Ostatnie tygodnie to okres szoku jaki przeżywam na kolejnych psich imprezach. Nie wiem co będzie dalej, ale poprzeczka została zawieszona wysoko! Lendog był, zakwasy jeszcze dobrze mi nie odpuściły, a już pociskaliśmy po S8 wprost do Łodzi na Dog Orient. O tym dogrekkingu słyszałam co nie co, ktoś coś wspomniał, jakieś ploty krążyły że trochę inaczej, że jakieś zadania… Impreza trochę daleko, nie Dolny Śląsk, ale oc tam – jedziemy!
Pierwszy plus dla nas – rejestracja zaraz kiedy to było możliwe. Połowa ceny, koszulka w pakiecie – jest git. Mały niegit taki, że z regulaminu i rozmowy z kimś po drugiej stronie fejsowego łącza wyszło, że ja i P to niby para, ale para z 2 psami co już jest nieregulaminowe, rodziną jak na razie nie jesteśmy, więc co począć, jak żyć?
Pakieciki dla każdego z osobna, po to mamy 2 psy, żeby każdy mógł mieć swojego na starcie 😀 Gdzie ten niegit konkretnie? Ano tu, że na podium stanęły i „pary” i rodziny” z 2-futrzastym stadem. Ja też tak chciałam, tak stadnie i w ogóle słodziasto razem, a tu kicha. Ale ale, pozytywne myślenie w słoneczny dzień – po raz pierwszy w liczbie sztuk 2 zaistniała drużyna „pufoświat” 😀 Debiut! A na drugi raz będę mądrzejsza i tak się zapiszę żeby było słodko, uroczo i tęczowo w ramach par <3
Już na dzień dobry ukazała się nam podstawowa różnica między Dog Orient’em, a całą resztą dogtrekkingów, na których byliśmy do tej pory. Mapka, 21 punktów, karta do „zaliczania” rzeczonych punktów i informacja – zaliczacie te punkty w dowolnej kolejności i ilości, byleby wrócić do 17. Czyli ograniczenie jest w postaci czasu 6 godzin i naszych sił oraz szybkości dreptania. Jak miało się okazać na trasie ograniczeniem była również nasza spostrzegawczość w konfrontacji ukrytymi przez organizatorów punktami i czasem potrzebnym na znalezienie rzeczonego punktu.
Nie tylko ogólna konwencja zawodów rożni się od innych tego typu imprez. Punkty kontrolne specjalne. Takie gdzie trzeba COŚ zrobić i za to dostać punkty. My z czystej ciekawości stwierdziliśmy, że co jak co, ale to musimy zaliczyć. I tak:
- Rzucaliśmy lotkami do tarczy – P. lepiej, a ja wiadomo, nie trafiam czasem papierkiem do kosza na śmieci w kuchni
- Balansowaliśmy na czymś w stylu huśtawko-równoważni – tu przydało się narciarskie doświadczenie 😀
- Uruchamialiśmy mózgownicę przy okazji logicznych układanek. Tu najbardziej się zmęczyłam! Ale zawzięłam się ułożyłam 😀
Owocem tego była minimalna ilość punktów za zadania specjalne potrzebne do uzyskania nagrody. Więc ja się męczyłam, a suki zgarnęły zestaw smaczków od Alpha Spirit. Trochę nie fair, ale niech im będzie, dzielnie mi towarzyszyły 😉
Całość zmagań zakończyliśmy godnie 🙂 zjadając przydziałową porcję pierogów i zgarniając jeszcze jeden set nagród od Alphy za zaspamowanie im Instagrama największą ilością fot, tfu! Za najlepszą fotkę na insta zahasztagowaną w jakiś magiczny i skomplikowany sposób. Po tym wszystkim doszliśmy do wniosku, że to jest nasza nadzieja na podium – mam nadal robić te całe zdjęcia, z ta różnicą, że przed wyjściem na trasę trzeba sprawdzić gdzie i do kogo toto wrzucać żeby coś zgarnąć 😛
Podsumowanie Dog Orientu może być tylko jedno – bardzo nam się podobało, liczę na powtórkę za rok!
Ale co to byłby za wyjazd do Łodzi bez miasta Łodzi? Skoro już się taki kawałek przykulaliśmy, skoro wiedzieliśmy, że nocowanie nas nie ominie – padliśmy plackiem po przyjściu do pokoju 🙂 To musiałam P. pokazać chociaż Piotrkowską, szczególnie że okazało się, że to ze mnie taka globtroterka i Łódź już zaliczyłam i to z psem, a P. ani sam ani z psem! No to teraz ma na koncie Piotrkowska ze mną i psami w ilości sztuk 2 🙂
Tak w razie czego nasz poprzedni podbój Łodzi, tylko we dwie ja i Pufiok o tu tu. Kto jeszcze był na Oriencie? Z kim widzimy się na kolejnych dogtrekkingach?
Łooo genialny opis Orientu 😀 Które miejsce Wam przypadło na liście?
Gdzie dalej planujecie startować? Może mazowiecki Dog Trekking w najbliższą sobotę? Long ma 25 km – dawajcie z nami!
Buziaki dla suczek 🙂 <3
Miejsca mieliśmy jakieś takie środkowe 😛 My nie mamy takiego motorka w tyłku, więc obstajemy przy zdobywaniu smaczków za fotki na Insta 😛
mazowiecki trochę daleko z Wro :/ więc na razie czekamy na spadek temperatur – Pufa odmawia jakiejkolwiek współpracy w upały . A jak Apacz daje radę? Dla niego to w ogóle musi być katorga, on wlałby pewnie śniegi ? 🙂 ale pojawimy się zapewne w Przesiece , kusi Wisła 😀 , jest też fajny dogtrekking w Złotoryi- Gold 🙂
Hej, a skąd są te super szelki 🙂
o kurczę, a o których mowa? jeśli Bu to te czerwone to Sali, model speed, Pufa ma niebieskie TrueLove 😀