Jak to się dzieje, że zadeklarowany psiarz, taki jak ja, dwa psy, dzieć- rzecz jasny na psiarza chowany, a do tego jeszcze psiapsi i jeszcze jedno dziecię, ruszają na poszukiwanie kotów ?
Ekipa jak widzicie mocna, żeby nie powiedzieć, ze momentami cyrk na kółkach, wybrała się do Trzebnicy. Jak się okazało bardzo niedocenianej.
Trzebnica to do tej pory, nie wiedzieć czemu, był dla mnie jedynie punkt startowy Trzebnickiego Dogtrekkingu. Imprezę swoją drogą polecam bardzo. Już z wózkiem zrobiliśmy rekonesans Lasu Bukowego. Prawdziwa dzicz, piękny las, choć momentami wymagający dla pchacza wózkowego. Wpis o tym miejscu znajdziecie o tutaj:
Tym razem, ze względu na skład drużyny , postawiłyśmy na miejskie wojaże. Przyznam się Wam też, że sama nie wiem kiedy bym wpadła na taki plan wypadu. Wszystko zawdzięczam odwiedziną, na które w sumie nie miałam ochoty- na Międzynarodowych Targach Turystycznych we Wro. Parę ciekawych inspiracji, garść ulotek, kilka rozmów. A pomiędzy tym stoisko Trzebnicy i człowiek, który mówił z pasją o mieście, które mamy kusząco blisko .
To właśnie z tego stoiska wyszłam z mapką do poszukiwań kotów.
foty
Spacer z atrakcjami rozpoczynamy o strategicznego parkowania. Moje ulubione miejsce, to to samo, które łapaliśmy przy okazji Lasu Bukowego. Zaraz obok Stawów Trzebnickich.
To darmowe miejsca parkingowe. Nie ma ich kosmicznie dużo , ale za każdym razem udało nam się tam zatrzymać. To tu też łapiemy pierwszego kota. Stawcia. Koty są spore, ciężko je przeoczyć. Każdy z nich przycupnął przy istotnych dla miasta miejscach . Zbieranie kilkunastu kotów przeprowadzi nas więc przez najważniejsze dla Trzebnicy punkty
Cała trasa to małe 5 km po mieście, całkowicie przejezdne z wózkiem. Gdyby ktoś miał wątpliwości co koty mają do Trzebnicy, wystarczy spojrzeć na mapę. To miasto położone wśród Wzgórz Trzebnickich, części Wały Trzebnickiego, potocznie zwanych Kocimy Górami. Rozciągają się przez ok 60 km, od Wińska, przez Trzebnicę, do Twardogóry.
Czy trzebnickie Koty dogonią wrocławskie krasnale? Tego nie wiem. Krasnali we Wro mamy bazylion, są apki do ich szukania a w centrum człowiek się o nie dosłownie potyka. Trzebnicy daleko do takie natężenia figurek, ale może jest to jakiś pomysł 🙂
Wypad po mieście ma swoje plusy i minusy. Te gorsze strony to łażenie po mieście- smog, spaliny, przejścia przy jezdni, nawet jeśli nie jest to autostrada, nie są idealnym planem na codzienny spacer z dzieckiem i psem. Każde z nich zasługuje moim zdaniem na jak najwięcej czystego, świeżego powietrza i kontaktu z naturą.
Poza kwestiami zdrowotnymi względem dziecka, trzeba pamiętać, że psie nosy znajdują się blisko ziemi, ich zmysły są czulsze niż nasze. Mnogość bodźców też nie jest dobra dla każdej psiej głowy i musimy o tym pamiętać. Każda wyprawa i spacer mają być przyjemnością dla wszystkich uczestników Na szczęście moje dziewczyny mają pod dostatkiem luźnych, leśnych spacerów i wypraw po dziczy. Miejskie wojaże, nie za długie, szczególnie po nie za wielkim mieście stanowią miłą odmianę. A i dziecku przyda się urozmaicenie. Jeszcze przypadkiem przez ten las wyrośnie mi jakieś dzikie dziecko 😉 Choć i tu warto pamiętać o dawkowaniu wrażeń i pojęciu, które tyczy się i psich i ludzkich pociech- przebodźcowanie.
Nam na szczęście to nie groziło. Na dzień eskapady wybrałyśmy środek tygodnia, trasę tylko po koty, w tempie przelotowym dziecięcia. DO tego ławeczki na przekąski i smaczki na trasie no i … KAWIARNIA!
Początkowo plan był na inny kawowy przybytek w centrum, ale tak to się stało, że wylądowałyśmy w Il Gato Cafe, a tamto pozostało w planach. Jest więc po co przyjeżdżać po raz kolejny 🙂
A samo Il Gato okazało się i kawiarnią i przepysznym baskijskim sernikiem i psiolubną palarnią. Kawka więc sztos, są przelewy, jest klasyka, jest ładnie i cały nasz tabor cygański znalazł tu punkt odpoczynku, uzupełnienia niedoborów kofeiny i cukrów prostych.Mocna polecajka!
Wróćmy jednak do kotów. Na ten moment trasa śladami trzebnickich kotów, inspirowanych otaczającymi te tereny Kocimi Górami, sztuk całe 12. Na własne uszy słysząłysmy jednak w Punkcie Info Turystycznej , że ambicje są na kolejne, więc sprawa jest rozwojowa,
Same koty to głównie rzeźby- metalowe odlewy, utrzymane w podobnej stylistyce, znalazł się jednak i taki w wersji kamienno płaskorzeźbowej oraz takie, długoszyje, które nieodparcie przypominają mi posiadanie kiedyś drewniane figurki. Sami z resztą zobaczcie !