Czarna Góra- powiększamy kolekcję Masywu Śnieżnika

Na co dzień jestem miłośniczką mało popularnych miejsc. Często oznacza to trochę niższe wzniesienia, mniej oblegane. Dające możliwość samotnej wędrówki, ale to na pewno już o mnie wiecie 😉
Czasami jednak coś mnie bierze na szczyty z listy tych obowiązkowych. Bo tak jakby wstyd nie być. Do tego mam wokół siebie zapalonych piechurów, ekipę Zapsionych Podróży, która jeśli chodzi o towarzystwo na szlaku jest najlepsza.

Takim sposobem pewnego jesiennego weekendowego dnia postanowiliśmy zdobyć Czarną Górę. Szczyt w Masywie Śnieżnika wznoszący się na dumne 1205 m n.p.m.  Najczęściej kojarzona z ośrodkiem narciarskim, ale dla nas była celem wędrówki z niezłymi widokami.

Wystartowaliśmy z naszego ulubionego parkingu w Międzygórzu. Cyk mapka. Duży, z dobrym dojazdem, na końcu ulicy Śnieżnej. Stąd startowaliśmy też na Śnieżnik . Tym razem jednak obraliśmy stąd zwrot na inną ścieżkę i szybko rozgrzewając się na pierwszym podejściu, robiliśmy striptiz z kurtek na szlaku

Kiedy większość z tego miejsca od razu udaje się właśnie na Śnieżnik, my, według trasy zaplanowanej przez Łukasza (Angielski Pies ) ruszyliśmy przed siebie, ku górze, ku realizacji planów 😀 Bo wiecie, jak trasa zaczyna się od podejścia można od razu założyć, że to nie byle jaka trasa 😉 Na wyprawę zabrałam wyjątkowo tylko Bu. Pufa była w trakcie rehabilitacji boliłapki, zażywała falę uderzeniową na tylne odnóże, górskie podejścia musiały na nią poczekać.  Kiedy my z Bu zaliczałyśmy podejścia, ona razem z P zbierała siły na to, co Pufka robi na co dzień. Na planowanie podbicia świata oczywiście 😉

Przebieg trasy jest ambitny, w końcu jak Angielski Pies planuje to nie ma tego tamtego i będzie czadowo. Startujemy szlakiem niebieskim, żeby po fragmencie zamienić go na zielony. Zielony to dobry kolor i dobry szlak, przynajmniej dla mnie zielone szlaki to zawsze fajne drogi 😉

Przejście trasą, którą my mamy „zaliczoną” prowadzi dobrymi, szerokimi duktami.

Nie ma tu przedzierania się przez dziką dzicz, szukania ścieżek pośród zarośli. Niewątpliwie ma to swój plus, szczególnie jeśli podążać tędy w liściastą porę roku. Pełną pająków i innych zasadzek

Cały szczegółowy przebieg trasy znajdziecie na samym końcu, razem z linkiem do map cz. Ja Wam za to opowiem o samej trasie z punktu widzenia mojego i niskopiennego psa. Nawigacja, poza łącznikiem , którym przeskakiwaliśmy na Główny Szlak Sudecki czyli szlak czerwony to wędrówka po oznaczonych ścieżkach. Szerokich, wygodnych, nawet w gorszą pogodę . ALE! kiedy zbieraliśmy się na dokładnie takie samo przejście zimą już pierwszy etap nas pokonał. Nieprzetarty szlak z ilością ściegu powyżej psich brzuszków. Musicie pamiętać o tym, że nie jest to „główna” droga na Czarną Górę. Warto więc sprawdzić stan pogodowy. Szczególnie, że w masywie Śnieżnika lubi śniegiem sypnąć dość wcześnie

My wędrowaliśmy w piękną pogodę, kilometry schodziły więc szybko i przyjemnie. Nie ma tu raczej wielu bardzo długich i ostrych wejść. Podobnie jak na Śnieżnik stabilnie i skutecznie pniemy się w górę na dłuższych odcinkach. Jest to oczywiście nadal wejście na wysokość 1205 m n.p.m.

Nie wiem czy wiecie, ale mam małą podróżniczą fiksację na puncie wież widokowych. Mniejsze, większe. Mam w kolekcji wieże widokowe bez widoków, takie które nie wystają nawet poza korony drzew – Mszana , jedna z moich ulubionych, przeczących idei widoków z wież widokowych 😉

Czarna Góra również posiada swoją wieżę widokową . Przynajmniej w teorii.  Jeśli jednak liczycie na wejście na nią, porzućcie wszelką nadzieje, ci którzy wspinacie się na ten szczyt, po kamulcach ogromnych. Wieża jest zamknięta, a jej stan jest taki, że w sumie robienie sobie pod nią zdjęcia to takie małe szaleństwo. Ale ekipa Zapsionych lubi życie na krawędzi, więc selfiaczka mamy 🙂 Powrót my machnęliśmy troszkę na około- strategicznie -ominęliśmy ostre zejście. Nie każdy ma psa o wadze poniżej 10 kilo i możliwość hamowania sobą niczym kotwicą 😛 Wybór łagodniejszego zejścia to po prostu postawienie na bezpieczeństwo nasze i psów. A ono zawsze powinno być priorytetem .

Tak stojąc pod ledwo trzymającą się konstrukcją na Czarnej, zastanawialiśmy się wszyscy jaki jest sens budowy „blendera” na Śnieżniku. Dla tych którzy nie wiedzą. Na płaskim, odsłoniętym i bardzo przewiewnym Śnieżniku rozpoczęto przygotowania do postawienia wieży widokowej. Ale nie takiej jaka była tak w dawnych czasach. Jakiej? Wyobraźcie sobie spory blender.. macie to? no .
Dla mnie chybiony pomysł, szczególnie, że fundusze można by przeznaczyć na odbudowę wieży widokowej właśnie na Czarnej Górze. No ale, jak widać za mało lotny mam umysł, żeby zrozumieć filozofie wydawania pieniędzy, która za tym stoi.

Zejście na okrętkę zafundowało nam nie tylko dodatkowe kilometry ale i widoki. I dalszą wędrówkę mało obleganymi drogami. Biorąc pod uwagę popularność jaką cieszy się Czarna Góra ,trasa którą zrobiliśmy była nadzwyczaj spokojna i bezludna. Czyli taka, jaką cenimy sobie najbardziej.

Nasz dystans to prawie 17 km po górach i to nie byle jakich.

Dla kogo ta trasa i sama Czarna Góra ?

Dla każdego gotowego przejść sporo kilometrów. Każdy kilometr pnący się w górę daje w kość o wiele bardziej niż ten po płaskim 😉
Dla tych którzy chcą spędzić kilka godzin na podziwianiu przyrody, widoków.
Dla troszkę wprawniejszych w wędrówkach. 17 km po górach przejdzie w teorii każdy pies, tak samo jak człowiek. Pytanie jak się będzie czuł ten, który całe dnie spędza na kanapie a jak ktoś, kto lubi machnąć długi spacer nawet po płaskim.
Na trasie jest kilka „momentów”. Nie są to wyrywające z kapci mordercze podejścia ale są. Ostatnia prosta na szczyt po kamulcach, leśny fragment gdzie można się zasapać. Szlaki prowadzą przez lasy, nie ma tu jednak zbyt wielu strumieni i miejsc gdzie Futra mogą się napić. Jeśli wybierzecie się tutaj latem, szczególnie o tym pamiętajcie

Jest to jednak przede wszystkim trasa dla każdego kto ma ochotę się troszkę zmęczyć, ale tak pozytywnie. Kto ma chęć zdobyć kolejny piękny szczyt do swojej kolekcji i spędzić czas pośród drzew, gór i czystego powietrza . Ja planuję zabrać Pufkę i P na dokładnie tą trasę na wiosnę. A co! niech też zobaczą 😀

przebieg naszej wędrówki złapiecie TUTAJ

Dodaj komentarz