Wielka Sowa i Sztolnie Walimskie

Świętować można różnie. Ostatnio bardzo modne są marsze. My też postanowiliśmy pomaszerować w miejscu, które nam osobiście najbardziej kojarzy się z wolnością. 11 listopada z prawie samego rana zapakowaliśmy siebie, Pufę, Ruby i jej Panią i wesołym autem ruszyliśmy podbijać Wielką Sowę. Z Wrocławia to 1.30 godziny drogi, jest to dla nas najlepszy zakres czasowy do wypadu poza miasto. Tak więc niezrażeni niezbyt dobrą pogodą podążyliśmy za głosem z nawigacji do Rzeczki. Stamtąd wychodzi szlak czerwony na Wielką Sowę, przez schronisko Orzeł i Sowa. W obu mieliśmy okazję być podczas zeszłorocznego zimowego wejścia, nie było problemu ze wstępem z sierściokiem.

Tym razem mieliÅ›my jednak jeszcze ambitniejsze plany, chcieliÅ›my wejść na Małą SowÄ™. Przed ostatnim podejÅ›ciem na WielkÄ… postanowiliÅ›my „na czuja” odbić ze szlaku czerwonego na ten dedykowany MTB’owcom, w kierunku schroniska Zygmuntówka. Nie jestem w stanie okreÅ›lić jak konkretnie szliÅ›my, na pewno szlakiem fioletowym oraz MTBowym, aż do szerokiej, wydeptanej, ale nieoznaczonej drogi lekko w górÄ™, która doprowadziÅ‚a nas, ku mojej wielkiej radoÅ›ci, do oficjalnego szlaku żółtego, z którego mieliÅ›my 10 minut do MaÅ‚ej Sowy.

(Nasza super inwencja twórcza jako dowód niebywaÅ‚ej orientacji w terenie 🙂 Tak mniej wiÄ™cej szliÅ›my. Ale dla tych mniej żądnych przygód jest normalny szlak – można wejść na WielkÄ… czerwonym z Rzeczki i po przeciwnej stronie szczytu wejść na żółty szlak na Małą. Później cofnąć siÄ™ na szczyt lub MTB-owym szlakiem zejść w stronÄ™ schroniska Sowa.) 
(Takie widoki dzięki innej trasie. Dobrze, że wybraliśmy tą drogę, idąc czerwonym na sam szczyt, szlibyśmy cały czas lasem nie mając możliwości podziwiania okolicy.)

Sam oficjalny szczycik łatwo przeoczyć, jest ukryty kilka metrów od drogi, w drzewach, trzeba zwrócić uwagę na żółte obramowanie pnia drzewa przerywaną linią zaraz pod oznaczeniem szlaku.

(Mała Sowa jako punk czyli szczyt to zbiór głazów i tabliczka, trzeba go wypatrywać wśród drzew!)

 

Następnie pokanapkowani ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem prowadzącym na Wielką. Po drodze znaleźliśmy jakieś małe ruinki, również lekko w bok od drogi. Wniosek jest taki,że należy się dobrze rozglądać dookoła, żeby przypadkiem czegoś ciekawego nie przeoczyć.

 (Pufa i ruinki.)

PodejÅ›cie na szczyt, niezależnie od wybranego szlaku nie należy do wymagajÄ…cych. Chyba każdy, i czÅ‚owiek i pies, dadzÄ… sobie z nim radÄ™ bez problemu. Znajduje siÄ™ tam wieża widokowa, na którÄ… można siÄ™ wdrapać schodami wijÄ…cymi siÄ™ wokół wieży. Z psem nie polecamy, ale widoki warte zachodu. Cena biletu – 6 zÅ‚. Ciekawostki o samej wieży.

KoÅ‚o schodów zlokalizowaliÅ›my psiÄ… miskÄ™, o dziwo nie z wodÄ…, a z kawaÅ‚kami zdechÅ‚ej szynki. Po co i dlaczego – nie wiem, ale lepiej trzymać tam futro na smyczy. DodatkowÄ… atrakcjÄ… sÄ… ogniska, 3-4 paleniska, przy których można upiec sobie kieÅ‚bachÄ™, niestety trzeba jÄ… sobie przynieść, podejrzewam również, choć na razie jest to niesprawdzone, że w tygodniu, poza sezonem ogieÅ„ trzeba bÄ™dzie samemu sobie rozpalić.

Ponieważ udaÅ‚o nam siÄ™ nadspodziewanie szybko przejść całą trasÄ™, postanowiliÅ›my zaliczyć jeszcze jakÄ…Å› atrakcjÄ™ po drodze. Wiemy już, że Zamek Grodno jest antypsi, wybraliÅ›my wiÄ™c Sztolnie Walimskie, oddziaÅ‚ w Rzeczce, kilka miesiÄ™cy temu dzwoniÅ‚am do informacji gdzie powiedziano mi, że jeÅ›li pies nie boi siÄ™ fajerwerków można z nim zwiedzać – w trakcie zwiedzania bÄ™dÄ… puszczane dźwiÄ™ki imitujÄ…ce naloty samolotów.

Jak postanowili tak zrobili. Sztolnie Walimskie okazały się psiolubne, ale z małymi negocjacjami, a raczej spokojnym wytłumaczeniem, że nasze psy wybuchy mają w nosie, są ułożone, możemy zaprezentować zdolności, a dla spokoju innych zwiedzających pójdziemy ostatni. Opisywane jako dźwiękowy armagedon prezentacje były 3 i poziom natężenia nie był ani trochę denerwujący ani dla Pufy, bardziej zainteresowanej możliwością dostania ciastka, ani dla Ruby. Tak po prawdzie to Pufa się chyba wynudziła 🙂

 (Jak widać Pufa dziarsko zwiedza, nie straszne jej ciemności, naloty a NAWET lekka wilgoć! :))

Jedyne co bym poradziÅ‚a przyszÅ‚ym zwiedzajÄ…cym z psem – uwaga na innych ludzi. Puf jest niska, obawiaÅ‚am siÄ™ czy ktoÅ› jej niechcÄ…cy nie potrÄ…ci czy nie nadepnie. Zwiedzanie fajne, po przewodniku byÅ‚o sÅ‚ychać, że nie tylko ma sporÄ… wiedzÄ™ ale i interesuje siÄ™ tematem. PrzyznaÅ‚ siÄ™ również do czÅ‚onkostwa w Sowiogórskiej Grupie Poszukiwawczej eksplorujÄ…cej sztolnie i dziaÅ‚ajÄ…cej na rzecz ich lepszego poznania. Czas zwiedzania to ok 40 min. W sztolni panuje staÅ‚a temperatura ok. 5 stopni, trzeba to uwzglÄ™dnić pod kÄ…tem odzienia 🙂 Cena normalna: 14 zÅ‚. PieseÅ‚y zwiedzaÅ‚y za darmo.

8 Comment

  1. kurcze, że ja tam jeszcze nigdy nie byłem. Z Wrocławia to całkiem blisko. koniecznie muszę się tam wybrać któregoś razu.
    Dzięki za relację!
    Pozdrawiam
    Michał
    http://www.szkola-doberman.pl/blog

  2. Wspaniale, moje ulubione regiony, których jeszcze z psami nie zwiedzałam. Dobrze wiedzieć, że możemy z nimi wejść do sztolni 🙂 Co do uwikłanych w szlaki górskie, miałyśmy kiedyś przygodę z wchodzeniem na Skrzyczne. Szlak niby był prosty, a zajęło nam to 3 godziny drogami i ścieżkami leśnymi. Pamiętam, że google maps uratowało nam życie 😉 Pozdrawiam

  3. Pufa Ty to jesteś pies podróżnik zdecydowanie! My też lubimy podróże 😉 Nie ma to jak dobrze wykorzystać wolny dzień!

  4. Ha! nas google maps zgubiło na samym początku, kiedy jechaliśmy po Ruby i jej Panią, na 2 telefonach to samo złe prowadzenie, wiedzieliśmy że to będzie ciekawy wyjazd 🙂
    A co do innych sztolni to jeszcze nie wiemy czy można z psem, ale w tej nam się spodobało, lubimy takie tematy , więc sukcesywnie będziemy testować psiolubność kolejnych 🙂

  5. Dokładnie! szczególnie jak pogoda dopisuje , czyt.nie pada, bo wiadomo, sznaucerro łatwo rozpuszczalne 🙂 Mamy dodatkowo to szczęście że z Wro jest blisko i w górki, pagórki i po drodze można o inne ciekawe miejsca zahaczyć-zamki, sztolnie. Szczególnie że tematyka II WŚ obydwoje nas interesuje, ech pokolenie odchowane na Wołoszańskim 🙂

  6. Ech, zazdroszczę Wam tych widoków! Też mieliśmy tamtędy przechodzić (no może wybralibyśmy jednak bezpieczniejszą żółtą opcję), ale pogoda pokrzyżowała nam plany:

    http://stopawstope.blogspot.com/2016/08/dolnoslaska-objazdowka-dzien-1-sztolnie.html

    Nic to, wrócimy!

  7. […] proste nawigacyjnie wejÅ›cie. My też kilkukrotnie wkulaÅ‚yÅ›my siÄ™ tymi szlakami. Na przykÅ‚ad WTEDY (klik klik) albo WTEDY (klik […]

  8. […] proste nawigacyjnie wejÅ›cie. My też kilkukrotnie wkulaÅ‚yÅ›my siÄ™ tymi szlakami. Na przykÅ‚ad WTEDY (klik klik) albo WTEDY (klik […]

Dodaj komentarz