BUM! Kolejna miejscówka zaraz pod Wro na szybką akcję. Albo wolną, może i dłuższą-jak kto woli.
Dla mnie to fajne odkrycie, w sam raz dla suczy, biorąc pod uwagę cenzurowane ruszanie się Pufiaka.
Troszkę mnie telepie, że nie możemy wyskoczyć na dłuższe dreptanie, ale wiadomo są rzeczy ważne i ważniejsze. Ale czemu miałybyśmy sobie odmawiać odkrywania nowych miejsc? Serio, lubimy to najbardziej.
Nastał więc czas na bardziej znikliwe analizowanie okolicy. Dzięki temu po raz kolejny odkryłam cudne miejsce, które miałam cały czas pod nosem! Nie wiem jak to się dzieje, że tak długo mieszkam we Wro, ba! mieszkam już jakiś czas po tej stronie miasta a dopiero teraz dane nam było wyjechać nad .. Bajkał.
Bajkał powiadam Wam, i to taki bliski, podmiejski, niewymagający wielkiego pakowania się ani nawet brania urlopu 😉
Jeśli więc chcecie trochę egzotyki, chociaż z nazwy a brakuje Wam czasu na dalekie eskapady, albo jak my- potrzebujecie fajnego miejsca na dobry spacer, pełen różnych atrakcji, to miejsce spełni Wasze oczekiwania (nooo.. może spełni częściowo jeśli tak jak my, za pierwszym razem, traficie na zjazd chyba wszystkich wędkarzy z okolicy , ale dla wędkarzy mam wielką wyrozumiałość, w przeciwieństwie do myśliwych 😉 )
Bajkał jako wielka woda powstał w miejscu dawnego wyrobiska gliny i żwiru, nie jest więc to naturalny twór, jak na przykład starorzecza w Kotowicach , ale nadal ma stałe połączenie ze starym korytem Odtry.
Małe nie jest,bo to powierzchnia 60 h i głębokości prawie 6m z fajnymi zejściami do wody. Pewnie stąd naloty wędkarzy 😉 Ale od początku:
Na mapce przypineskowałam Wam miejsce gdzie ja zostawiałam piesowóz. Zaraz przed pięknym mostem jest miejsce na spokojne zostawienie auta, a i zaraz za nim na niewielkiej polance można przycupnąć. Sporo aut mijało nas w czasie spaceru.
Wędkarze dojeżdżają do samej wody, ale jak doczytałam na jednej z ich stron, nie polecają oni dojazdu do samego Bajkału ze względu na stan drogi. Zwłaszcza po deszczu może to być ryzykowna akcja.
Nam zależało na spacerze, więc wyprawę rozpoczęłyśmy od przemarszu przez most
Przechodząc przez most nie tylko przejdziecie po moim zdaniem urokliwej kostce ale od razu zauważycie, że ta miejscówka to nie tylko trasaa nad Bajkał ale i możliwość spaceru wałami. My ruszyłyśmy do przodu. Nawigacja? jaka nawigacja! Prosto, prosto, prostoooo. Drogą bitą ale piaskową. Stwierdzenie, że to nie jest trasa na spacerek po deszczu nie jest takie głupie. Chyba, że w kaloszach i z wizją kąpania futer
Dodreptanie do wody, startując przed mostem to dystans ok 1 km. I tu otwierają się przed nami możliwości. Można w lewo, można w prawo. Obejść Bajkały wokoło się nie da, pamiętajcie, że ma on stałe połączenie w inną wodą. Ale można przejść się i zawrócić. My tak właśnie zrobiłyśmy . Idąc w lewo przeczłapałyśmy 2 km z hakiem w jedną stronę, dochodząc aż do uroczego cypelka. Ścieżki wiodą wzdłuż linii brzegowej. Za drugim razem skoczyłyśmy tam w tygodniu, po południu. Wędkarzy nie było praktycznie w ogóle, a wszelkie zejścia do wody były nasze. A jest ich sporo i to takich jakie Bu lubi najbardziej. Lekko zarośnięte, delikatne. Można popływać, można tylko pomoczył łapki.
A po jesiennych deszczach są też małe „zapasowe” bajkałki na ścieżce, dla każdego coś miłego.
Bajkał to bardzo fajne miejsce. Może nie w środku letniego sezonu, kiedy na bank spotkamy tu dzikie tłumy grillowiczów . Może nie kiedy brzegi są ciasno obsadzone wędkarzami. Ale nawet po odjęciu tych opcjonalnie niekorzystnych dni nadal zostaje sporo czasu na dobry spacer.
Zdecydowane zostawiam tą miejscówkę na liście na szybkie wypady, takie nie za daleko ale jednak w troszkę inne tereny niż na co dzień. A przecież właśnie o to chodzi, żeby sobie fundować choćby małe dawki codziennych urozmaiceń 😀
Nasz dystans to ok 6 km ale jest gdzie się pokręcić. Mapkę tradycyjnie znajdziecie TUTAJ i łapcie też screen trasy