Podróże w czasach pandemii. Odblokowali lasy, można wypuścić się gdzieś.
Nie wiem jak Wy, ale we mnie mocno uderzył leśny zakaz. Zabrano mi to, czego najbardziej potrzebuję. Chwile oddechu, wędrówki i spokoju. Nasz czas. Poczułam się wtedy uwięziona i nie tylko fizycznie- w domu, ale i psychicznie. Kiedy więc padło hasło, że już można, wiedziałam że muszę tak wszytko planować , żeby regularnie dostarczać sobie działkę. Jak narkoman, który bez wędrówki w nieznane oszaleje.
Ale na szczęście, w przeciwieństwie do niektórych nałogowców, u mnie w głowie pozostał zdrowy rozsadek. Nadal jesteśmy, i pewnie jeszcze długo będziemy w wyjątkowym czasie. Takim, który wymaga od nas rozwagi i dbania nie tylko o siebie ale i wszystkich wokół.
Miałam zaplanowany wypad w Góry Stołowe. Miałyśmy z sukami machnąć wejście na Szczeliniec dokładnie w ten weekend, kiedy to wszytko się zaczęło. Bodajże 2 tygodnie po pierwszym chorym w Polsce. Nie ma co się dziwić że hasło „otwieramy lasy” doprowadziło mnie do lekkiego drżenia. Teraz można! teraz jedziemy! gdzie rozsądek?
Ano w tym , że nie pojechałyśmy w Stołowe . Ani wtedy ani teraz. Teraz nawet ich nie planuję.
Za to planuję i realizuję wyprawy w całkowicie nieoczywiste miejsca. W takie, gdzie nie spotkam nikogo. Gdzie mało kto wymyśli, żeby się zapuścić.
Czy trudno znaleźć takie miejsca i szlaki? Okazuje się ze bardzo łatwo, jeśli tylko się chce. Ja chcę pokazać Wam jedną z fajniejszych okolic, gdzie szanse na wyprawę na długie kilometry bez spotykania kogokolwiek są ogromne.
Jeśli więc szukacie inspiracji na wypad i ładowanie baterii .. zabieracie graty w plecak i chodźcie ! zabieram Was na Wzgórza Niemczańskie !
To takie niezbyt wysokie górki w okolicy Goli Dzierżoniowskiej, Niemczy, na południe od Ślężańskiego Parku Krajobrazowego. Od Wro godzinka jazdy samochodem.
Mój wybór padł na szlak, który zaprowadził mnie na jakieś szczyty, ale w okolicy z dużą ilością ścieżek. W razie gdyby jednak gdzieś te tłumy były -będziemy modyfikować
Start trasy to szutrowa droga , gdzie na poboczu można porzucić bezpiecznie auto. Ewentualnie poszukać miejsca blizej głównej drogi ale nie ma co tu liczyć na prawilne miejsca parkingowe. Takie uroki rzadko odwiedzanych miejsc. Na mapce przybijam Wam pinezkę tam, gdzie my parkowałyśmy
Z tego miejsca ruszamy na naszą początkowo zakurzoną wyprawę. Na tym etapie wędrówka odbywa się bez szlaku. Albo ufacie sobie albo jak ja- macie przy sobie apkę mapy.cz która mówi gdzie dalej iść 🙂
Po około kilometrze, po przecięciu drogi, po której jeżdżą auta wbijamy na szlak zielony. I od tego momentu przez dłuższy czas można zakodować sobie ten kolor szlaku i jego się trzymać .
Ci, którzy zakosztowali Sudetów wiedzą, że góry nie muszą być wysokie, żeby było fajnie. I tak jest tutaj. Ścieżka przyjemnie wije się, jest dobrze oznaczona, nic tylko iść i delektować się . Po drodze jest nawet parę miejsc z widoczkami. Polecam zatrzymać się tam, bo zaraz za opcją widokową wbijamy na główną atrakcje wycieczki czyli haje w górę na szczyt o wdzięcznej, polskiej nazwie Stołążek.
Jeśli macie ochotę wystawić obcokrajowca na próbę zabierzcie go tam a polećcie pochwalić się – gdzie byłeś? Na Stołążku no ba!
O ile wejście na Stołążek (406 m n.p.m) od tej strony to wręcz luz, o tyle zejście udowadnia, że w Sudetach nie wolno nie doceniać nawet tych mniejszych górek. Krótko acz intensywnie i od razu serducho bije szybciej
Z tego miejsca my przeszłyśmy się jeszcze około 1,5 km szlakiem zielonym, żeby zrobić „nawrotkę” po nieoznaczonych ścieżkach
Wszystko ładnie pięknie, ścieżek mnóstwo, jest z czego wybierać, tylko jeśli ktoś tak jak ja boi się dzików i przy mglistej pogodzie wędruje sam mało uczęszczanymi terenami może zyskać chwilę podwyższonego ciśnienia 😉
Trasę naszego przejścia podrzucam Wam w firmie linku o TUTAJ, na końcu złapiecie też screen mapki
Dystans to ok 10 km z czasem szacowanym na 3:45.
Dlaczego warto wybrać się w te okolice? Przede wszystkim dlatego, że Wzgórza Niemczańskie na bank nie są pierwszy wyborem dla większości. Śmiem twierdzić że nie są nawet i drugim 😉 Oznacza to, że są spore szanse na samotną wędrówkę.
To, że Wzgórza Niemczańskie nie są wybierane przez tłumy nie oznacza jednocześnie, że nie są to tereny warte odwiedzenia. Jeśli choć trochę znacie Sudety wiecie, że często te niepozorne rewiry skrywają przepiękne szlaki.
Więc jeśli nie macie pomysłu na wypad w pagórki i chcecie zaznać tego, ca akurat ja cenię sobie bardzo, czyli świętego spokoju, zerkniecie przychylnym okiem na te okolice .
Świetne miejsce, dzięki za polecenie! 🙂 Słoneczna niedziela, a przez 2 h spotkaliśmy tylko jedną parę psiarzy 😀
Najlepiej! cieszę się, że i Wam udało się pospacerować „bezludziowo” . chyba zwłaszcza w okresie wakacyjnym nie jest łatwo o takie miejsca 🙂