłuższego posiedzenia zjadły w sumie każda po paczce. Nie było najmniejszych skutków ubocznych. Cenię to, bo jak Wam wspomniałam sprawdzałam już różnych dystrybutorów suszonych mięs i nawet przy takich samych rodzajach mięs jak tu potrafiły być efekty uboczne. Szczególnie zapachowe. Daję więc wielką okejkę i polecajkę.
Skoro ustaliliśmy, że suchoty są takie jakie być powinny nasuwa się jeszcze jedno pytanie, spędzające sen z powiek właścicielom Futer o mniejszych pyszczkach. Pyszczkach, bo żołądki to wiadomka że ogromne, niezależnie od rasy 😛
Małe pieski są często poszkodowane . Wiele z naturalnych smaczków ma niestety taką wielkość że ja na przykład daję je Suczom tylko w ramach kolacji, albo po duuuużym wysiłki, jako uzupełnienie kalorii. Na przykład po cały dniu w górach. Poza tym pilnuję wagi, nie chcę roztyć dziewczyn smaczkami. Dziesiątej strony cały czas szukam czegoś niezbyt wielkiego, co zajmie psy na chwilkę. Pakowozwierzakowe suszki, w zależności od rodzaju są twardsze, choć niektóre, jak na przykład gęś, należą do bardziej kruchych. Ale już sarenka zajęła psy na tyle, żeby na luzie podjadły, ale w ich mniemaniu żeby się również troszkę zmęczyły i w knajpie poszły grzecznie spać. Ta cała kruchość ma też duży plus jeśli nie chcemy d razu dawać całego paska, lub gdy chcemy poczęstować innego pieska. A nawet wykorzystać suszki jako nagrodę.
Niektóre suszki, jak baranina są zamknięte w formę CHUNKIES, czyli sześcianików. To jest już idealne do bycia nagrodą. Dla takich konusów jak moje raczej w ilości kilku sztuk, ale przecież to smaczki a nie karma . Dziewczynom bardzo przypadły do gustu.
Ostatnią z ważnych rzeczy, poza składem i szeroko pojętą konsystencją- łamliwością, jest zapach. Oj tak.. chciałoby się zabrać smaczki do knajpy, ale niektóre załatwiłyby nam pewnie zakaz wstępu do knajpesy i robiły xły PR psiarzom w miejscach publicznych. Smaki i suszki które przetestowałyśmy w większości nadają się do podania przy ludziach. W większości bo nie można oczekiwać od naturalnych , suszonych rybek jak szprotki czy byczki, że będą pachnieć fiołkami. te pachną rybskiem bo rybkami są. I dobrze. Bo tu brak zapaszku byłby wręcz podejrzany. Reszta ma zapach akceptowalny nawet przez niepsie towarzystwo. Można brać do ludzi 😉
Czas na strategiczny zwrot akcji. Poza suszkami Paka Zwierzaka ma w swojej ofercie sporo innych smaczków. Od miękkich, półwilgotnych , po puchy i ciasteczka. Ich składy są również takie, że na pewno zagoszczą u nas na o wiele dłużej niż tylko w ramach testów. Moje wrażliwe brzuszkowo dziewczyny nie zareagowały ani na granulat ani na puszkę, więc mogę odtrąbić sukces. Bo o ile już teraz udaje mi się trafiać na dobre puchy, wczytując się w skład, niepowodujące zmiany Bu w bombę zapachową, to o tyle ze stanem skupienia „dwójeczki” bywa różnie. Te pychy zdały egzamin i dostały zgodę na bycie podawanymi nie tylko u nas w domu ale i na przykład u Teściów czy kiedy sucze zostają z matką moją. A to u nas spora rekomendacja 🙂
Spożywcze umilacze od Paka Zwierzaka zostały intensywnie przetestowane . Futra zachwycone a ja mam pewność, że mogę podać im każdą z tych rzeczy czy to w domu, knajpie czy na wyjeździe. Wiem, że to, że wciągną paczkę suszonego mięsa czy puszkę na spółkę nie popsuje nam dnia jesienią średniowiecza z tyłka. Składy są idealne, konsystencja- twardość i łamliwość idealna dla nas i dla mniejszych paszczy.