Ostatnio wpadÅ‚am w ciÄ…g nadrabiania przeróżnych zalegÅ‚oÅ›ci. Blogowych, porzÄ…dkowych- zabraÅ‚am siÄ™ za kilka pudeÅ‚, tkwiÄ…cych w czeluÅ›ciach regałów, których nie ruszaÅ‚am od przeprowadzki, To już …. 3 rok!
z odgrzebywaniem się z różnych tematów,jest tak, że na pozór wygląda to jak zadanie na 15 minut, a nagle, nie wiadomo jak, człowiek jest w stanie rozpaczy, za połową butelki winka, pośrodku pola bitwy i po stoczonej nierównej walce z plikiem zapomnianych papierzysk
Z podróżami jest ciut podobnie. WiszÄ… jakieÅ› destynacje, odkÅ‚adane na zaÅ›. Wiem, że to punkty obowiÄ…zkowe, że wstyd i haÅ„ba i nie można używać hasztagów „podróżniczka” , nie znajÄ…c tych miejscówek, ale co począć. A to pogoda nie taka, a to aż za taka, a co za tym idzie bankowo bÄ™dÄ… znienawidzone tÅ‚umy.
Kiedyś trzeba jednak wziąć to na klatę i zmierzyć się z zadaniem. I ja tak robię. W pandemicznym czasie, który niekiedy odciąża zaludnienie, trochę w brzydką pogodę, która też daje szansę na oddech od większego zagęszczenia innych turystów, zaliczam kolejne arcyważne miejsca.
Tym razem do odhaczenia z mojej listy wpadły sławne Kolorowe Jeziorka. Mam wrażenie , że byli tu nawet Ci, co to wejście na Ślężę określają wysiłkiem godnym wspinaczki z butlą tlenową. A mnie tu nie było nigdy. Punkt obowiązkowy Rudaw Janowickich. Must have wypadów w tą część Sudetów. Wstyd, hańba i wielkie nadrabianie.
Pewnego bardzo zimnego i jeszcze bardziej mglistego niedzielnego poranka, pufostado zaparkowało pod samą bramą na Kolorowe Jeziorka by zobaczyć o co tyle zadymy. Fakt zaparkowania tak blisko wejścia zasługuje na wielkie podkreślenie. Dawno nie byłam w okolicy górskiej atrakcji, która na samym początku witała by mnie wielką tablica z rozpiską parkingów. To daje ogląd o tym co musi się tu dziać w sezonie. Myślę, że spodziewanie się straganu z balonikami i grającymi duperelami dla dzieci nie jest na wyrost. Koszmar dla kogoś takiego jak ja.
Jeśli również wpadacie w stan lekkiej paniki myśląc o czymś pomiędzy Krupówkami, a wejściu na Wodospad Kamieńczyka w wakacje, w weekend, wybierzcie się na Kolorowe Jeziorka w taką aurę jak my. I koniecznie z samego rana. Serio serio.
O tu parkowanie. Dyszka za cały dzień. Rano nikogo nie ma, za to po powrocie czekał na nas Pan zbierający hajs i całkiem sporo samochodów. Opcja wczesnego zwleczenia się z łóżka zaprocentowała.
Jednak jest pewna cena, którą trzeba zapłacić za możliwość bycia tu samemu. Poza wczesnym wstawaniem rzecz jasna. To fakt, że brzydka pogoda wywiewa i ludzi ale i piękne widoki i kolory. A przecież to są KOLOROWE jeziorka! Niestety nam nie było dane zobaczyć oszałamiającego błękitu tafli Błękitnego Jeziorka. Ta podobno, wedle zapewnień napotkanych Pań, najlepiej prezentuje się w pełnym słońcu, odbijając niebieskości nieba. Wierzę na słowo i może w jakiś letni poranek i ja zrobię podejście nr 2. Tylko dla zdjęć i natężenia barw. Na razie zrobiliśmy strategiczny rekonesans
Do jeziorek da się podejść bardzo blisko, a nawet zejść na sam brzeg. W przypadku Jeziorka Purpurowego prowadzą tam dość strome choć nie za długie schodki. W deszczową pogodę lepiej uważać, żeby nie znaleźć się na dole szybciej niż początkowo planowaliśmy
Szlak przeprowadzi nas od Jeziorka do Jeziorka. Nie są to twory naturalne, a pozostałość niemieckich kopalni . Wydobywano tu piryt, a kolorystyka zależy od podłoża na jakim się znajdują. Niesamowite dla mnie jest to, że jeziorka leżące przecież tak blisko siebie mają tak wyraźnie równe kolory!
Nie da siÄ™ ich ominąć, nie ma też innych opcji wÄ™drówki, poza szlakiem rowerowym, ale idÄ…c z buta szanujemy rowerzystów i majÄ…c „nasz” szlak trzymamy siÄ™ niego. Samo przejÅ›cie z parkingu (pierwszego przy wejÅ›ciu) przez Jeziorka Żółte, Purpurowe i Błękitne to niewielki dystans niecaÅ‚ego 1 km. Wspinamy siÄ™ po zalesionym zboczu, trochÄ™ po leÅ›nych- kÅ‚odowo-korzeniowych schodach, trochÄ™ po miÄ™kkiej Å›ciółce, lekko uginajÄ…cej siÄ™ pod naszymi krokami. W ciszy poranka, idÄ…c sami syszÄ…Å‚am te gÅ‚uche tÄ…pniÄ™cia pod naszymi butami
Zapewne Wam, jak i nam kilometr w jedną stronę to troszkę mało jak na wydanie dyszki na parking. Proponuję więc dalszą trasę na Wielką Kopę.
Niezmiennie, od samego początku trzymając się szlaku zielonego, za Błękitnym wchodzimy w górę, wbijając w trochę inny świat. Podejście za Jeziorkiem stanowi małą zaporę na której rozbijają się fale sporadycznie niedzielnych turytów ze zbyt głośnymi dziećmi. My mieliśmy szczęście- po zaliczeniu leśnego podejścia następowała niesamowita zmiana klimatu. Przebijaliśmy się na wysokości, na której nadal królowała zima, mokry śnieg i mgła.
Trasa na szczyt, wznoszący się na 870 m n.p.m. jest prosta nawigacyjnie. Cały czas prosto, główną ścieżką, zakładając jak niedzielny kierowca, że główna droga to ta szersza. Na wysokości ładnej, nowej wiaty szlak skręca to i my zakręcamy. I w sumie tyle. Na szczycie nie ma oszałamiającego widoku, ale kto wie, może kiedy opadają mgły coś tam widać 😉 Wiemy na pewno że tam wieje, herbatkę i kanapkę strategicznie lepiej zaliczyć między drzewami.
Wracamy po wÅ‚asnych Å›ladach otuleni w mglistÄ… wilgoć. To nie byÅ‚ idealny dzieÅ„ na dÅ‚ugie chodzenie, ale odczuÅ‚am jakiÅ› dziwny podróżniczo – blogerki spokój mogÄ…c odtrÄ…bić „zaliczenie” Jeziorek.
Cały dystans w te i we wte to około 6,5 km. Brak intensywnych podejść sprawia, że to trasa dla chyba każdego. Może to stanowi o popularności tego miejsca? jet atrakcja i to bez wysiłku? Nie lubię miejsc obleganych, stornię od ludzi. Tłumy napawają mnie wręcz odrazą, niszczą aure obcowania z naturą. Delektowania się przestrzenią. To głowne powody odwlekania mojej wizyty tutaj. ALE! ale śmiało powiem, że należy to miejsce odwiedzić. Jeśli siedzą w Was podobne emocje jak we mnie, postawcie na pogańską godzinę. Kolorowe Jeziorka warte są takiego poświęcenia. Pufostado to potwierdza 🙂
Piękne zdjęcia! I oczywiście wspaniały wpis :), pozdrawiam
Dziękuję <3 to teraz liczę, że i Wy się wybierzecie na spacer przy Kolorowych Jeziorkach 😉