Międzygórze poza szlakiem

Niedawno zaliczyłam z sukami wypad do Międzygórza klik . Plany były jak zawsze ambitne i tradycyjne musiały zostać zweryfikowane przez pogodę i warunki zastane na szlakach. Sobota upłynęła nam na przejściu przez Średniak, smyrnięciu się w okolicy schroniska i nawrotce na  wysokości Przełęczy Śnieżnickiej.

W niedzielę, dzień wyjazdowy, ponieważ prognozy były jeszcze mniej optymistyczne, postanowiliśmy nie fisiować i zwiedzić okolicę. Ewa i Łukasz od Angielskiego Psa doskonale znają okolicę, więc pomysł na powłóczenie się po ścieżkach innych niż popularne szlaki był bardzo kuszący.

Start wędrówki to Międzygórze, wbijamy na szlak żółty, z samego centrum.

Tym razem nasza trasa przebiega niżej, obywamy się przez jej większość bez raczków ale brak lodu na ścieżce oznacza co innego- błotko 🙂 Deszcz który uparcie co jakiś czas padał na nas skutkował tym, że całą wyprawę zakończyłam telefonem do P. że jak już wrócimy do Wro musi wyjść po nas przynosząc suche szeleczki dla suk bo te które mają na sobie można wykręcać 🙂 Jak widzicie jesteśmy mocno zakręceni i byle niepogoda nas nie zniechęca. Tym razem.

Szlak to przyjemna droga, tym razem też bez intensywnych podjeść. To bardzo dobra opcja na spacer rozruchowy. My za cel obraliśmy dwa główne punkty.

Na początek podreptaliśmy na wzniesienie o nazwie Gołota. Oznaczone na mapy.cz , dumne 707 m n.p.m na południowy -zachód od Międzygórza. To raczej rzadko obierany cel wędrówek. A szkoda, bo poza miejscem religijnej kontemplacji jest stąd bardzo fajny widok na okolice, dla którego warto odbyć leśną wędrówkę. Lind potwierdza. Warto przycupnąć i popatrzeć 😉

Drugi punkt wyprawy, gdzie zabrali mnie Łukasz i Ewa to robiące wrażenia pozostałości kościółka. Pośrodku lasu, gdzie władanie już dawno wzięła natura przycupnęło to, co zostało również z plebani koło Jaworka Górnego. Znalezione dzięki poszukiwaniom kesza ( niewtajemniczonych odsyłam do tego wpisu) , dzięki któremu łapiemy info, że kościółek funkcjonował w czasach przedwojennych.

Jeśli macie ochotę zobaczyć to absolutnie klimatyczne miejsce, do którego sama po zmroku za Chiny Ludowe bym nie przyszła, jako naczelny cykor pufostada, możecie trzymać się żółtego szlaku, na który i my później wracamy, zataczając pętlę w kierunku powrotnym

Usytuowanie kościółka, poza mapami geocachingowymi znajdziecie  TUTAJ

W ten dzień nie zdobyliśmy wielkich szczytów, nie przeszliśmy najbardziej znanymi szlakami okolic Międzygórza. Szliśmy trochę szlakiem żółtym a trochę z niego zbaczaliśmy. Plątaliśmy się po okolicy, na przemian leciała na nas mżawka z deszczem. Dzielnie szliśmy ścieżkami przecinającymi pola, zagłębialiśmy się w lesie , żeby odkryć co się skrywa w jego głębi. Mimo, że można by powiedzieć , że nie byliśmy nigdzie, bo przecież trzeba by powiedzieć, że było się GDZIEŚ, to my tym razem byliśmy w kilku na prawdę niezwykłych miejscach.
Fakt, nie ma wszystkich ścieżek na mapach, ale nasz spacer jest dowodem na to , że czasem warto poświęcić czas na zejście z utartych szlaków na rzecz wijącej się pośród drzew ścieżki, bo nigdy nie wiadomo dokąd nas zaprowadzi. A dla takich jak my, miłośników natury i wędrówki z psem, możliwość przemierzania kolejnych kilometrów tylko w sowim towarzystwie zawsze jest dodatkowym plusem .

Sama pewnie bym się tam nie zapuściła, tym bardziej cieszę się, że ekipa Angielskiego Psa zabrała mnie ze sobą, pokazując te ukryte skarby regionu 🙂

Dodaj komentarz