Po kątach Doliny Bystrzycy czyli Kąty Wrocławskie

Niektóre miejscowości po prostu się mija. Migają za oknem, czasem kodują się nazwą węzła na autostradzie a czasem po prostu wiadomo że są gdzieś na mapie.
Jedną z takich miejscowości do tej pory były dla mnie Kąty Wrocławskie. Zjazd z A4, parę razy spadliśmy tędy do domu, w przypadku przytkanej autostrady na naszym zjeździe. I tyle. Miejscowość jak miejscowość. Kiedy kiedyś mieliśmy pomysł przeglądania ofert domów, tą okolicę odrzuciłam na wstępie, bo tu nie ma absolutnie gdzie łazić.

Przyszedł jednak macierzyński a chęć eksplorowania nowych tras pozostała. Zmniejszył się tylko zasięg dojazdu 😉 Zaczęłam więc baczniej przyglądać się opłotkom Wro. Nie ma siły- Dolina Bystrzycy (ie mylić z Baryczy- ta to Milicz itp ) sama pchała się pod kursor, na wyklikanie planu wędrówki

Dolina Bystrzycy do tej pory była odwiedzona przez nas ale nie mogę powiedzieć, żebyśmy ją dobrze poznały. Długie to takie, mam wrażenie że nie mam gdzie bezpiecznie porzucić piesowozu żeby połazić, ścieżki mi w tereny zabudowane wbijają.. Cały czas powtarzam sobie że trzeba to zweryfikować bo to na pewno tylko moje mylne wrażenie ale nie ma kiedy , no nie ma i już.

Do tej pory mogę się nędznie pochwalić tą oto trasą w Dolinie Bystrzycy – „żwirownia” i Dolina Bystrzycy

Przyszedł więc czas najwyższy na zmianę tego stanu. Żeby połączyć temat Kątów i Doliny postawiłam na przyjemny spacer z początkiem koło Parku w Kątach Wrocławskich. Parkowanie na miejskim parkingu. Nie za duży, w tygodniu trochę problematyczne złapanie wolnego miejsca ale w weekend już na spokojnie.

Z tego miejsca my , na rozruch, wzięłyśmy się za park. Wydawało mi się, że to będzie park jak park. Trochę ścieżek, trochę drzew, jakieś ławki. Przyznaję, poczułam się zaskoczona. Pozytywnie! Poza klasyka parkową, złapiecie tu zakamarki przepięknych fragmentów Bystrzycy. Do tego tu mostek, tam platforma widokowa na rzekę.

Nie jest to ogromny teren, ale nawet  w tak niezbyt korzystną wizualnie pogodę, urokliwy. W ramach spaceru plątałyśmy się po ścieżkach, wydreptując całkiem ładny , jak na taką parkową powierzchnię, dystans

pssst- koło parku jest plac zabaw. Purchawka jest na razie za mała na takie dodatkowe atrakcje ale zbieram bazę przybytków do wybiegania dziecięcia. Jeśli też potrzebujecie takowych miejsc, to może się okazać akuratne 😉

Po pobujaniu się po parku ruszyłyśmy na podbój szlaku. Konkretnie to szlaku zielonego Uraz- Kąty Wrocławskie . Po przejściu przez mostek wbijamy w dziksze tereny. Ścieżki , którymi tędy przechodzimy prowadzą przez Dolinę Bystrzycy w pełnej krasie. Trochę rozlewisk, upadłych drew. Natura pełną gębą i chyba kwintesencja Bystrzycy. Dla samych tych kadrów warto się tu przespacerować. Nie mogę się doczekać powrotu tu w bardziej sprzyjającej porze roku. Skoro teraz jest tu tak ładnie to co dopiero wiosną czy w moją ulubiona jesień !

Nawigacyjnie nie ma tu większych kłopotów. Jedynie przed samym punktem docelowym wyprawy zamarzyło mi się ścięcie zakrętu na mapie. Niestety akurat  w tym miejscy ścieżka była ale się zmyła, postawiłam więc na prawilne trzymanie się wyznaczonej trasy.

Ze szlaku, w ramach skrótu a dokładniej obejścia, zdecydowałam się zejść jedynie by ominąć Kościół w Sośnicy. Szlak zielony prowadzi tam przy szosie. Nasze obejście problemu to dobra ścieżka. Notabene na niej, w drodze powrotnej, spotkałyśmy przemiłego Pana Emeryta, z którym miałam okazję uciąć sobie przyjemną pogawędkę 🙂

A skoro już przy punkcie docelowym jesteśmy – tym razem były to pozostałości pałacu w Jurczycach. To dokładniej zespół pałacowy z samego końca XIX wieku. Obecnie mieszkają tam ludzie a ja, za każdym razem odwiedzając takie miejsca, zastanawiam się czy wiedzą gdzie mieszkają., Tzn fakt że ich mieszkania stanowią część pałacu to na pewno wiedzą. Ale czy wiedzą coś więcej o pałacu.A może znają jakieś historie z nim związane… Nie za często udaje mi się pogadać z jakimś mieszkańcem takiego czy innego pałacu więc ciężko mi samej odpowiedzieć sobie na to pytanie.
My tym razem spotkałyśmy miłą panią, ale niestety towarzyszył jej luzem latający pies rasy beagle (tak0 nie byłam pewna jak poprawnie napisać odmianę 😛 ) nie miałyśmy więc ochoty ani na zagadywanie ani na pozostawanie tam na dłużej

Do terenu pałacu prowadzi kładka. Ta wyprawa stanie więc pod znakiem takich właśnie przepraw. Niby tylko dwie, ale jak dla kogoś z tak dużym brakiem zaufania do tego typu konstrukcji, to wystarczy 🙂

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się trochę więcej o Pałacu a przede wszystkim zobaczyć jego archiwalne zdjęcia, odsyłam Was do niezawodnej strony polska org KLIK KLIK

A na koniec mały bonus <3 W miejscu gdzie ze szlaku zielonego schodziłyśmy w kierunku pałacu jest łąka , a konkretnie do padok. A na nim .. koniki!

na nasz widok podeszły do brzegu swojego wybiegu. Cudownie było patrzeć na interakcje międzygatunkowe ! Sucze wiedzą żeby zachować bezpieczną odległość od konia ale same rumaki nie były zaniepokojone obecnością psów. Pamiętacie wspomnienie Pana Emeryta, którego spotkałam na szlaku? To on przekazał mi że konie są bardzo przyjacielskie i chętnie podchodzą do ogrodzenia pooglądać sobie ludzi 🙂

Wróciłyśmy po własnych śladach. dystans jaki wykręciłyśmy to ok 7,5 km. Bez szału ale dobry , niespieszny spacer w sam raz

P.S. Scieżki mimo że równe ,momentami niezdatne do przechodzenia po nich z wózkiem

Poniżej tradycyjne załączam Wam propozycję podreptaia w tym miejscu- O TUTAJ

4 Replies to “Po kątach Doliny Bystrzycy czyli Kąty Wrocławskie”

  1. ?. Lubię czytać Twoje teksty, Aniu. Ciekawe. Poza tym wzbogacam nie tylko wiedzę o regionie, ale i słownictwo. Szkoda tylko, że nie pozostaje długo w mojej pamięci zbyt krótkotrwałej??.
    Pozdrawiam całą Załogę.?

    1. cudownie to słyszeć! czytać 🙂 hihi słowotwórstwo to świetna sprawa, bo jak na przykład nazwać wózek, który wydaje się być pojazdem wręcz wieloosioym, mimo, że teoretycznie mamy model wysoce skrętny? no przecież że GONDOLOWÓZ 😉 gondolowóz trzymany w bagażniku piesowozu 🙂 A region mamy tak bogaty w miejsca i trasy że chyba nigdy mi ani nie zabraknie pomysłów na nowe trasy ani sie nie znudzi. vivat Dolny Śląsk!

  2. piekne miejsca , generalnie dolny slask ma w sobie bardzo duzo miejsc do odkrycia

    1. oj tak! już dobrych kilka lat tu mieszkam, aż boje się podliczyć 🙂 , blog też juz trochę trwa a lista tras do przejścia i miejsc do zobaczenia długa jak na początku. Genialny region!

Dodaj komentarz