Wrocław to całkiem zielone miasto. Może nie jest to super zadrzewione, nadal mamy tu narodową tendencję betonozy. Słynny skwierczący latem niczym patelnia Nowy Targ to najlepszy przykład. Daleko ma Wro do zachodnich miast , które już zrozumiały, że baton latem to patelnia i nie jest cacy, za to chodniki czy ulice zacienione drzewami są cacy i nawet w najgorsze upały pozwalają jakoś żyć a nie smażyć się z przegrzania jak ten boczuś z jajecznicą.
Mimo to nadal lubię i mam co odkrywać w obrębie samego miasta. Parków i LASÓW mamy tu kilka i to takich, gdzie na luzie się kilometry wykręci. Poza moim ukochanym Szczytnickim, który w mojej opinii nie ma sobie równych jest Park Południowy, są Lasy Rędziński czy Pilczycki i Sołtysowicki i jeszcze parę innych
Ale ostatnio tak to się składa, że przychodzi mi odwiedzać o wiele mniejsze przybytki drzewostanu. Trochę ze względu na Pufkę , trochę przez M a niedawno też ze względu na nowe kontakty międzyludzkie, które mnie samą zaskakują. Uwaga – mam znajomych nowych. BEZpsich! szok, niedowierzanie , sama siebie nie poznaję! zakumplowalam się z.. kociarzami . człowiek na stare lata dziwaczeje, ale to takie pozytywne dziwaczenie jak się okazuje 🙂
No ale ! bo ponieważ tak to się stało że się pospacerowało, zostawiam Wam polecajkę 2 miejsc, może nie za dużych, ale jeśli je odwiedzicie, na bank nie pożałujecie. Nie omieszkam powiedzieć Wam co mnie w tych miejscach użekło. W razie gdybyście nie wiedzieli po jakiego grzyba tłuc się na takie wygwizdowy. Bo oba te parki znajdują się na krańcach miasta. I to przeciwległych 😛
Do pierwszego pojechałam specjalnie. Tłukłam się przez całe miasto i wiecie co? nie żałuję ! Uważam, że nie byłabym sobą gdybym tam nie pojechała . I zaraz zobaczycie dlaczego
Zaczynamy więc od Parku Świetlików. Borze szumiący co za urocza nazwa! To park na Maślicach. Nie zostawię Wam niestety konkretnej pinezki z parkowaniem. My zaparkowałyśmy trochę brzydko mówiąc „na krzywy ryj”, po znajomości, ale gdyby nie to, celowałabym w skrzyżowanie ulic Północnej i Maślickiej i stąd bym dreptała. W sumie prawie że stąd ruszałyśmy
* uwaga- przy Maślickiej 160 obczaiłyśmy food truck a nawet dwa, z miejscami do cupnięcia, michą dla psa więc psiolubnym terenem. Zgarnęłam kawkę, skoro już miałyśmy taki kawał drogi powrotnej 😉
Do Parku Świetlików możecie dojść na przykład przez okolice Stawu Maślice, ale najważniejsze co tu należy obejrzeć to.. wieża widokowa!
Tak jest! właśnie to jest to , po co trzeba się tu wybrać 🙂 nie ma tu szczytów, widoki też na pozór nie takie do wieży widokowej, a jednak 🙂
Niech Was to jednak nie zmyli, powstrzymajcie się od podśmiechiwania, wieża widokowa jest wyjątkowa, nie górska a ptasia
Ma 9 metrów i powstała z inicjatywy mieszkańców, w ramach Budżetu Obywatelskiego. Mimo, że nie widać z nich spektakularnych widoków , ma służyć obserwacji przyrody, szczególnie ptaków.
Ja ptaków nie obserwowałam, ale radochę z jej znalezienia , a nawet z wdrapania się na nią miałam jak najbardziej. Wejście jak najbardziej psiolubne, miłe dla łapek. W przyszłości zapewne też dla odnóży dzieciowych, na razie M zaliczyła wieżę na moich nogach 😉
Park Świetlików przechodzi zmiany na lepsze. Sama wieża jest częścią większego planu, współtworzonego z mieszkańcami , wiec obstawiam , że warto tu zaglądać
Spacer świetlikowy możecie połączyć z przejściem się wzdłuż brzegów Odry,na przykład w kierunku Wzgórza Maślickiego. Po drodze można spotkać koniki. A koniki spotkane na trasie to zawsze miła sprawa ( hej! spotkałyśmy podobne na przykład podczas wędrówki w okolicach Kątów Wrocławskich ( to ta trasa- KLIK ) To dokładnie druga strona trasy, którą robimy spacerując trasą przez Las Rędziński ( KLIK do wpisu )
Czas na transfer na drugi koniec miasta. I to w nasze okolice. Wstyd ale dopiero teraz, za namową znajomej, wybrałam się z dziewczynami wszystkimi do parku Czarna Woda. Zlokalizowany na Swojczycach, widziany przeze mnie do tej pory jedynie z samochodu. Nadszedł jednak czas na obczajkę osobistą. Parkowanie – nie ma oficjalnego parkingu, sam parczek jest malutki więc co się dziwić. Ale my przycupnęłyśmy na ulicy Gospodarskiej, pod krzaczkiem. Na początku tej ulicy jest wejście do parku więc ideollo 🙂
Wspólny mianownik obu parków to Budżet Obywatelski. Jak widać mieszkańcy tego miasta mają całkiem sensowne pomysły.
Park to oficjalnie 25 327 m2, rozciągające się pomiędzy ulicami Miłoszycką, Swojczycką, Ludową i Gospodarską . W tym woda- w końcu skądś ta nazwa, staw , który jest pozostałością starorzecza. A jak woda to i zwierzyna. Będąc tu miałam okazję zobaczyć sporo gatunków wodniakowych ptaków i to tak na wyciągnięcie ręki.
Jest tu jednak coś jeszcze, poza ptakami, co nas przyciąga. Drewniane platformy, po których się przechadzamy. Nad wodą i to dosłownie. Z wykuszami i ławkami. Ze świetnymi, jak dla mnie , miejscami do zdjęć.
Doskonałe jeśli macie chęć wybrać się tu z wózkiem. Jest tu też plac zabaw, można więc wyprztykać z energii dziecię, w razie gdyby sam spacer to było mało.
Park niby nic a jednak jeśli będziecie w okolicy – zajrzyjcie tutaj. Tymczasem ja lecę sprawdzać gdzie jeszcze znajdę takie małe, niepozorne parczki, kryjące w sobie jakąś niespodziankę
P.S. Za zabranie nas do Świetlików dziękujemy ekipie Howl With Us ( tu ich znajdziecie ) a za pokazanie nam Czarnej Wody dziękujemy D. i G. – dzięki dziewczyny!