A co Wy tam chcecie zwiedzać- Żelazny Most i kamienne atrakcje

„A co Wy tam chcecie zwiedzać”. To zdanie, jako ktoÅ› kto sam siebie nazwaÅ‚ podróżnikiem, na skalÄ™ mikroregionu, sÅ‚yszÄ™ zaskakujÄ…co czÄ™sto. I po sporej iloÅ›ci takich pytaÅ„, od przeróżnych osób , mogÄ™ dokonać podziaÅ‚u na 2 kategorie ludzkoÅ›ci pytajÄ…cej.

Pierwsza, ta za którą nie przepadam. To ci, którzy pytają z drwiną. Często domorośli znawcy i podróżnicy, którzy podróże kończą na wypadzie do Karpacza, dają się zawieźć na Szrenicę a niszowe wojaże to wejście na Ślężę od strony Sobótki a nie Tąpadły. Oni mają dużo do powiedzenia, potrafią zakpić, bo przecież co to za wypad na przykład do Bagna! Ktoś wie w ogóle gdzie to jest? Wyprawa to jest w takie miejsce z dużą ilością zameldowań na fejsiku, a nie jakieś bezludne zadoopia, bez schroniska czy knajpesy
Można im tłumaczyć, ale lepiej oszczędzić sobie czasu i oddalić się skutecznie i najlepiej na zawsze na jak najdalej.

Na szczęście jest też druga grupa. Mniej liczna , ale cieszmy się wyjątkami, one robią nam dzień. Kiedy taka osoba pyta co ja tam chce zwiedzać, pyta ze szczerym zainteresowaniem . Czasami pierwszy raz słyszy o danym miejscu, ale ma w sobie tą samą ciekawość co ja. I chce wiedzieć, czuje się zaintrygowana. Takiemu człowiekowi można opowiedzieć o planach, a on ze szczerym zaciekawieniem wyłapie od nas to, co go ciekawi. Czasem ciekawostkę, że jakieś tam miejsce w ogóle istnieje, czasem inspiracje, by samemu ruszyć na podbój nieznanego
Zdarza się również , że prawdziwie zainteresowany człowiek to tubylec. Przedstawiciel rdzennej ludności ternu, który ja mam w planach odkrywać, niczym niezbadane rewiry Amazonii. Z tym że moja niepoznana plama na mapie to w większości przypadków Dolny Śląsk.

Taki miejscowy czasami siÄ™ zadziwi. Zna swojÄ… okolicÄ™ dobrze, nie wie tylko który jej fragment może przyciÄ…gać tak, żeby ktoÅ› przejechaÅ‚ dla niego ze 100 km. Kiedy dowiaduje siÄ™, w jego gÅ‚osie sÅ‚ychać zaskoczenie. Bo przecież faktycznie, mamy coÅ› takiego, tu niedaleko, ale żeby to byÅ‚o celem wyprawy! no proszÄ™ ! LubiÄ™ ten moment przeskoku, kiedy po poczÄ…tkowym zdziwieniu wpadamy na poziom dyskusji- a co by tu jeszcze, „a czy wiesz czy tam to teraz jest tak czy siak”, „a co polecasz jeszcze”, „myÅ›lisz że tam zaparkujÄ™?” ….

Ci ludzie okazują się najczęściej genialnym źródłem informacji i podpowiedzi dla podróżników spragnionych  poznawania niepoznanego .
Dlaczego opis wyprawy w okolice Żelaznego Mostu zaczynam od rozmyślań o podziałach ludzkości? Bo z osobą należącą do jednego z tych typów miałam okazję rozmawiać, na etapie planowania wyprawy. O ile kiedy jadę sama, daję sobie minimalny luz na parkowanie, o tyle ciągnąc ze sobą ekipę w 5 samochodach, muszę mieć pewność, że ten podstawowy i początkowy aspekty wypadu jest pewniakiem. Taką błahostką, jak bezpieczne miejsce parkingowe dla kilku aut, rozpoczęła się moja rozmowa z Leśniczym Leśnictwa Żelazny Most, panem Bogdanem Herbą. Musze Wam o tym opowiedzieć, bo jedna rozmowa zrobiła mi totalnie dzień, rzuciła się dobrą energią na cały wypad.

Wiecie pewnie jakie mam podejÅ›cie do myÅ›liwych, a w zwiÄ…zku z paroma kontaktami, rykoszetem obrywajÄ… leÅ›nicy. Czepialscy, niechÄ™tni do współpracy, robiÄ…cy Å‚askÄ™, udzielajÄ…c jakÄ…kolwiek informacjÄ™, a na pytanie gdzie można spokojnie, prawilnie zaparkować- sapiÄ…cy niczym ja po wejÅ›ciu na BorowÄ…. I teraz wkracza ktoÅ› zupeÅ‚nie inny, idealna odwrotność tamtych sapaczy. PrzywracajÄ…cy wiarÄ™ , że leÅ›niczy to nie ktoÅ› kto utrudnia, a pomaga. Z tego miejsca chciaÅ‚am podziÄ™kować Panu Herbie za poÅ›wiÄ™cony czas na rozmowÄ™ telefonicznÄ…, za porady, wskazanie miejsca do parkowania i zdziwienie „co Wy tu chcecie zwiedzać”- jestem pewna że wypowiedziane z uÅ›miechem i rosnÄ…cym , pozytywnym zaciekawieniem, wraz ze snuciem siÄ™ mojej powieÅ›ci o planach na weekend.

OdsyÅ‚am Was też do Facebooka leÅ›nictwa– klikamy i obserwujemy, jest co poczytać! I mam ogromnÄ… nadziejÄ™, że przy kolejnej okazji (a plany już sÄ…) uda mi siÄ™ poznać takiego leÅ›niczego na żywo i namówić na jakÄ…Å› małą opowieść o lesie i regionie. Trzymajcie kciuki!

A teraz zaczynamy wyprawę !  Tradycyjnie od tego, gdzie można porzucić piesowóz . Wedle zapewnień Pana Herby mogę śmiało rozpowszechniać tą pinezkę- parkujcie mądrze i ruszajcie, jak my, na podbój pełnych niespodzianek lasów !

Plan byÅ‚ na pÄ™telkÄ™, zaczÄ™liÅ›my wiÄ™c od „atrakcji” z która przede wszystkim kojarzona jest miejscowość Å»elazny Most, ale z czego chyba nie powinna być dumna. Å»elazny Most to również nazwa wielkiej niebieskiej plamy na mapie, wÅ‚aÅ›nie niedaleko naszego parkowania. Podobno widoczna z kosmosu, jedno z najwiÄ™kszych tego typu miejsc na Å›wiecie. Ech czemu jak w USA nie możemy mieć.. najwiÄ™kszego pomniku kaszanki czy coÅ› takiego a nie …

 

Właśnie. Żelazny Most niebieska plama to zbiornik unieszkodliwiania odpadów wydobywczych, należący do KGHM. Niebieski to on na mapie jest, ale nie ma tu opcji zbliżania się. Otoczony wysokim wałem , podobno pilnowany przez ochronę i żartów nie ma. To nie woda a odpady, powstałe w wyniku oczyszczania urobku, by pozyskać miedź. Niech nie przyjdzie Wam nigdy przenigdy do takiego zbiornika się zbliżać, by mieć z nim kontakt! Słyszałam już parę opowieści o nim, o tym że jakby tak coś pierdykło i się wylało to Armagedon ekologiczny w zestawie mamy gwarantowany. Lepiej więc niech nic mu nie przecieka. Najlepiej to jakby go w ogóle nie było, ale wiem, że o pewne rzeczy w tym kraju nie ma co nawet prosić ..

My , ruszajÄ…c  z punktu wyjÅ›cia szerokim duktem, smyramy siÄ™ jedynie po brzegu terenu przynależnemu do zbiornika. Do wody stÄ…d daleko, ale wielkość robi wrażenie. Na tyle spora, że dość szybko uciekamy z cienia tego molocha i zagłębiamy siÄ™ w piÄ™knym lesie. Wpadamy na szlak czerwony, który przeprowadza nas przez pierwsze atrakcje. Bo musicie wiedzieć, że przybliżajÄ…c sobie mapy cz na kompie czy też telefonie, przy osiÄ…gniÄ™ciu pewnej skali zaczynajÄ… pojawiać siÄ™ punkciki, których z daleka nie byÅ‚o widać! Na przykÅ‚ad te nasze- na dzieÅ„ dobry dÅ‚uższego spaceru Å‚apiemy Kacze Oczko– aktualnie bez kaczek i lekko zapadniÄ™te w oczodole obniżenia terenu, oraz Tron Duszka WÄ™drownego!

Brzmi totalnie słodko i takie jest! Niezbyt duży kamień, głaz narzutowy, z charakterystycznym uskokiem, przywodzącym na myśl siedzisko fotela. (zdobywanie kamulców mamy już obcykane- niedaleko Wro szukaliśmy kiedyś piękności o imieniu Głaz Romera. Wpis o tej wyprawie o TUTAJ)

Nie samymi głazami człowiek i pies żyje, więc na wyprawie nie mogło zabraknąć szczytów. Na trasie czerwonego szlaku mamy Ostrzycę ( 223 m n.p.m., nie mylcie tego szczytu z Ostrzycą w Kaczawskich, tzw Śląską  Fujiyama, o niej pisałam Wam O TUTAJ). Wprawne oko osób lubujących się w geocachingu może dostrzec, że właśnie tu powinna być skrytka. Niestety nasz szybki rekonesans poddaje w wątpliwość, czy rzeczona skrytka nadal istnieje, ale jeśli uda się Wam ją znaleźć- dajcie koniecznie znać! Zaraz wrócimy na ten szlak i poszukamy jeszcze raz 😀 Przyznaję, nie marudziliśmy tu za długo, skrytki skrytkami, a przed nami był jeszcze kawał trasy.

Właśnie. Pięknej i mam wrażenie turystycznie niedocenianej. Cała nasza wyprawa prowadzi nas urokliwymi leśnymi duktami. Wije się czasem przy polu, by znowu pozwolić nam zatopić się w leśności. Wymarzony plan na spędzenie dnia .

Na tym etapie następuje strategiczny odwrót z oznaczonego szlaku. Wpadamy na leśne ścieżki- na mapach wyższej i niższej klasy. Często idąc nową trasą na bieżąco muszę modyfikować przebieg wędrówki. Czasem okazuje się, że ścieżka istnieje jedynie na mapie, lub aktualnie jest tak zarośnięta, że nie ma najmniejszego sensu na nią wchodzić. Kiedy zabieram ze sobą ekipę, takie obawy są jeszcze silniejsze. Cała banda podąża trasą przeze mnie wyznaczoną, czuć ciężar odpowiedzialności, większy nawet niż ten Pufiaczka znoszonego z 4 piętra bloku 😉 O dziwo tutaj wszystkie ścieżki są wręcz doskonałe! Poza tym że są, są szerokie , dobrze utrzymane. Ba! znalazło się po drodze nawet kilka takich, których nie ma na mapach cz! Dokąd prowadzą nie mam pojęcia, ale fakt ich istnienia to miła niespodzianka.

Machnęliśmy zacny łuk,  a wszystko to  by dojść do 2 ostatnich , nie licząc kawki po spacerze, ale o tym na koniec, atrakcji wypadu- wielkiego , WIEL-KIE-GO głazu narzutowego, o cudnym imieniu Piotrek , oraz ruin pałacu w Małych Rynarcicach 

Głaz narzutowy, nazywany jest również eratykiem, to kamień, przyniesiony w dane miejsce przez lądolód, a Piotrek jest nie tylko największym przedstawicielem wędrownych kamieni na ziemi lubińskiej, ale i na całym Dolnym Śląsku . Ma 16 m obwodu, a mądre głowy szacują jego ciężar na 60 ton!

Ruiny natomiast to pozostaÅ‚ość dworu-siedziby wÅ‚aÅ›ciciela majÄ…tku. Aktualnie Rynarcice nie sÄ… osobnÄ… administracyjnie jednostkÄ… a wysuniÄ™tÄ… częściÄ… Å»elaznego Mostu. To co można zobaczyć dzisiaj to głównie to co zostaÅ‚o z budynku gospodarczego. Po głównej części zabudowaÅ„ pozostaÅ‚y jedynie schody. Może nie byÅ‚ to ogromny majÄ…tek, z okazaÅ‚ymi zabudowaniami, ale odwiedzanie każdych tak zniszczonych, dawniej zapewne piÄ™knych miejsc wywoÅ‚uje we mnie jakiÅ› smutek i sprzeciw. Mamy na koncie odwiedzonych kilka ruin w dalszej i bliższej okolicy WrocÅ‚awia i wizyta przy każdych to dla mnie druzgocÄ…ce estetycznie przeżycie. PiÄ™kno architektury w starciu z ignorancjÄ…, czasem, dziwnymi przepisami prawnymi, z domieszkÄ… pecha. ( pssst- nasze wyprawy w podobne miejsca znajdziecie pod hasÅ‚em „ruiny” )

Nasza trasa zatacza pętlę na dystansie ok 14,5 km. Nie ma tu wielkich wzniesień, Ostrzyca to bardziej niewielki pagórek, a nawigacyjnie, mimo przejścia nie tylko szlakami, jest bardzo prosta. Dzięki uprzejmości Pana Leśniczego Bogdana Herby, mogę Wam zostawić dobre miejsce parkingowe, za co jeszcze raz dziękuję <3
Za to w temacie miejsca na kawkę, oczywiście z kuchenki turystycznej, parzonej na świeżo i pitej grzejąc się w jeszcze zimowym słońcu, zostawiam namiar na parking, ok 10 minut autem od punktu startowego . Z nową wiatą i dużą ilością miejsca do zaparkowania . o tutaj: parking leśny za Starą Rudną 

Całą trasę zostawiam Wam poniżej, oraz w wersji do kliknięcia TUTAJ

3 Comment

  1. Edyta says: Odpowiedz

    Ależ perełki!
    Współczuję doznań ze zdobywcą Szrenicy. Pies mu mordę lizał.
    Pozdrawiam! Świetna wyprawa, a miejsc na mojej liście Must do!

  2. […] siedzÄ… ukryte w lesie, o rozczulajÄ…cych imionach jak Piotrek niedaleko Lubina, GÅ‚az Roemera koÅ‚o Obornik ÅšlÄ…skich, czy KamieÅ„ ÅšwiÄ™tej Jadwigi w GoÅ‚uchowie. SÄ… […]

  3. EM says: Odpowiedz

    bardzo ciekawy tekst, ciÄ…gnie mnie wiecznie w tamte tereny..ale no szkoda że nie ma tam jakiegos odbrego widoku na Å»elazny Most…wyglÄ…da on jednak bardzo majestatycznie.

    Pozwolę sobie tutaj na małą uwagę:

    „najlepiej jakby go wogóle nie byÅ‚o” – nie wiem czy wiesz, ale Dolny ÅšlaÅ›k miÄ™dziÄ… stoi… mysle że skoro jest, to po coÅ› jest.

    a poza tym juz staliÅ›my sie niedawno bardzo eko zamykajac kopalnie wÄ™gla jak Niemcy radziÅ‚y…tyle że Niemcy swoje wznowili a my…mamy drogo:)

Dodaj komentarz