O tym, że nie potrafiÄ™ nie zatrzymać siÄ™ przy rozpadajÄ…cym siÄ™ paÅ‚acu, nie poÅ‚azić wokół ruin, wyobrażajÄ…c sobie jak kiedyÅ› to miejsce musiaÅ‚o wyglÄ…dać, snujÄ…c plany co też bym tu zrobiÅ‚a – hotel/spa/wielkÄ… galeriÄ™ sztuki, gdybym tylko miaÅ‚a nadprogramowe kilka milionów monet, już byÅ‚o tu, tu i tu:
Czyli wracając z Chełmska Śląskiego nie było opcji nie zrobić pit stopu w Dobromierzu.
Tradycyjnie niewielka miejscowość, wyjątkowo zadbana. Pozwalam sobie powiedzieć wyjątkowa, zbyt często ruiny przepięknych klasycystycznych budynków stoją pośrodku zaniedbanej miejscowości z rozpadającymi się wokół barakami, delikatnie mówiąc burdelem w obejściach, składem złomu itd., boleśnie kontrastującymi z minionym pięknem pałacu. I gdzieś na jej końcu mignął mi mur. Tak,
jeÅ›li jest TAKI mur, musi być i reszta – zawracamy, odkrywamy!
Powoli chyba nawet P. przyzwyczaja się, że tak właśnie wygląda podróżowanie ze mną. Bo suczydła traktują to jako normalny element od dawna 😉
Za każdym razem wchodzenie na taki teren jest dziebko ryzykowne – w niektórych budynkach przypaÅ‚acowych czasem ktoÅ› mieszka – luźno biegajÄ…ce psy, a raz i gÄ™si. Nie zawsze pozytywnie nastawieni ludzie itd. Tym razem wokół nikogo, a napotkana nieopodal para spacerujÄ…ca z dziećmi utwierdziÅ‚a nas, że wejść można, bez obaw, dodatkowo polecajÄ…c jeszcze inne miejsca w okolicy i.. dziwiÄ…c siÄ™ samym sobie, że nie potrafiÄ… nic powiedzieć o paÅ‚acu, mieszkajÄ…c obok niego caÅ‚e życie. Jak to siÄ™ mówi „cudze chwalicie, swego nie znacie” 🙂
Mam nadzieję, że i to miejsce w końcu jakimś niebiańskim cudem znajdzie kogoś kto je doceni i właściwie zagospodaruje. Na razie mogę jedynie polecić zwiedzenie tego co jeszcze zostało, koniecznie z aparatem 🙂