Kiedyś rozmawiałam z P. Cała rozmowa zaczęła się na początku planowania naszej wielkiej szafy w mieszkaniu i jej podziału. Szafa ma 3 części. Część P., część moja i .. część Suczydeł. Wielka dyskusja na temat stanu posiadania psów toczy się po dziś dzień, wypływając przy okazji wytoczenia się czegoś z psiej przestrzeni. A to zabawka się wykula, a to któraś ze smyczek leniwie zsunie się z wieszaka. I tu, cały na biało wkracza P, z jego stałym argumentem „Kiedy my mieliśmy psa, miał jedną smycz, jedną obrożę i był szczęśliwy”
Absolutnie nie neguję szczęścia Prezesa, znając P i jego rodzinę, Psisko wiodło wymarzony żywot. Czasy się jednak zmieniają, tak jak my mamy trochę więcej nie do końca niezbędnych do życia gadżetów, tak i „potrzeby” psów ulegają ewolucji.
Nie wszystkich. Bo każdy pies musi mieć zapewnione jedzenie, ciepłe miejsce do przebywania, opiekę weterynaryjną i mnóstwo miłości. Smycz i obrożę na bezpieczne spacery.
Wszelkie dodatkowe zestawy spacerowe są, czemu nie przeczę , naszą lduzką fanaberią. I mówię to ja, która skrupulatnie wiesza smycze na jeden z 6 wieszaków w szafie, z podziałem na smycze codzienne, wyjściowe i terenowe. Mówię otwarcie- wszystkie kolorowe smyczałki obróżki i szeleczki są moją osobistą zachcianką, Bu do szczęścia potrzebuje spaceru razem ze mną.
Okej, ale czy to coś złego? absolutnie nie! Jestem dorosła , zarabiam dorosłe pieniądze, które mogę wydawać na kolorowe wdzianka dla moich pieseczków. Jak przystało na 30latkę 😀 Kiedy już jednak decyduję się dać upust mojemu zamiłowaniu do ładnego ubierania Suczydeł oraz wydać ciężko zarobione hajsy, staram się dokonywać pewnych logicznych wyborów.
Nie kupuję byle czego. dyskontowym zestawom i tym od majfrendowych nołnejmów mówię zdecydowane NIE. Stawiam na jakość i markę której ufam . I tu zaczyna się moja dogłębna analiza naszego najnowszego setu spacerowego od Voff, którą bezlitośnie przeprowadziłam w ramach plebiscytu Top For Dog.
Gotowi na podsumowanie tych testów, prowadzonych razem z Busią ?
Na początek marka. Polska, zaangażowana. wiecie, „jestę artystę” i wiem, ze w dzisiejszych czasach kupuje się nie tylko produkt ale i twórcę.
W morzu producentów i wytwórców mój wybór komu dać moje osobiste pieniądze ma realny wpływ na daną markę. Molochy produkujące bazylion rzeczy na dobę mogą mieć mnie w nosie. Jednak dla mniejszego producenta moja decyzja o zakupie jest bardzo ważna. Wiem o tym i chcę wspierać osoby, z którymi się zgadzam, których pracę szanuję i której ufam . W przypadku smyczy i obroży zależy bowiem od nich nie tylko modny wygląd mojego Futra ale i jej bezpieczeństwo. Komu urwał się karabinek od smyczy wie jak to jest omdlewać na palpitacje serca bliskie tym zawałowym.
Voff należy do marek, którą cenię za jakość wykonania , detal i estetykę. Każda jedna rzecz wykonana jest starannie i skrupulatnie. Wiem, bo zmacałam całkiem sporo ich rzeczy na targach, bezczelnie oglądając i macając wszystko co było wystawione.
Za estetyką i pieczołowitym wykonaniem idzie od razu bezpieczeństwo. O ile u Pufy cały osprzęt nie jest narażony prawie w ogóle na obciążenia, o tyle Bu musi mieć wszystko co najlepsze. Zdarza jej się pociągnąć, są sytuacje kiedy tracimy kontakt z jej mózgiem i utrzymanie jej fizycznie blisko mnie jest niewyobrażalnie ważne. Nie mogę pozwolić sobie na sytuacje, kiedy szew czy karabinek puszczą. To mogłoby się skończyć tragedią. Myślę, że każdy borykający się z podobnymi problemami, mimo ogromu pracy jaki się w psa wkłada, wie, że wytrzymały i godny zaufania zestaw spacerowy to podstawka.
Nasz liskowo zimowy zestaw to 2.5 cm taśmy i w obroży typu martingale i smyczy (1.50m) . Kocham go za miękkość, śliskość, która daje sobie radę z brudem a potem z ewentualnym czyszczeniem i oczywiście jak to ja, za nasycone kolory. Czarny karabinek (6 cm wysokości) jak na razie ma się dobrze, a specjalnie odkładałam publikację tego wpisu tak bardzo jak się tylko dało- chciałam sprawdzić czy z karabinka nic nie odpryśnie, czy będzie dobrze chodził nawet po kilku praniach. Wszystko działa i ma się bezodpryskowo dobrze. A wszelkie psie outfity piorę w pralce, więc nie ma że jakieś taryfy ulgowe. Za leniwa jestem na pranie ręczne. Smycze szelki i obroże nie mają z nami łatwo, ale najsilniejsi, którzy przetrwają taką próbę, pozostaną z nami na długo. A ja na pewno w takiej sytuacji staję się wierna danej marce.
Czy ja pozostanę wierna? Zestaw trafił do nas w ramach Top For Dog. Ja od dawna nosiłam się z zamiarem kpienia czegoś od Voff, ale wiecie jak to jest. Zawsze pilniejsze wydatki. A Pufa już jak nikt inny potrafi zagospodarować wszelkie moje oszczędności, w dział weterynaryjny. Taki lajf. Jednak teraz, po tych bezwzględnych testach, pełnych biegania, pływania, panierowania w trawie i piachu i lansowania się w knajpach ( i nie tylko 😉 ) , mogę powiedzieć śmiało, że już wzdycham do innego wzoru i muszę odpowiednio odziać Pufkę. Nie może być tak, że przez voofowy komplet tylko Bu wygląda jak milion groszków 😀
[…] praktycznie codziennie ciora obrożę i smycz, którą testowałyśmy w zeszłorocznym Top For Dog (recenzja tutaj) . Komplet ma się świetnie, mimo tarzania się Busi, pływania, brudu, ciągnięcia, czyli […]