Góry Kaczawskie to nasz częsty wybór wyprawowy, nie tylko przez to, że mamy w tych okolicach rodzinę i przyjaciół. To piękne, niedoceniane, choć coraz częściej wybierane góry. Pełne tajemniczych miejsc i pięknych szlaków. A co najważniejsze- nadal dzikie , dające możliwość samotnej wędrówki. Ale jak w każdych górach są i tu miejsca gdzie przyjeżdżają chyba wszyscy. Takim punktem tutaj jest Wąwóz Myśliborski. Blisko Jarowa, z wielkim parkingiem, zimą wybierany w celach wybiegania potomstwa. Ja zazwyczaj omijam tego typu okolice, ale czasem coś mnie podkusi. Z Myśliborskiego parkingu już kilkukrotnie startowaliśmy na wędrówki, między innymi na Bazaltową Górę i Radogost.
Ale tym razem zamiast dłuższej wędrówki postawiliśmy na szybki desant w miejsca, które do tej pory omijaliśmy. Kiedy idzie się na dłuższą wyprawę, zazwyczaj nie „zalicza” się wszystkiego po drodze. Trzeba ustalić piorytety- na co przeznaczyć siły w nogach i łapakach. Przyszedł więc czas na nadrabianie zaległości i to w klimacie fantasy. Bo jak na spacer idzie dwóch maniaków Władcy Pierścieni pewne jest, że na sam początek zejdą z uklepanego , żółtego szlaku, żeby wdrapać się na.. Elfią Łączkę i Skałkę Elfów!
Jest to punkt widokowy, z platformą, z której podobno jest niezły widok na Wąwóz Myśliborski.
Podobno, bo u nas bez zmian- punkt widokowy a więc mgła, chmury i wszechogarniająca ponurość. Kiedyś wpadnę tu specjalnie, utrzeć nosa sile wyższej. A na razie godzę się z losem, że za pierwszym razem to ja robię rekonesans. Po widoki muszę wdrapać się jeszcze raz. Przynajmniej nie narzekam na cellulit. Choc to może też zasługa mieszkania na 4 piętrze bez windy. Kto to wie
Nie prowadzi tu szczególnie wyraźne oznakowanie, ale jeśli już dobijecie z głównej ścieżki, przy tablicy ku górze, wejdziecie tu spokojnie. Jest lekko wydeptana ścieżka a platformę widać już z dołu.
My, zachęceni jeszcze bezludnością poranka poszliśmy dalej. W planie była pętelka.
Tu oznakowanie ma się dobrze, można wędrować bez wizji zagubienia się. Droga akurat wtedy była też porządnie wydeptana, jak nic o wiele więcej osób postanawia zrobić sobie nawrotkę wokół góry, niż wdrapywać się na elfie widoki. Ścieżka jest wąska, urokliwa z drewnianymi mostkami. Przy jakiejś okazji na bank wrócę tu na foteczki. Tym razem, w najlepszych miejscach wpadaliśmy na fale ludzkości, poza tym unikam zmuszania szczególnie Pufki do pozowania na śniegu. Nie jej bajka, zimno w łapki aż bije po oczach od takich zdjęć. Więc misja „foteczki w Wąwozie” przełożona na zaśkę
Przechodząc przez szlak żółty, urozmaiciliśmy sobie wędrówkę szlakiem niebieskim i czarnym. Trasa nie za długa, ale za to jaka kolorowa 😉 Zaraz po nawrotce w kierunku auta można pozwolić sobie na wejście na drugi punkt widokowy. Również przez większość omijany, czyli na nienazwany, znajdujący się powyżej tablicy informacyjnej „Dąb Jahna”. Zaznaczyłam go Wam na mapce 🙂
Cześć! Mieszkamy daleko, bo za Poznaniem, ale nie wyobrażamy sobie, aby nasz malamut nie doświadczył wycieczki w góry! Jest jeszcze młody, dlatego dajemy sobie jeszcze czas, ale w nowym sezonie jak to covidowe szaleństwo się skończy, uderzamy podbijać szczyty! Wędrówka z czteronogim przyjacielem to coś wspaniałego. No ale komu aj to piszę… Dzięki za wpis! 🙂 Inspiruje do wycieczek 🙂 Nawet tych nizinnych!
Pozdrawiam
[…] to przecież pozostałości wulkaniczne i same one – wulkany. Okole, Ostrzyca. Do tego Organy Myśliborskie, Wielisławskie. Jeśli doliczyć do tego klasycznie górskie trasy mamy tego całkiem sporo na […]