Odkrywania epizod 3

O tym, że nie potrafię nie zatrzymać się przy rozpadającym się pałacu, nie połazić wokół ruin, wyobrażając sobie jak kiedyś to miejsce musiało wyglądać, snując plany co też bym tu zrobiła – hotel/spa/wielką galerię sztuki, gdybym tylko miała nadprogramowe kilka milionów monet, już było tu, tu i tu:

W poszukiwaniu tajemnicy – epizod 1

Tajemnic epizod 2

Odkrywania epizod 2.2

Czyli wracając z Chełmska Śląskiego nie było opcji nie zrobić pit stopu w Dobromierzu.

Tradycyjnie niewielka miejscowość, wyjątkowo zadbana. Pozwalam sobie powiedzieć wyjątkowa, zbyt często ruiny przepięknych klasycystycznych budynków stoją pośrodku zaniedbanej miejscowości z rozpadającymi się wokół barakami, delikatnie mówiąc burdelem w obejściach, składem złomu itd., boleśnie kontrastującymi z minionym pięknem pałacu. I gdzieś na jej końcu mignął mi mur. Tak,

jeśli jest TAKI mur, musi być i reszta – zawracamy, odkrywamy!

Powoli chyba nawet P. przyzwyczaja się, że tak właśnie wygląda podróżowanie ze mną. Bo suczydła traktują to jako normalny element od dawna 😉

Za każdym razem wchodzenie na taki teren jest dziebko ryzykowne – w niektórych budynkach przypałacowych czasem ktoś mieszka – luźno biegające psy, a raz i gęsi. Nie zawsze pozytywnie nastawieni ludzie itd. Tym razem wokół nikogo, a napotkana nieopodal para spacerująca z dziećmi utwierdziła nas, że wejść można, bez obaw, dodatkowo polecając jeszcze inne miejsca w okolicy i.. dziwiąc się samym sobie, że nie potrafią nic powiedzieć o pałacu, mieszkając obok niego całe życie. Jak to się mówi „cudze chwalicie, swego nie znacie” 🙂

Mam nadzieję, że i to miejsce w końcu jakimś niebiańskim cudem znajdzie kogoś kto je doceni i właściwie zagospodaruje. Na razie mogę jedynie polecić zwiedzenie tego co jeszcze zostało, koniecznie z aparatem 🙂