Rok temu postanowiliśmy wybyć z miasta w kierunku jakiejś głuszy. Psiarską ekipą, tam gdzie zaraz za płotem będziemy mieć las, łąkę, wyjście na szlaki. Patrząc na mapę, z Wro mamy nawet blisko w kilka takich miejsc. Wtedy nasz wybór padł na Głuszycę. I wiecie co? Tak nam się spodobało, że w tym roku też wylądowaliśmy w Agro Pograniczna.
Polecamy wszystkimi łapami i rękami, absolutnie psiolubna, z super atmosferą. Nic tylko zaszyć się na jesienne dni, celując w okna pogodowe żeby wybyć się na wyprawę po okolicznych górach. A w razie braku przerw w opadach można spędzić wieczór przy planszówkach. Ideallo, co nie? 🙂
Spędziliśmy tu więcej niż klasyczne dwa weekendowe dni. Pogoda sugerowała nadrabianie zaległości w śnie, co też, ku uciesze Pufy, robiliśmy. Ale na szczęście udało nam się skorzystać z chwil bezdeszczowych.
Podobnie jak ostatnio, wyruszyliÅ›my do Janovicek, na CzeskÄ… stronÄ™, w ramach spaceru zdobyć to co u naszych poÅ‚udniowych sÄ…siadów lubiÄ™ najbardziej – jedzenie <3 Przejazd samochodem z GÅ‚uszycy do Janovicek to prawie godzina. Pieszo 30 minut. Jedyny minus stanowiÄ… godziny otwarcia – listopadowÄ… porÄ… mogliÅ›my liczyć tylko na weekendowe dożywianie, z którego skrzÄ™tnie korzystaliÅ›my. OdwiedziliÅ›my dwie restauracje – Penzion Zamecek i Vyhlidka, obie psiolubne, wiÄ™c byÅ‚y one dla nas fajnym pit-stopem na trasie spaceru po okolicy. Jak widać na zdjÄ™ciu – podÅ‚oga też propsia bo niepÅ‚ytkowana, wiÄ™c Pufa też chÄ™tnie skorzystaÅ‚a z okazji na drzemkÄ™ i dosuszenie siÄ™ po dreptaniu w perfidnej mżawce.

Przez niepewną pogodę, przez którą nie mogliśmy wypuścić się na całodzienne chodzenie, a że najbliższą okolicę już jako tako poznaliśmy, zdecydowaliśmy się wsiąść w białasa i podjechać w trochę inne tereny, do którym z Wro nam deczko za daleko, a kuszą od dawna. Wybór padł na oddaloną o 45 minut jazdy samochodem Lubawkę i Góry Krucze. Do tej pory mieliśmy okazję być w tych okolicach dwukrotnie przy okazji zawodów Lendog. Relacja z tych emocjonujących, długich spacerów po górach dostępna jest TU i TU.
Tym razem na spokojnie, taką trasą, żeby w razie ataku pogody móc się w miarę sprawnie ewakuować. Tak sie stało, że potwierdziła sie teoria, że w tych górach mapa to miła sugestia, a rzeczywistość to .. rzeczywistość 🙂 Skala mapy? Pfff, po co to komu 😉
NaszÄ… trasÄ™ zaczÄ™liÅ›my porzuceniem biaÅ‚asa pod KalwariÄ… – zjazd w zatoczkÄ™ przy drogowskazie na skocznie narciarskÄ… (jadÄ…c od CheÅ‚mska ÅšlÄ…skiego po lewej stronie). StamtÄ…d ruszyliÅ›my szlakiem zielonym przez Rezerwat Kruczy KamieÅ„. MieliÅ›my plan zrobić pÄ™tlÄ™ przez punkt widokowy na Kruczym Kamieniu, do Rozdroża Trzech Buków i wrócić zielonym przez PÅ‚oninÄ™. Posiadamy mapÄ™ wydawnictwa Galileos. Niestety w moim ulubionym sklepie z mapami we Wro, swojÄ… drogÄ… psiolubnym, przy ulicy Wita Stwosza, to jedyna mapa tych gór, tak wiÄ™c nie wydziwiaÅ‚am przy zakupie, ale ten spacer utwierdziÅ‚ mnie w przekonaniu żeby mapÄ™ owszem – zabierać, ale polegać bardziej na odczytach GPSa.
TrafiliÅ›my na efekty dziaÅ‚ania orkanu Grzegorz – powalone drzewa, prace drwali przy uprzÄ…taniu poÅ‚amaÅ„ców i nasze domniemanie o zÅ‚amanych drzewach z oznaczeniem szlaków. Tak wiÄ™c zdecydowaliÅ›my siÄ™ ominąć wycinkÄ™ trochÄ™ na dziko, szukajÄ…c znikajÄ…cego szlaku, idÄ…c w górÄ™. Tym sposobem trafiliÅ›my na szlak, zielony, który podobno byÅ‚ niżej bo przez chwilÄ™ nim szliÅ›my 🙂 który doprowadziÅ‚ nas wprost na KruczÄ… Skałę.
Blondynka, szczególnie ciemna ma zawsze szczęście – wejÅ›cie na KruczÄ… Skałę byÅ‚o trasÄ…, którÄ… niechcÄ…cy szÅ‚yÅ›my z MonikÄ… i Olafem na II Lendogu. Nie byÅ‚o mowy żebym nie poznaÅ‚a tego podejÅ›cia 😉
WróciliÅ›my.. no wÅ‚aÅ›nie, wróciliÅ›my na czuja. Znowu brak oznaczeÅ„ i wycinka. PrzeszliÅ›my przy skoczni narciarskiej, a konkretnie nad niÄ…. Plan byÅ‚ ambitniejszy, ale wiatry, które chyba nadal byÅ‚y orkanem i zaczynajÄ…cy padać „Å›niegogradek” – wiecie, takie maÅ‚e kuleczki – na Å›nieg zbyt zbite, na grad za maÅ‚e, przeważyÅ‚y na decyzjÄ™ o zmianie planów na bardziej miejskie i osÅ‚oniÄ™te od warunków pogodowych.
Poniżej załączam Wam mapkę oraz link do map czy. niedługo po tej wyprawie przesiadłam się na wsparcie cyfrowe w formie map cz , ściągniętych do offline na komórkę. Mapy papierowe nadal mam w plecaku ale jednak technologia to technologia. Trasa jest oczywiście na luzie do przejścia, ale jednak w niektórych terenach trzeba liczyć się z zamieszaniem oznakowania 😉
Dystans: 7 km ale spokojnie da się trasę wydłużyć
A skoro już byliÅ›my w tych okolicach musiaÅ‚am w koÅ„cu odwiedzić Arado, zachwalane i reklamowane przez jednego z organizatorów Lendoga. Co to Arado? Historycznie nazwa firmy, której biura mieÅ›ciÅ‚y siÄ™ w Kamiennej Górze, która odpowiada za skonstruowanie najsÅ‚ynniejszego samolotu odrzutowego czasów II Wojny Åšwiatowej – Arado 234 BÅ‚yskawica. WiÄ™cej o historii miejsca, genezie nazwy przeczytacie na stronie Projektu Arado.
Za 17 zÅ‚ za normalnych i za free za futrzaki przenosimy siÄ™ w czasu wojenne, schodzimy do podziemi, poznajemy peÅ‚nÄ… tajemnic historiÄ™, takÄ… jak lubiÄ™ najbardziej – sekrety, spiski… Prowadzi i opowiada przewodnik – ubrany w adekwatny strój mÅ‚ody czÅ‚ek, z ogromnÄ… wiedzÄ…. Od razu widać, że mamy do czynienia z pasjonatem, a takich lubiÄ™ najbardziej. Chyba powoli koÅ„czÄ… siÄ™ czasy przynudzajÄ…cych przedników, przyprószonych kurzem, niczym eksponaty, o których mówiÄ…. I bardzo dobrze! Teraz nie można powiedzieć, że nie chce siÄ™ iść do muzeum bo nudno 😀
Zwiedzamy w podziemiach, wiÄ™c trzeba nastawić siÄ™ na zimno. Ja lubiÄ™ zwiedzać takie miejsca zimÄ… – staÅ‚a temperatura siÄ™gajÄ…ca kilku, kilkunastu stopni, a brak wiatru to dobre miejsce na ugrzanie siÄ™, ale nie przegrzanie 🙂
Plus miejsca: brak wystrzałów, czyli piesy, które z tego powodu nie mogą zwiedzić np. sztolni w Rzeczce tutaj zwiedzą na luzie.
Widać, że miejsce i trasa z eksponatami są w budowie, mówi o tym na koniec sam oprowadzający. Zastanawiam się, czy cena nie jest deczko za wysoka jak na ilość eksponatów, ale kiedy słuchałam opowieści przewodnika stwierdzam że im się ta kasa należy, niech inwestują, niech się rozwijają, bo takich atrakcji w regionie tak bogatym w niesamowitą historię powinno być jak najwięcej.
Jak tam Wasze jesienne wypady? Nie dajecie się jesiennej chandrze, spacerujecie, odkrywacie? A może byliście w jakiś podziemiach, sztolniach? Podzielcie się Waszymi wrażeniami z podróży przedzimowych 🙂
Nie byÅ‚em – czas nadrobić. ZdjÄ™cia jak i opis zdecydowanie zachÄ™ciÅ‚y.
Cieszę się , że się podoba . W takim razie czekam niecierpliwie na Twoją relację 🙂
Wykorzystam trasę przy nastepnej okazji. Wydaje się dośc łatwa i urokliwa.
tak, góry Krucze nie są ekstremalnie trudne, ale mają w sobie coś niezwykłego, przede wszystkim brak ludzi 🙂 i brak oznaczeń, ale my się już przyzwyczailiśmy i traktujemy to jako przygodę 😉
Zdj nr 1 wymiata! Cudne 🙂
wielkie dzięki, miło to słyszeć , szczególnie że pogoda nie sprzyjała zdjęciom 🙂